Wiceszef MSWiA: organizując marsz Tusk chciał pokazać, że jest samcem alfa wśród opozycji [STUDIO PAP]

2023-10-02 12:51 aktualizacja: 2023-10-03, 10:35
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk i wiceprzewodniczący PO, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Fot. PAP/Paweł Supernak
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk i wiceprzewodniczący PO, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Fot. PAP/Paweł Supernak
Marsz Miliona Serc nie uderza w Prawo i Sprawiedliwość. Uderza raczej w opozycję, żeby pokazać, że to Donald Tusk jest samcem alfa na opozycji, że w przyszłej kadencji on ma być jej liderem - powiedział w poniedziałek w Studiu PAP wiceszef MSWiA Maciej Wąsik.

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji w poniedziałek w Studio PAP został zapytany o niedzielny "Marsz Miliona Serc", który odbył się z inicjatywy lidera PO Donalda Tuska. W ocenie polityka wydarzenie to nie wpłynie na kampanię wyborczą. Stanowi według niego demonstrację Donalda Tuska, który "chciał pokazać, że jest samcem alfa wśród ugrupowań opozycyjnych".

"Tak naprawdę to był marsz Tuska, żeby pokazać, że on jest liderem opozycji. (...) Ten marsz w żaden sposób nie uderza w silne podstawy poparcia Prawa i Sprawiedliwości, raczej uderza w opozycję po to, żeby pokazać, że w przyszłej kadencji on ma być jej liderem" - podkreślił Wąsik.

Jak zaznaczył niedzielny marsz nie osiągnął rozmiarów, na jakie liczyli jego organizatorzy. "Jeżeli ktoś liczył, że przyjedzie milion osób, a jest dziesięć razy mniej, to jest oczywiście klapa" - powiedział.

Nieoficjalne dane policyjne mówią, że do południa, gdy rozpoczął się "Marsz Miliona Serc", do Warszawy dotarło 448 autokarów z manifestantami. To mniej niż przy okazji marszu 4 czerwca, gdy przyjechało ich 1100.

"Wydaje się, że jednak Donald Tusk nie osiągnął tej temperatury w swoich szeregach, jaką chciał uzyskać, pomimo tego, że będzie mówił, że oczywiście było ponad milion, co jest po prostu nieprawdziwe" - wskazał Wąsik.

Zainicjowany przez lidera PO Donalda Tuska Marsz Miliona Serc rozpoczął się w samo południe na Rondzie Dmowskiego w Warszawie. Manifestanci przeszli ulicami Marszałkowską, Świętokrzyską, Jana Pawła II aż do Ronda "Radosława". Mieli ze sobą flagi Polski, Unii Europejskiej, emblematy Koalicji Obywatelskiej czy transparenty i koszulki z antyrządowymi hasłami lub hasłami wspierającymi opozycję. 

Gangi przemytników

Trzeba walczyć z gangami przemytników. Oczekujemy od strony niemieckiej podjęcia bardzo daleko idących działań kryminalnych w tym zakresie - powiedział w poniedziałek w Studiu PAP wiceszef MSWiA Maciej Wąsik.

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji w poniedziałek w Studio PAP był pytany o reakcję strony niemieckiej na sytuację migracyjną.

"Wydaje się, że Scholz nie chce za bardzo walczyć z tą nielegalną migracją. Mało tego, umówmy się, że ten cały ruch nielegalnej migracji został podsycany przez Niemców, przez te +herzlich willkommen+, że zapraszamy do Niemiec, że mamy tutaj mnóstwo pracy" - powiedział wiceszef MSWiA.

Przypomniał, że 17 procent nielegalnych imigrantów podejmuje w Niemczech pracę, a reszta żyje na koszt niemieckiego społeczeństwa. "Dlatego te nastroje w Niemczech się radykalizują i dlatego Olaf Scholz podejmuje, w mojej ocenie, pozorne działania. Bo muszą to być działania dużo głębsze, wspólne, europejskie" - podkreślił Wąsik.

Wyliczył, że chodzi o ochronę granic, readmisję nielegalnych migrantów do krajów ich pochodzenia, zmniejszenie świadczeń dla nielegalnych migrantów tak, żeby nie było tak, że tutaj w Europie na zasiłku dla bezrobotnych zarabiają więcej niż jak pracują u siebie.

"Trzeba walczyć z gangami przemytników. Biorąc pod uwagę nasze doświadczenia białoruskie, gdzie z jednej strony mamy gangsterów w służbach białoruskich a z drugiej strony po polskiej stronie granicy przyjeżdżają kurierzy, którzy działają na rzecz gangów, których szefowie mają prawo pobytu w Niemczech" - podkreślił. "Oczekujemy od strony niemieckiej podjęcia bardzo daleko idących działań kryminalnych w tym zakresie" - dodał.

Wiceszef MSWiA pytany był także o mającą powstać wspólną grupę z Polski, Czech i Niemiec, która ma współdziałać by zapobiegać przemieszczaniu się nielegalnych migrantów i wyłapywać ich w ramach strefy Schengen.

"Te działania już są podejmowane na dniach. I zdajemy sobie sprawę, że ten szlak bałkański, który płynie przez Czechy, Słowację a także Polskę via Słowacja głównie, prowadzi do Niemiec. Wspólne działania dają więcej niż pojedyncze działania poszczególnych państw" - podkreślił Wąsik.

Maciej Wąsik pytany był także o artykuł "Gazety Wyborczej", która poinformowała w piątek m.in., że od stycznia do połowy września 2023 r. uchodźcy ponad 30 tys. razy pokonali zaporę na granicy z Białorusią, prawie 13 tys. z nich przedostało się do Niemiec, a "pręty płotu można przeciąć zwykłym brzeszczotem".

"Te dane są nieprawdziwe. Gazeta Wyborcza mówiła o tym, że 30 tys. ludzi przeszło przez zaporę, z czego 13 tys. dostało się do Niemiec w tym roku. Mając system perymetryczny liczymy każdą osobę, która nawet podchodzi do tej zapory. Widzimy każdą próbę przejścia, każde zniszczenie zapory" - powiedział wiceszef MSWiA dodając, że podejmowane są natychmiast działania, mając tam 10 tys. żołnierzy, 5 tys. strażników granicznych i tysiąc policjantów.

Zaznaczył, że od początku straż graniczna zanotowała 22 tys. usiłowania przejść przez zaporę. "Więc jak mogło przejść 30 tys. osób?" - pytał.

Wyjaśnił, że to wszystko jest udokumentowane przez system kamer. "Nie ma fragmentu zapory, która by nie była objęta systemem bardzo dokładnej elektroniki" - podkreślił Wąsik.

Pytany z kolei o skuteczność zapory wyjaśnił, że nie ma żadnej zapory, która będzie skuteczna w 100 procentach. "Ale mamy ten poziom, powiedzmy na poziomie kilku procent na przejście zapory. Oczywiście może się zdarzyć sytuacja, że kogoś nie odnajdziemy ale my mamy nie tylko pierwszą linię, ale i drugą i trzecią" - podkreślił.

Przypomniał, że przyjeżdżają do Polski goście z kilkudziesięciu krajów, żeby oglądać jak została skonstruowana zapora, jak rozwiązano pewne rzeczy po to, żeby wprowadzać podobne rozwiązania u siebie.

Przekazał, że podejmowane są też działania wobec osób, które starają się podjąć nielegalnych migrantów. "W tym roku zatrzymaliśmy ponad 500 kurierów" - dodał.

"Pamiętajmy o jeszcze jednej rzeczy. Jest granica białoruska jeszcze z Litwą i Łotwą, która nie jest tak dobrze strzeżona jak granica polska. My nie mamy kontroli na granicy z Litwą - to jest strefa Szengen. Przemieszczanie się między Litwą i Łotwą a Polską jest swobodne i tamtędy może iść droga (nielegalnej migracji - PAP)" - powiedział wiceszef MSWiA.

Przekazał, że jest też droga słowacka, gdzie Polska wprowadziła intensywne patrole na granicy ze Słowacją. "Właśnie po to, by ukrócić tą nielegalną migrację z południa Europy, która też bardzo często idzie tędy" - dodał. (PAP)

 

Autorki: Anna Nartowska,  Marta Stańczyk

sma/an/