Ukraiński żołnierz: dopóki walczymy starą radziecką bronią, nie możemy iść do przodu [WIDEO]
"Potrzebujemy szybkich, zwrotnych pojazdów z dobrą siłą ognia" – powiedzieli fotoreporterowi PAP ukraińscy żołnierze stacjonujący na pozycjach frontowych w obwodzie donieckim. "Dopóki walczymy starą radziecką bronią, nie możemy iść do przodu" – podkreślili.
"Potrzebujemy nowych czołgów"
Dowódca czołgu T-64, 28 - letni Jehor stacjonujący wraz z załogą w obwodzie donieckim powiedział w rozmowie z fotoreporterem PAP Leszkiem Szymańskim, że aby przeprowadzić kontrofensywę żołnierze ukraińscy potrzebują szybkich i zwrotnych pojazdów z dobrą siłą ognia. "Dlatego potrzebujemy nowych czołgów. Bo dopóki walczymy starą radziecką bronią, nie możemy iść do przodu. To znaczy, idziemy do przodu, ale za bardzo wysoką cenę" - powiedział.
Załoga czołgu T-64, której dowodzi Jehor, stacjonuje na pozycjach frontowych tuż za drugą linią frontu. "Aby zmniejszyć nasze straty, zoptymalizować wyzwolenie naszego terytorium i zakończyć tę wojnę, potrzebujemy nowego sprzętu. Bez czołgów nie ma akcji szturmowej. Dopóki nie przyjedzie czołg i nie ostrzela wroga, piechota nie będzie mogła wejść do wsi czy miasta i nie będzie mogła wywiesić ukraińskiej flagi. Dlatego właśnie potrzebujemy tej broni" - stwierdził.
Zdaniem Jehora używane obecnie radzieckie modele czołgów są słabe i często się psują. "Dlaczego potrzebujemy nowych czołgów, a nie radzieckich modeli? Ponieważ z radziecką bronią tylko trzymamy linię obrony. Ale w ofensywie ten pojazd jest bardzo słaby w manewrach. Do tego w nowych czołgach są celowniki. To jest inna generacja amunicji, jest dużo bardziej skuteczna w niszczeniu wroga, otoczenia, infrastruktury" - wyjaśnił.
Przekazał, że szkolenie czołgistów na nowym sprzęcie trwa średnio dwa tygodnie.
"Jeśli nasi zachodni partnerzy dostarczą czołgi w ciągu dwóch tygodni, to miną kolejne dwa tygodnie i załogi będą gotowe do wykonywania obowiązków na piątkę na każdym z tych pojazdów" - wyjaśnił i dodał, że "jeżeli te dostawy będą się opóźniać, to w pewnym momencie ta wojna może przejść nieco dalej, poza terytorium naszego kraju" - podsumował Jehor. (PAP)
Autorka: Agnieszka Gorczyca
mmi/