Przedstawiciel Dolnośląskiej Izby Rolniczej: protest wymknął się spod kontroli

2024-02-15 14:01 aktualizacja: 2024-02-15, 17:08
Protest rolników we Wrocławiu, fot. PAP/Maciej Kulczyński
Protest rolników we Wrocławiu, fot. PAP/Maciej Kulczyński
Miało to przebiegać zupełnie inaczej, ale pojawiła się agresja i organizator zadecydował o rozwiązaniu. Myślę, że podjął bardzo dobrą decyzję. Agresja nigdy nie rozwiązuje problemów - powiedział PAP Waldemar Mazurek, przewodniczący Dolnośląskiej Izby Rolniczej powiatu wrocławskiego.

Pod dolnośląskim urzędem wojewódzkim we Wrocławiu wciąż jest niespokojnie. Po rozwiązaniu rolniczego protestu to właśnie tutaj zebrały się tłumy manifestantów. Przed wejściem podpalono opony, w użyciu są petardy, urząd został obrzucony jajkami.

"(...) demonstracja jest rozwiązana przez organizatorów z powodu zakłóceń, które nie powinny mieć miejsca. My też powinniśmy przestrzegać pewnych ustaleń. Nie wiemy, dlaczego wymknęło się to spod kontroli" - skomentował w rozmowie z PAP Waldemar Mazurek, przewodniczący Dolnośląskiej Izby Rolniczej powiatu wrocławskiego.

Jak ocenił, organizator rozwiązując manifestację "podjął bardzo dobrą decyzję".

"Nie mógł brać odpowiedzialności na siebie w pełni. Pewne ustalenia uciekły, wszystko się pokrzyżowało, miało to wyglądać zupełnie inaczej. Każdy ma swoją opcję, każdy może wypowiadać swoje zdanie, ale moje zdanie jest zupełnie inne. Ja preferuję inne formy rozwiązywania problemów. Agresja nigdy nie rozwiązuje problemów" - powiedział Waldemar Mazurek.

W trakcie manifestacji zniszczony został m.in. baner "Solidarni z Ukrainą", który został oblany czerwoną farbą i obrzucony jajkami.

"Czy lubimy Ukraińców, czy nie lubimy Ukraińców, ale oni są naturalnym buforem przeciwko Rosji, musimy sobie z tego zdawać sprawę. Nie będzie Ukrainy, my będziemy mieli naprawdę duże problemy. My bez Ukrainy też na dłuższą metę nie będziemy mogli egzystować, jesteśmy na nich skazani, ale usiądźmy, rozmawiajmy, zacznijmy rozwiązywać te problemy w sposób kompleksowy" - powiedział PAP Mazurek. Jak dodał: "my musimy, jako rolnicy, walczyć; my się nie pchamy w politykę, my się zajmujemy rolnictwem, a nie polityką".

"Polityką niech zajmują się politycy i niech wydają dobre decyzje, dobre dla rolników i dla wszystkich. My mamy produkować dużo, zdrowo i tanio. I to jest nasze zadanie. Nie chcemy, żeby Unia nam ograniczała, że to nam wolno, a tego nam nie wolno. Z drugiej strony, za granicą Polski na Ukrainie wolno wszystko, wolna amerykanka. To wszystko musi być poukładane w sensowny sposób" - powiedział Mazurek.

Rolnicy przekazali swoje postulaty wojewodzie, obecnie pod urzędem jest nawet ok. tysiąca osób. Plac przed urzędem jest zablokowany, policja nie wpuszcza kierowców do centrum miasta. Nie tworzą się jednak większe utrudnienia, bo wiele osób zostało w domach. Komunikacja miejska kursuje normalnie.

Protest rolników rozpoczął się ok. godz. 10, chwilę później został rozwiązany przez organizatora. Zgromadzenie rozpoczęło się od wręczenia postulatów przedstawicielowi Komisji Europejskiej. Wówczas użyto materiałów pirotechnicznych, a budynek Komisji Europejskiej został obrzucony jajkami.

Protestujący rolnicy wyrażają swój sprzeciw wobec wdrożenia "Zielonego Ładu", który zakłada m.in. znaczne ograniczenia w hodowli zwierząt. Protestujący chcą także unormowania handlu z Ukrainą, skąd w sposób niekontrolowany napływały towary, co spowodowało spadki cen w skupach.(PAP)

Autor: Michał Torz

nl/