Szef MON zatwierdził umowy na uzbrojenie z Korei Południowej

2022-07-27 10:12 aktualizacja: 2022-07-28, 07:22
Mariusz Błaszczak i Jaeil Son. Fot.  PAP/Leszek Szymański
Mariusz Błaszczak i Jaeil Son. Fot. PAP/Leszek Szymański
Wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zatwierdził w środę umowy na południowokoreańskie uzbrojenie dla polskiego wojska, chodzi o lekkie myśliwce FA-50, czołgi K2 i samobieżne armatohaubice K9.

Zamówienie na czołgi K2 podzielono na dwa etapy. W pierwszym Polska ma kupić 180 wozów – dostawy rozpoczną się jeszcze w tym roku, drugi etap to ponad 800 czołgów w standardzie K2PLi uruchomienie w 2026 roku produkcji w Polsce. Czołgi dostarczone w pierwszej fazie też mają zostać doprowadzone do standardu K2PL.

Zakup samobieżnych haubic K9

Na etapy podzielono także zakup samobieżnych haubic K9. W pierwszym zakłada się pozyskanie 48 haubic, z czego część trafi do Polski w tym roku jako uzupełnienie luki po sprzęcie przekazanym Ukrainie. Dostawy kolejnych ponad 600 haubic mają się rozpocząć w 2024 roku, od 2026 roku działa mają być produkowane w Polsce. K9 od początku będą wyposażone w polskie systemy łączności, zostaną też wpięte w zintegrowany system zarządzania walką Topaz.

Myśliwce FA-50

Polska kupi od Korei 48 lekkich myśliwców FA-50, z których pierwszych 12 ma zostać dostarczonych do Polski w połowie 2023 roku. Samoloty będą skonfigurowane zgodnie z wymaganiami polskich Sił Powietrznych i wyposażone w natowski system identyfikacji swój-obcy (IFF NATO).

Jak mówił rzecznik Agencji Uzbrojenia ppłk Krzysztof Płatek, o wyborze tego samolotu zdecydowały "przede wszystkim jego dostępność i to, że mogą w szybkim tempie zastąpić starzejąca się postsowiecką technikę – samoloty Su-22 i MiG-29", a w docelowej konfiguracji z pociskami kierowanymi i nowym radarem będą uzupełnieniem dla myśliwców F-16.

FA-50 to wielozadaniowy samolot mogący służyć do szkolenia zaawansowanego i jako maszyna bojowa, uzbrojona w bomby kierowane i niekierowane, pociski powietrze-powietrze i działko. Został zaprojektowany przez Korea Aerospace Industries we współpracy z koncernem Lockheed Martin – producentem F-16 i F-35. Jego maksymalna prędkość to 1,5 Ma; pułap 16,8 tys. metrów.

Czołgi K2 Black Panther

K2 Black Panther to czołg podstawowy produkowany przez Huyndai Rotem, od 2014 r. znajduje się na wyposażeniu koreańskiej armii. Uzbrojony w automatycznie ładowaną gładkolufową armatę 120 mm i karabin maszynowy 12,7mm, wyposażony w systemy samoobrony zdolne m. in. niszczyć lub "oślepiać" wystrzelone w jego kierunku pociski. Załoga składa się z trzech osób. Czołg jest napędzany silnikiem wysokoprężnym, może pokonywać przeszkody wodne do 4,1 m, waży 55 ton.

Produkowana przez Hanhwa Defense samobieżna armatohaubica K9 Thunder jest uzbrojona w działo 155 mm o zasięgu 40 km. Z tego wozu pochodzi podwozie armatohaubicy Krab produkowanej przez Hutę Stanowa Wola.

Zakupy uzbrojenia były przedmiotem rozmów szefa MON w Korei Południowej na początku czerwca br. Podkreślał wtedy, że stronie polskiej zależy na transferze technologii i uruchomieniu produkcji w kraju.

Szef MON: polscy żołnierze muszą mieć nowoczesną broń i taka broń właśnie została zamówiona

"To wzmocnienie jest niezwykle ważne w związku z sytuacją, z jaką mamy do czynienia za naszą wschodnią granicą" - powiedział wicepremier Błaszczak po podpisaniu dokumentów. "My nie mamy czasu, nie możemy czekać, musimy zbroić polskie wojsko" - dodał.

"W myśl sentencji łacińskiej chcemy pokoju, ale dlatego, że chcemy pokoju, szykujemy się do wojny. Chodzi o tę zasadę, która jest przestrzegana przez państwa NATO-wskie, zasadę odstraszania. Chodzi o to, by polskie siły zbrojne były tak silne, by Wojsko Polskie było tak silne, by agresor nie zdecydował się na zaatakowanie naszego kraju" - zaznaczył.

Jak wskazywał, w związku z tym polskie siły zbrojne są rozwijane, tworzone są nowe jednostki wojskowe. "Zachęcamy do przystępowania do Wojska Polskiego" - podkreślił. Zaznaczył, że polscy żołnierze muszą mieć nowoczesną broń. "I taka broń właśnie została zamówiona" - podkreślił szef MON.

Błaszczak zauważył również, że to niezwykle istotne, iż pierwsze dostawy, zarówno armatohaubic, jak i czołgów będą miały miejsce jeszcze w tym roku, a w przyszłym - do Wojska Polskiego trafią Zgodnie z umowami pierwsze samoloty.

"Współpraca z Koreą Południową wzmocni polskie Siły Zbrojne"

Wicepremier Błaszczak - uzasadniając zakup koreańskiego sprzętu - podkreślił, że Polska wyciąga wnioski z rosyjskiego ataku na Ukrainę. "Widzimy, że na polu walki w dzisiejszych czasach olbrzymie znaczenia mają wojska pancerne i artyleria. Stąd też decyzja o wzmocnieniu tego rodzaju Sił Zbrojnych" - dodał. Minister ocenił, że koreański sprzęt jest na najwyższym poziomie.

"Dzisiaj podpisane umowy ramowe stanowią tylko pierwszy etap naszej współpracy. Jesteśmy przekonani, że ta współpraca jest dobra dla obu naszych państw, że ta współpraca wzmocni polskie Siły Zbrojne i jest szansą dla polskiego i koreańskiego przemysłu zbrojeniowego" - zadeklarował.

Wskazywał, że armatohaubice K9 mają podobną konstrukcję do Krabów, których - jak podkreślił - nasz kraj zamówi tak dużo, jak to jest możliwe. "Ale nasze potrzeby są dużo większe, niż możliwości produkcyjne Huty Stalowa Wola" - dodał szef MON, wskazując na potrzebę zamówienia tego sprzętu z Korei.

Wicepremier oświadczył, że współpraca z Koreą ma charakter strategiczny. "To nie jest uzupełnienie luk, które mamy w naszych Siłach Zbrojnych. To jest strategiczne podejście. Oba nasze państwa mają świadomość zagrożeń związanych z agresywną polityką rosyjską. Ona nasze państwa mają świadomość tego, że nasze siły zbrojne muszą być wyposażone w nowoczesny sprzęt" - mówił.

Błaszczak zapowiedział, że pierwsze egzemplarze armatohaubic K9 trafią na wyposażenie Wojska Polskiego jeszcze w 2022 r. W kolejnych latach - poinformował - produkcja tej broni będzie odbywać się w Polsce. Jak ocenił, jest to olbrzymia szansa dla polskiego przemysłu zbrojeniowego. "W perspektywie, chcemy także wykorzystać najlepsze doświadczenia z polskich Krabów i najlepsze doświadczenia z K9, żeby za kilka lat znaleźć rozwiązanie wspólne" - przekazał.

Z kolei pierwsze myśliwce FA-50 - mówił szef MON - trafią do Polski w 2023 r. "Te samoloty, po pierwsze, umożliwią nam wycofanie postsowieckich samolotów (MiG-19). Po drugie, umożliwią nam zintensyfikowanie szkolenia polskich pilotów. Po trzecie, są to samoloty szkolno-bojowe, więc będą do wykorzystania przy różnego rodzaju misjach, jakie wykonujemy, jako solidarni członkowie NATO" - wyliczał Błaszczak.

Zaznaczył, że koreańskie samoloty są w 80 proc. spójne z F-16, zostały zaprojektowane w kooperacji między Koreą Południową a Stanami Zjednoczonymi przez koncern Lockheed Martin.

Wicepremier mówił o konieczności wycofania samolotów MiG-29. "Nie dopuszczam do tego, żeby polscy piloci ryzykowali swoje życie, wykorzystując samoloty, które są dla nich niebezpieczne" - oświadczył Błaszczak, dodając, że ostatni incydent lotniczy z tym samolotem miał miejsce we wtorek.

Ocenił, że MiG-29 mają nikłą wartość bojową; nie mamy także części do tych samolotów. "Nie godzimy się na to, żeby pokątnie sprowadzać części z Rosji do tych samolotów. To nie wchodzi w grę. W związku z tym, te samoloty muszą wyjść ze służby, zastąpią je samoloty FA-50" - dodał.

Prezes Hyundai Rotem: nasze kraje rozpoczynają strategiczną współpracę

"Dzisiejsza uroczystość podpisania umowy jest bardzo ważna dla rządu RP i rządu Korei Południowej, dla naszych przemysłów zbrojeniowych, ponieważ obecnie nasze kraje rozpoczynają strategiczne partnerstwo i strategiczną współpracę" - prezes Hyundai Rotem Lee Yong-Bae.

Jego zdaniem "Hyundai Rotem na pewno poszerzy partnerstwo z Polską, szczególnie jeśli chodzi o ulokowanie produkcji w Polsce wraz z pełnym transferem". "Jestem przekonany, że oba kraje będą wspaniałymi partnerami w imię przyszłości, tym bardziej że poszerzamy naszą współpracę również o inne obszary. Nie mówimy tylko o sprawach gospodarczych, głównie skupiamy się na przemyśle zbrojeniowym" - dodał.

Zdaniem prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej Sebastiana Chwałka agresja Rosji na Ukrainę pokazała, że pokój nie jest dany raz na zawsze. "Musimy przygotować się do odstraszania potencjalnego agresora" - powiedział. "Dzisiejsza umowa (...) jest początkiem drogi, w której PGZ i polski przemysł zbrojeniowy ma swoje znaczące miejsce" - stwierdził. (PAP)

Autorzy: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka, Jakub Borowski, Agata Zbieg, Aleksandra Rebelińska

mj/