Będzie ponowne przeliczenie głosów? Paprocka: nie ma podstaw
Nie ma podstawy prawnej do przeliczenia wszystkich głosów oddanych w wyborach prezydenckich - powiedziała w środę szefowa KPRP Małgorzata Paprocka. Podkreśliła, że Sąd Najwyższy ma kompetencje, aby zadecydować, czy były nieprawidłowości i czy miały wpływ na wynik wyborów.
"Nie ma prawnej podstawy do przeliczenia wszystkich głosów oddanych w wyborach prezydenckich. To jest prawnie niemożliwe" - powiedziała szefowa KPRP w radiu Wnet. Dodała, że Sąd Najwyższy powinien rozpatrzyć protesty wyborcze i to on zadecyduje, czy zaistniały nieprawidłowości i czy miały one wpływ na wynik wyborów.
Zaznaczyła, by pamiętać, że mowa jest o kilkunastu obwodowych komisjach wyborczych na ponad 31 tys. "I mówimy o kilku tysiącach głosów, przy przewadze (Karola Nawrockiego) stwierdzonej przez jedyny kompetentny organ, czyli PKW, w której - pamiętajmy - koalicja rządząca wskazała większość członków. Mówienie tutaj o nieprawidłowościach to jest tak naprawdę pokazywanie palcem na ludzi, których się samych wskazało do PKW" - powiedziała Paprocka.
Zapytana o ocenę ostatnich działań premiera Donalda Tuska i posła KO Romana Giertycha w kontekście protestów wyborczych powiedziała, że "jest bardzo dużo określeń tej sytuacji - od huśtania polską demokracją, przez skandale, awantury, ale ona patrzy "na sprawę chłodno, państwowo i prawnie".
"Jest masa przekłamań w tym przekazie; nie ma żadnych faktów, dowodów na tezy, które są głoszone - nie powiem, że przez Romana Giertycha, bo Giertych nie robiłby tego bez zgody i "błogosławieństwa" premiera Donalda Tuska" - powiedziała.
Jej zdaniem Koalicji Obywatelskiej trudno jest pogodzić się z przegraną jej kandydata Rafała Trzaskowskiego, a Donald Tusk poprzez podkreślanie konieczności weryfikacji wyników głosowania w niektórych komisjach wyborczych ucieka od odpowiedzialności za kampanię. "To jest bardzo wygodne dla pana premiera, ale czy dobre dla Polski? Stawiam retoryczne pytanie, odpowiedź jest oczywista - że nie" - powiedziała szefowa KPRP.
Premier Tusk uważa, że wszędzie, gdzie są wątpliwości, należy przeliczyć głosy, bez względu na to o ile obwodowych komisji, by chodziło. Jak mówił w miniony piątek nie ma założenia, że: "liczmy, liczmy, może uda się unieważnić wybory". Zapewnił, że naprawdę nie o to chodzi, ale według niego wybory nie będą ważne z punktu widzenia obywateli, jeśli nie zostaną wyjaśnione wszystkie sprawy podnoszone w protestach wyborczych.
Poseł Giertych sam złożył protest wyborczy w SN oraz udostępnił wzór takiego protestu. We wtorek w TVP Info mówił, że wszystkie nieprawidłowości wyborcze powinny zostać wyjaśnione. Według niego, nikt nie wierzy w to, że kilkanaście komisji obwodowych, w których ujawniono nieprawidłowości "to jest przypadek, pomyłka". Giertych jest zdania, że "mieliśmy do czynienia z fałszerstwem, nie znamy tylko skali tego fałszerstwa".
W środowej rozmowie Paprocka wyraziła nadzieję, że "spokojnie 6 sierpnia dojdzie do zaprzysiężenia prezydenta Karola Nawrockiego". Dodała, że uspokaja ją stanowisko koalicjantów w rządzie premiera Tuska - w tym lider Polski2050 marszałka Sejmu Szymona Hołowni. Płyną od nich - powiedziała - "głosy, że wybory zostały przeprowadzone, jest prezydent elekt i trzeba procedurę wyborczą dokończyć bez tej całej otoczki, która w tej chwili jest "spinowana" przez pana premiera".
Hołownia kilkakrotnie mówił w ostatnich dniach, że "jeżeli nie będzie stwierdzenia nieważności wyboru prezydenta przez Sąd Najwyższy" to na 6 sierpnia zwoła Zgromadzenie Narodowe, by Karol Nawrocki złożył przysięgę. Zgodnie z konstytucją nowo wybrany prezydent składa przysięgę wobec Zgromadzenia Narodowego w ostatnim dniu urzędowania ustępującego prezydenta RP.
Termin na złożenie protestu wyborczego minął 16 czerwca. Do SN wpłynęło ok. 50 tys. protestów. Według ostatnich danych liczba zarejestrowanych protestów przekroczyła 10,5 tys., ale wiele jest łączonych do wspólnego rozpoznania w jednej sprawie. Dotychczas SN za zasadne, bez wpływu na wynik wyborów, uznał trzy protesty przeciw wyborowi prezydenta, kolejne 115 pozostawiono bez dalszego biegu. SN zlecił oględziny kart wyborczych, co w praktyce oznacza przeliczenie głosów, w kilkunastu obwodowych komisjach wyborczych.
Po rozpoznaniu wszystkich protestów, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP. Uchwała w tej sprawie zapada na jawnym posiedzeniu w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości. Oznacza to, że ostatnim dniem, do którego powinno zapaść to rozstrzygniecie, jest 2 lipca.
W środę poinformowano, że SN we wtorek, 1 lipca, podejmie uchwałę w sprawie ważności wyboru prezydenta.
Minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny Adam Bodnar poinformował we wtorek, że prokuratury okręgowe w Jeleniej Górze, Włocławku, Opolu, Bielsku-Białej, Krakowie i Katowicach, wszczęły pierwszych 6 śledztw w sprawie nieprawidłowości w obwodowych komisjach wyborczych: w Kamiennej Górze, w Brześciu Kujawskim, w Oleśnie i w Strzelcach Opolskich, w Bielsku-Białej, w Krakowie oraz w Katowicach. (PAP)
iwo/ mok/ sma/