Błaszczak: Donald Tusk postępuje jak złodziej, który krzyczy "łapać złodzieja"

2024-05-21 14:40 aktualizacja: 2024-05-21, 16:24
Donald Tusk. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Donald Tusk. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Były wicepremier, były szef MON Mariusz Błaszczak (PiS), odnosząc się do sugestii premiera, iż w otoczeniu niektórych ministrów poprzedniej ekipy rządzącej byli obcy agenci, ocenił, że Donald Tusk postępuje tak, jak złodziej, który krzyczy "łapać złodzieja".

W poniedziałek premier Donald Tusk, pytany w TVN24 o sprawę rzekomego zinfiltrowania obozu PiS przez rosyjskie służby, powiedział, że "jest co najmniej kilka osób, których działania miały ewidentnie charakter takiej politycznej dywersji". Szef rządu dodał, że owe osoby "były bardzo troskliwie zaopiekowane politycznie przez polityków z pierwszej linii". W tym kontekście mówił m.in. o byłym szefie MON Antonim Macierewiczu i byłym ministrze KPRM Michale Dworczyku.

"Pętla informacji, jakie gromadzimy, zaciska się wokół Antoniego Macierewicza. I mówię o tym bez satysfakcji" - podkreślił premier.

W czasie wtorkowej konferencji prasowej w Poznaniu były szef MON Mariusz Błaszczak został poproszony przez dziennikarzy o odniesienie się do słów szefa rządu. "Żeby premier Donald Tusk był wiarygodny, to powinien przede wszystkim przeprosić za reset (z Rosją - PAP), powinien przedstawić informację, o czym rozmawiał z Putinem na molo w Sopocie. W moim przekonaniu Donald Tusk postępuje tak, jak złodziej, który krzyczy 'łapać złodzieja'" - powiedział.

Błaszczak zarzucił Tuskowi, że ten realizował niemiecką politykę "wzmacniania Putina". "Taka polityka jest zgubna dla naszego kraju" - zaznaczył.

Były szef MON, na pytanie czy jako szef resortu obrony otrzymał jakiekolwiek ostrzeżenia ze strony np. Służby Kontrwywiadu Wojskowego dotyczące obecności w otoczeniu ministrów Macierewicza lub Dworczyka osób służących obcemu wywiadowi, nie odpowiedział wprost. "To wszystko, co robi Tusk to jest szopka. To jest naprawdę szopka. Służby specjalne pod rządami 'koalicji 13 grudnia' wypuściły na Białoruś - wszystko wskazuje na to - rosyjskiego szpiega, byłego sędziego. To jest blamaż służb i sądzę, że atakując właśnie Donald Tusk próbuje odsunąć od siebie odpowiedzialność za tą kompromitację" - powiedział.

Na początku maja Tomasz Szmydt, wówczas sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, pojawił się na propagandowej konferencji prasowej w Mińsku. Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała, że poprosił on władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Sędzia powiadomił, że zrzeka się dotychczasowego stanowiska w WSA "ze skutkiem natychmiastowym". Następnie Szmydt zaczął się pojawiać się w białoruskich i rosyjskich mediach i powtarzać tezy tamtejszej propagandy. Prokurator Krajowy 16 maja wystawił za zbiegłym list gończy, przedstawiając mu zarzut szpiegostwa.

Błaszczak pytany, od kiedy wie, że sędzia Szmydt jest szpiegiem, odpowiedział, że dowiedział się o tym z mediów. "Wypuścili ruskiego szpiega. Ja o tym (że Szmydt jest szpiegiem - PAP) nie wiedziałem, natomiast oni są przecież tacy europejscy. Oni nie wiedzieli, naprawdę?" - mówił polityk PiS.

Pytany o planowane powołanie komisji ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce, Błaszczak ocenił, że "raport jest już napisany". "Bardzo mnie niepokoi to, jak mogliśmy usłyszeć w niektórych mediach, że tam ludzi, ekspertów do tej komisji, ma dobierać były szef Wojskowych Służb Informacyjnych (Marek) Dukaczewski. Jeżeli to prawda, to jest kolejny skandal" - ocenił.

Polityk PiS jest także zdania, że Donald Tusk "powinien przeprosić za likwidację jednostek wojskowych" we wschodniej Polsce w szczególności w 2011 r.

Błaszczak przyjechał we wtorek do Poznania, gdzie wspierał kampanię walczącego o wybór do Parlamentu Europejskiego Ryszarda Czarneckiego.(PAP)

Autor: Szymon Kiepel

kh/