Przedterminowe wybory w bośniackiej Republice Serbskiej. Po Dodiku... Dodik?
W niedzielę w większościowo serbskiej części autonomicznej Bośni i Hercegowiny, Republice Serbskiej, odbędą się wybory prezydenckie. Ma w nich zostać wybrany następca usuniętego Milorada Dodika. Chociaż Dodikowi zabroniono ubiegania się o funkcje publiczne, to właśnie on zajmował centralną pozycję w przedwyborczej kampanii.
Wybory ogłoszono po tym, gdy Centralna Komisja Wyborcza (CIK) odebrała Dodikowi mandat po skazaniu go za nieprzestrzeganie decyzji Wysokiego Przedstawiciela wspólnoty międzynarodowej. Skutkowało to sześcioletnim zakazem pełnienia funkcji publicznych i rocznym więzieniem, które Dodik zamienił na karę pieniężną.
19 listopada Trybunał Konstytucyjny Bośni i Hercegowiny zdecydował, że Dodik może nadal pełnić funkcję lidera Sojuszu Niezależnych Socjaldemokratów (SNSD). To właśnie w tej roli polityk towarzyszył kandydatowi swojej partii, Siniszy Karanowi, podczas kampanii, głosząc m.in. że „każdy, kto głosuje na Karana, głosuje na Milorada Dodika i politykę, którą prowadziliśmy, aby zachować Republikę Serbską”.
„Umożliwi to kontynuację działań i projektów rozpoczętych z Rosją, Węgrami i Chinami, a także nawiązanie współpracy ze Stanami Zjednoczonymi” – przekonywał Dodik podczas spotkania z mieszkańcami Srebrenicy, miasta w granicach Republiki Serbskiej, położonego na wschodzie Bośni i Hercegowiny. Zgromadzeni na wiecach wyborcy SNSD głośno skandowali zdrobnienie imienia Dodika: „Mile!”.
CIK zatwierdziła kandydatury sześciu polityków: Branka Blanuszy, członka Serbskiej Partii Demokratycznej i kandydata wszystkich opozycyjnych partii parlamentarnych w Republice Serbskiej, Siniszy Karana z SNSD, Dragana Djokanovicia z Sojuszu na Rzecz Nowej Polityki, Nikoli Lazarevicia z Ekologicznej Partii Republiki Serbskiej oraz kandydatów niezależnych: Igora Gaszevicia i Slavka Dragiczevicia.
Przedwyborcze sondaże wskazują na to, że szansę na wygraną mają jedynie Blanusza i Karan. Sondaż telewizji RTV BN dał znaczną przewagę Blanuszy, który uzyskał poparcie ponad 72 proc. ankietowanych. Chęć oddania głosu na Karana zadeklarowało ponad 27 proc. badanych. Przeprowadzona w sieci ankieta telewizji Alternativna TV dała natomiast przewagę Karanowi, który zdobył poparcie na poziomie 70 proc., przy 23 proc. głosów oddanych na Blanuszę.
W ocenie komentatorów pozycję obozu Dodika może wzmacniać ostatnia decyzja USA, które pod koniec października - po ośmiu latach - usunęły go z listy sankcyjnej. Na liście tej nie znajdują się już również syn Dodika, członkini Prezydium Bośni i Hercegowiny Żeljka Cvijanović (sojuszniczka Dodika) oraz ponad 40 innych polityków i podmiotów powiązanych z rodziną Dodika.
Krok Waszyngtonu poprzedziło unieważnienie przez Zgromadzenie Narodowe Republiki Serbskiej ustaw, które Trybunał Konstytucyjny Bośni i Hercegowiny uznał za niezgodne z ustawą zasadniczą kraju. Znalazł się wśród nich dokument, przez który Dodik został skazany na rok więzienia i zakaz pełnienia funkcji publicznych.
Milorad Dodik od lat krytykuje władze centralne, a często wręcz podważa sens istnienia państwa Bośnia i Hercegowina, grożąc secesją większościowo serbskiej części kraju. W trakcie swojej kampanii Karan apelował o oddawanie głosów nie na siebie, ale na Dodika. „Nadszedł czas, aby potwierdzić mandat, jaki naród dał prezydentowi Miloradowi Dodikowi trzy lata temu” - wezwał przed wyborami.
Jego kontrkandydat skupił się w kampanii na walce z przestępczością i korupcją. „Czas, aby publiczne pieniądze trafiły do szkół, szpitali, na pensje i emerytury, a nie do willi, apartamentów i domków letniskowych potężnego reżimu” – mówił. Hasłem kampanii Blanuszy jest wezwanie: „Aby (Republika) Serbska znów była dumna”.
W ocenie bałkańskiej redakcji Radia Wolna Europa główni kandydaci pozostają w cieniu prawdziwych liderów swoich bloków: Milorada Dodika i Draszka Stanivukovicia, burmistrza Banja Luki.
Kurt Bassuener z Democratization Policy Council w Berlinie ocenił w rozmowie z serbską redakcją BBC, że przed wyborami nie pojawili się znaczący orędownicy prawdziwie nowych pomysłów na to, jak rząd może lepiej funkcjonować na rzecz obywateli. Zdaniem politolog Tanji Topić „opozycja nie wykorzystała okazji, by się zjednoczyć i rozbić monolit obecnej władzy we wszystkich sferach - w sytuacji, gdy ta władza kontroluje każdą instytucję - lecz zaczęła się między sobą kłócić”.
Bośniacki portal Insajder ocenił, że „niezależnie od wyniku wyborów, dominująca pozycja Dodika nie ulegnie znaczącej zmianie”. „Obecnie nie pełni on żadnej funkcji państwowej, ale nie zmienia to faktu, że to od niego, w decydujący sposób, zależą procesy polityczne. SNSD ma większość w Zgromadzeniu Republiki Serbskiej i rządzie, a wiceprzewodniczącym partii jest serbski członek Prezydium Bośni i Hercegowiny” - zaznaczono.
Do oddania głosu w niedzielnych wyborach upoważnionych jest nieco ponad 1,2 mln mieszkańców Republiki Serbskiej. Lokale wyborcze zostaną zamknięte o godz. 19. Zwycięzca wyborów będzie sprawować urząd do wyłonienia prezydenta Republiki Serbskiej w regularnych wyborach ogólnokrajowych, zaplanowanych na październik 2026 r.
Jakub Bawołek (PAP)
jbw/ rtt/ sma/