CBA do likwidacji – 20 lat głośnych akcji i wiele kontrowersji
Niemal 20 lat istnienia CBA zapisało się w historii m.in. głośnymi operacjami i kontrowersjami: działalnością agenta Tomka, sprawą ordynatora Mirosława G. i słowami Zbigniewa Ziobry, za które później musiał przepraszać, aferą hazardową, a także zakupem Pegasusa. W czwartek Sejm zajmie się rządowym projektem ustawy o likwidacji Biura.
W myśl projektu, którego pierwsze czytanie, zgodnie z harmonogramem, ma się odbyć w czwartek od godz. 20.30, Centralne Biuro Antykorupcyjne – służba specjalna podlegająca bezpośrednio premierowi – ma zostać zastąpione przez Centralne Biuro Zwalczania Korupcji, funkcjonujące w strukturach policji. Część kompetencji ma zostać przeniesiona do wzmocnionej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz do Krajowej Administracji Skarbowej, która miałaby przejąć badanie oświadczeń majątkowych.
Sprawa likwidacji CBA. Co przewiduje projekt?
Zgodnie z projektem ustawa miałaby wejść w życie 1 maja przyszłego roku, oprócz kilkunastu przygotowujących likwidację CBA artykułów, które zaczęłyby obowiązywać już 1 lutego 2026 r. Z uzasadnienia wynika, że do procesu likwidacji CBA zostanie wyznaczonych 30 osób.
Działalność CBA finansowana jest z budżetu państwa. Na koniec pierwszego pełnego roku funkcjonowania – w 2007 r. – służbę pełniło 568 funkcjonariuszy i 39 pracowników cywilnych, kobiety stanowiły niemal jedną trzecią. W 2024 r., w 23 jednostkach Biura, zatrudniano ponad 1,3 tys. osób. W ciągu 15 lat skierowano do sądów 1154 akty oskarżenia i wszczęto 3078 śledztw wobec 8437 podejrzanych.
Biuro posiada 12 delegatur w całym kraju oraz ośrodek szkoleniowy w Lucieniu – dawną nieruchomość Kancelarii Prezydenta. W 2021 r., z okazji 15-lecia Biura, jego patronem został archanioł Gabriel, a Biuro otrzymało sztandar z jego wizerunkiem.
Projekt ustawy powołującej specjalny urząd do walki z korupcją pojawił się we wrześniu 2005 r., a rząd przyjął go 10 stycznia 2006 r. Biuro działa na podstawie ustawy z 9 czerwca 2006 r. Powołanie nowej służby specjalnej, która nie będzie wywodzić się ze służb PRL, było wtedy sztandarowym pomysłem rządzącego Prawa i Sprawiedliwości.
Pierwszym szefem CBA był Mariusz Kamiński, który kierował Biurem od wejścia w życie ustawy o CBA 3 sierpnia 2006 r. Po przyjęciu projektu ustawy przez rząd Kamiński oświadczył, że Centralne Biuro Antykorupcyjne ma „przeciąć patologiczny styk biznesu i polityki”. „Chcemy jasno powiedzieć, że są w Polsce tzw. wielcy biznesmeni, którzy kolekcjonują w swoich spółkach byłych ministrów, byłych posłów. Widzimy to zjawisko, monitorujemy i chcemy powiedzieć takim panom, jak pan Kulczyk, jak pan Gudzowaty, jak pan Krauze: że jeśli liczą na to, że dzięki temu będą oni ponosili z tego korzyści w biznesie, to są w wielkim błędzie” – powiedział wówczas Kamiński.
Najważniejsze akcje CBA - wśród nich afera gruntowa
Wśród najważniejszych akcji CBA, które miały swoje konsekwencje polityczne, można wymienić śledztwo z 2007 r. w sprawie domniemanej korupcji w resorcie rolnictwa, gdy jego szefem był Andrzej Lepper. Zatrzymani po operacji specjalnej zostali Piotr R. i Andrzej K. To w tej sprawie po latach sąd uznał, że ówcześni szefowie CBA Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik złamali prawo. Prezydent Andrzej Duda dwukrotnie ich ułaskawił. Sprawa ta, zwana aferą gruntową, doprowadziła też w 2007 r. do rozpadu koalicji PiS-Samoobrona-LPR, po zdymisjonowaniu Leppera przez premiera Jarosława Kaczyńskiego, a także w konsekwencji do przedterminowych wyborów, które wygrała Platforma Obywatelska i po których powstał pierwszy rząd Donalda Tuska.
Również w 2007 r. na gorącym uczynku przyjęcia łapówki CBA zatrzymało burmistrza Helu Mirosława W. i posłankę Beatę Sawicką. Burmistrz był podejrzewany o ustawienie przetargu na sprzedaż dwuhektarowej nieruchomości, za co podający się za biznesmenów agenci CBA zostawili mu w gabinecie 150 tys. zł łapówki. W 2014 r. sąd prawomocnie uniewinnił go od tych zarzutów. Uniewinniona została również Sawicka – sąd uznał, że działania CBA wobec niej były niezgodne z prawem, choć moralnie ponosi odpowiedzialność za to, że przyjęła 50 tys. zł łapówki jako ratę za pośrednictwo w korupcyjnym procederze. Sprawa miała kontekst polityczny. Sceny pokazujące, jak Sawicka bierze łapówkę, zostały ujawnione tuż przed wyborami w 2007 r. i miały najprawdopodobniej skompromitować PO, którego Sawicka była posłanką. Jednak jej konferencja prasowa w Sejmie, podczas której z płaczem apelowała do Kamińskiego, by jej „nie niszczył”, wywołała efekt odwrotny i – według przeprowadzonych później badań – zaszkodziła PiS.
W sprawie Sawickiej działał agent Tomek – Tomasz Kaczmarek, późniejszy poseł PiS (2011-2015). Miał uwodzić Sawicką i manipulować nią, by pomogła mu uzyskać wygraną w przetargu na sprzedaż helskiej działki. W kolejnych latach miał też doprowadzić do zatrzymania Weroniki Marczuk (2009), byłej żony aktora Cezarego Pazury, wobec której śledztwo zostało umorzone. W 2009 r. Kaczmarek wziął też udział w innej akcji CBA. Udawał biznesmena, który był zainteresowany kupnem domu w Kazimierzu, a celem CBA było wykazanie, że dom tak naprawdę należy do małżeństwa Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich.
W tym samym czasie, co sprawa Sawickiej, CBA prowadziło postępowanie wobec ministra sportu w pierwszym rządzie PiS, Tomasza Lipca. Zatrzymano go jednak dopiero po wyborach w 2007 r., co później wykorzystywano przeciwko Mariuszowi Kamińskiemu, zarzucając mu dobieranie terminów „realizacji” działań pod kątem ich przydatności politycznej.
Jednym z najsłynniejszych działań CBA w 2007 r. było zatrzymanie pod zarzutem przyjęcia łapówki ordynatora kliniki kardiochirurgii szpitala MSWiA w Warszawie Mirosława G., któremu postawiono 53 zarzuty, w tym 46 korupcyjnych. Ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił po zatrzymaniu G., że oprócz korupcji w tej sprawie „mogło dojść do zabójstwa”. Ziobro powiedział wówczas, że „już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”, za co zgodnie z wyrokiem z 2008 r. musiał przeprosić. Zaś CBA było krytykowane za nazwanie akcji przeciw lekarzowi kryptonimem „Mengele”.
W latach 2008–2009 CBA postawiło zarzuty sześciu osobom, w tym zatrzymanemu prezydentowi Sopotu, Jackowi Karnowskiemu, który usłyszał wówczas osiem zarzutów, m.in. przyjmowania korzyści majątkowych od dwóch biznesmenów i żądania łapówki od innego przedsiębiorcy. Karnowski został ostatecznie uniewinniony od zarzutów korupcji w 2018 r.
Dalsze akcje CBA
W 2008 r. CBA zatrzymało też 69 trenerów, działaczy sportowych, sędziów, zawodników i obserwatorów PZPN w śledztwie dotyczącym korupcji w polskiej piłce nożnej. Podejrzani usłyszeli ponad pół tysiąca zarzutów. W kolejnych latach sąd orzekł o winie części zatrzymanych, kilkanaście osób uniewinniono, ale Sąd Najwyższy po kasacjach zwracał sprawy do ponownego rozpatrzenia.
Rok 2009 przyniósł aferę hazardową ujawnioną przez „Rzeczpospolitą”. Chodziło o rozmowy polityków PO, przede wszystkim szefa klubu Zbigniewa Chlebowskiego, z biznesmenami, głównie Ryszardem Sobiesiakiem, którzy otrzymywali obietnice korzystnych zmian w ustawach regulujących rynek hazardowy. Afera wywołała poważne konsekwencje polityczne. Chlebowski musiał odejść ze wszystkich funkcji, a dymisję złożył także minister sportu Mirosław Drzewiecki. Z rządu Donalda Tuska odeszli także inni czołowi politycy PO: Grzegorz Schetyna, Rafał Grupiński, Sławomir Nowak i Adam Szejnfeld. W Sejmie powołano komisję śledczą, a rynek hazardowy objęła restrykcyjna ustawa.
Najbardziej spektakularnym skutkiem było odwołanie szefa CBA, Mariusza Kamińskiego, na rok przed końcem kadencji. Tusk pozostawił go na stanowisku po wyborach w 2007 r., mimo powiązań z PiS, licząc, że będzie strzegł polityków PO przed korupcją. Formalne podstawy do wcześniejszego odwołania pojawiły się dopiero tuż przed wybuchem afery hazardowej, gdy Kamiński usłyszał zarzuty związane z aferą gruntową. Sam uznał je za próbę odwołania w związku z tym, co CBA wykryło w sprawie hazardowej i o czym lojalnie poinformował Tuska.
Następcą Kamińskiego w październiku 2009 r. został były wysoki oficer policji Paweł Wojtunik. Za jego czasów CBA nie wdawała się w tak spektakularne sprawy, jak za poprzednika.
W działaniach CBA przewijały się w kolejnych latach np. prace Komisji Majątkowej i nieprawidłowości w procesie przyznawania kościelnym osobom prawnym nieruchomości stanowiących zwrot lub rekompensatę za odebrany bezprawnie majątek. W 2010 r. zarzuty postawiono pięciu osobom, m.in. członkowi komisji ze strony rządowej, pełnomocnikowi kościelnych osób prawnych – byłemu funkcjonariuszowi SB i rzeczoznawcy majątkowemu. W 2011 r. komisja została zniesiona, ale sprawy w sądach ciągnęły się latami.
Sprawa „infoafery” i afery taśmowej
W 2011 r. CBA zatrzymało urzędników Centrum Projektów Informatycznych MSWiA. W tzw. infoaferze zarzuty usłyszeli: były dyrektor CPI MSWiA (wcześniej dyrektor Biura Łączności i Informatyki KGP), były zastępca dyrektora, była kierowniczka działu promocji CPI oraz dyrektorzy ds. sprzedaży z dużych firm informatycznych.
Wojtunik pod koniec 2013 r. został powołany na kolejną kadencję. W tym okresie stał się jedną z osób poszkodowanych w tzw. aferze taśmowej. Sprawa dotyczyła ujawnienia przez tygodnik „Wprost” w czerwcu 2014 r., a następnie także przez inne media, nagrań rozmów czołowych polityków PO, przedsiębiorców oraz prezesów NBP i NIK, rejestrowanych potajemnie w kilku warszawskich restauracjach. Później wyszło na jaw, że inspiratorem nagrań – dokonywanych od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. przez kelnerów – był biznesmen Marek Falenta, skazany w 2016 r. na 2,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności.
Paweł Wojtunik został dotknięty aferą taśmową podwójnie. Po pierwsze, sam znalazł się w gronie nagranych osób – podczas rozmowy z wicepremier Elżbietą Bieńkowską mówił m.in., że to ówczesny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz miał polecić podpalenie budki przed rosyjską ambasadą podczas Marszu Niepodległości w 2013 r., ponieważ „miał taką koncepcję”. Po drugie, okazało się, że funkcjonariusze dolnośląskiej delegatury CBA mogli mieć związek z przekazaniem nagrań, dokonanych przez kelnerów, mediom.
System Pegasus
Po zwycięstwie wyborczym PiS w 2015 r. i utworzeniu rządu Beaty Szydło Wojtunik sam złożył rezygnację — wiedział, że nowe kierownictwo ABW zamierza odebrać mu certyfikat dostępu do informacji niejawnych, co umożliwiłoby jego odwołanie przed końcem kadencji. W grudniu 2015 r. nowym szefem CBA został Ernest Bejda, wcześniej zastępca Mariusza Kamińskiego.
To właśnie za jego kadencji CBA kupiło od izraelskiej firmy słynny program Pegasus, którego stosowanie bada obecnie sejmowa komisja śledcza. Zakup został sfinansowany z Funduszu Sprawiedliwości podległego Ministerstwu Sprawiedliwości. Program wykorzystywano zarówno w działaniach przeciwko przestępczości — m.in. w walce z tzw. mafią lekową — jak i do śledzenia polityków opozycji, jeśli uznano, że mogą mieć związek z czynami zabronionymi. Dziś wiadomo, że Pegasus był używany m.in. wobec Romana Giertycha, Krzysztofa Brejzy i Sławomira Nowaka.
Ponadto w 2016 r. i kolejnych latach CBA prowadziło szereg śledztw i czynności sprawdzających w tzw. aferze reprywatyzacyjnej dotyczącej nieruchomości w Warszawie, a także reaktywacji przedwojennych spółek. Szeroko opisywane było śledztwo i zatrzymanie w listopadzie 2016 r. byłego senatora Józefa Piniora, jego asystenta i innych osób w związku z powoływaniem się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych w zamian za korzyści majątkowe. Pinior został w 2016 r. skazany na 1,5 roku więzienia. W lutym 2024 r. CBA zatrzymało go ponownie pod kolejnymi zarzutami załatwiania spraw za łapówki.
W całej historii biura bardzo duża liczba śledztw dotyczyła wyłudzenia zwrotu podatku VAT, nielegalnej produkcji i obrotu paliwami, obrotu towarami, które miały być eksportowane poza UE, a pozostawały w kraju, grup przestępczych korzystających ze schematu tzw. znikającego płatnika podatkowego czy karuzeli podatkowej. W dużym, wieloletnim śledztwie dotyczącym tzw. mafii paliwowej CBA wykryło ok. 308 mln zł uszczupleń podatku VAT oraz podatku akcyzowego, do których doszło w latach 2013-2018.
Również wybrany z listy PiS senator Stanisław Kogut usłyszał w 2018 r. prokuratorskie zarzuty ws. przyjęcia korzyści majątkowych – m.in. na prowadzoną przez niego fundację – za pośrednictwo w załatwieniu spraw w instytucjach państwowych. W 2020 r. Koguta zatrzymało CBA – spędził trzy miesiące w areszcie. Senator nie przyznał się do zarzutów, wyszedł po wpłaceniu kaucji. W październiku 2020 r. zmarł na zawał w szpitalu po zakażeniu koronawirusem.
W 2018 r. CBA podjęło śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Marka Ch., który miał proponować zatrudnienie z ustalonym wynagrodzeniem i na ustalony okres wskazanej osoby w zamian za zatwierdzenie przez KNF procesu restrukturyzacji i wsparcie dla Getin Noble Banku należącego do Leszka Czarneckiego. Proces ruszył w listopadzie 2023 r. i jest tajny.
W lutym 2020 r. Ernesta Bejdę na stanowisku szefa CBA zastąpił Andrzej Stróżny. Bejda nie został powołany na kolejną kadencję m.in. z powodu kontrowersji związanych z funduszem operacyjnym CBA — obsługująca go kobieta systematycznie wynosiła pieniądze. W różnych publikacjach medialnych pojawiała się kwota około 5 mln zł.
Zatrzymanie byłego ministra transportu
W 2020 r. w śledztwie CBA i jego ukraińskiego odpowiednika NABU oraz Prokuratury Okręgowej w Warszawie i Specjalnej Prokuratury Antykorupcyjnej w Kijowie zatrzymano byłego ministra transportu Sławomira Nowaka, któremu zarzucono korupcję i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Nowak pracował od października 2016 r. na Ukrainie jako szef agencji drogowej Ukrawtodor. Nie przyznał się do winy. W sprawie zatrzymano też i postawiono zarzuty kilkunastu osobom, jedna, która współpracowała w śledztwie, dobrowolnie poddała się karze. Nowak w kwietniu 2021 r. wyszedł z aresztu za poręczeniem majątkowym, a sprawę rozdzielono – ze spraw ukraińskich na wniosek obrońców wyłączono polskie wątki.
W lutym 2023 r. głośne stało się zatrzymanie przez CBA pod zarzutem korupcji sekretarza m.st. Warszawy, b. ministra Włodzimierza Karpińskiego w śledztwie dotyczącym tzw. afery śmieciowej. Obok niego zarzuty przedstawiono 14 osobom. Karpińskiego uwolniono z aresztu, gdy zdecydował się objąć mandat eurodeputowanego po innym polityku, którego w październiku 2023 r. wybrano do Sejmu.
W 2023 r. funkcjonariusze CBA zatrzymali osiem osób, które w zamian za łapówki załatwiały cudzoziemcom pozwolenia na pobyt w Polsce. Pracę w MSZ stracił wtedy wiceminister Piotr Wawrzyk. Sprawę badała komisja śledcza w Sejmie X kadencji. Po przyjęciu raportu przez komisję w grudniu 2024 r. do Prokuratury Krajowej wpłynęło 6 zawiadomień dotyczących nadużyć, zaniedbań i zaniechań w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców na terytorium Polski w latach 2019-23.
W marcu 2023 r. wraz z zatrzymaniem przez CBA dwóch osób wybuchła afera Collegium Humanum – handlu dyplomami przez tę niepubliczną uczelnię wyższą. W połowie listopada 2024 r. w tej sprawie zatrzymano i postawiono zarzuty obecnemu prezydentowi Wrocławia Jackowi Sutrykowi.
Audyt w CBA i nowy szef
Tuż po powstaniu rządu Donalda Tuska w grudniu 2023 r., obowiązki szefa CBA przejęła Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak. Wśród działań podjętych po rządach PiS – po audycie w CBA – do prokuratury trafiło dziewięć zawiadomień dotyczących Biura. Oprócz tego m.in. w czerwcu 2024 r. CBA zatrzymało siedem osób w związku ze śledztwem dotyczącym powoływania się na wpływy w ministerstwie kultury, a w listopadzie 2024 r. w śledztwie w sprawie nieprawidłowości w Biełsacie CBA zabezpieczyło dokumentację w TVP.
Agenci zatrzymali również pod koniec listopada 2024 r. b. piłkarza reprezentacji Polski Tomasza K. Prokuratura zarzuciła mu nabywanie i posługiwanie się fałszywymi fakturami VAT na ponad 2 mln zł. K. pozostał na wolności po wpłaceniu 200 tys. zł poręczenia majątkowego.
W lutym 2025 r., po dymisji Kwiatkowskiej-Gurdak — z którą współpracy krytycznie odnosiła się komisja śledcza ds. Pegasusa — nowym szefem CBA został Tomasz Strzelczyk.
Pod koniec lutego br. agenci CBA zatrzymali byłego Komendanta Głównego Policji Zbigniewa M., który usłyszał zarzuty przestępstw skarbowych, gospodarczych i utrudniania śledztw.
W październiku przez CBA zatrzymani zostali prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel i jego zastępca Artur Bochenek w związku z podejrzeniami nieprawidłowości przy przetargu publicznym. Także w październiku CBA zatrzymało Pawła M. - byłego podsekretarza stanu w KPRM, b. wiceministra cyfryzacji oraz b. wiceszefa MSWiA. Prokurator przedstawił mu m.in. zarzuty powoływania się na wpływy, płatnej protekcji oraz przyjmowania korzyści majątkowej i osobistej.
„Nikt z nas nie miał wątpliwości, że to co działo się z tą służbą przez ostanie lata było de facto drwiną z misji, do jakiej była powołana ta służba, wtedy kiedy powstawała” - ocenił w grudniu 2024 r. premier Tusk, gdy rząd po raz pierwszy przyjmował projekt ustawy o CBA. „Wszyscy w Polsce mieli coraz bardziej przygnebiające wrażenie, że instytucja powołana do walki z korupcją, tak naprawdę kryła władzę i raczej zajmowała się opozycją” - dodał.
Również zdaniem Marka Biernackiego okres funkcjonowania CBA jako instytucji powinien się skończyć. – Odegrało na pewno dobrą rolę prewencyjną. Faktem jest że przed powołaniem CBA korupcja w Polsce była jeszcze większa, zatem ta rola prewencyjna była naprawdę istotna – powiedział Biernacki PAP. – Jednak błędem było to, że ta formacja była służbą specjalną, zaciążyło na niej upolitycznione szefostwo – dodał. Zdaniem byłego szefa MSWiA i byłego ministra sprawiedliwości, nowe CBZK w strukturach policji może sprawdzić się tak, jak w swoim czasie sprawdziło się Centralne Biuro Śledcze (powołane w 2000 r., gdy Biernacki był ministrem spraw wewnętrznych i administracji), które rozbiło m.in. mafię pruszkowską. W przyszłości, jego zdaniem, powstanie być może Narodowe Biuro Śledcze, na które będą składać się CBŚP, komórki do walki z cyberprzestępczością, a także być może właśnie CBZK. Będzie to o tyle uzasadnione, przekonuje Biernacki, że dziś przestępczość korupcyjna także przenosi się do sieci.
W uzasadnieniu rządowego projektu zaznaczono, że zaplanowane w budżecie państwa na 2026 r. środki dla CBA wynoszą 334,7 mln zł. Po likwidacji Biura w połowie roku pozostałe pieniądze mają zostać rozdzielone proporcjonalnie do przejętych zadań i etatów – najwięcej (73 proc.) trafi do policji, 15,5 proc. do ABW, a 11,5 proc. do KAS, wynika z oceny skutków tej regulacji.
W CBA jest około 1 300 etatów funkcjonariuszy i 200 pracowników cywilnych. Projekt zakłada, że 950 funkcjonariuszy i 200 pracowników cywilnych po wejściu w życie regulacji zostanie przeniesionych do CBZK. Trafi tam także ok. 300 funkcjonariuszy i pracowników cywilnych z innych jednostek policji. Po 150 etatów trafi do KAS i ABW, a część osób skorzysta z uprawnień emerytalnych nabytych w CBA – zakładają projektodawcy.
Partie tworzące rząd zapisały likwidację CBA w umowie koalicyjnej.(PAP)
pś/ ago/ bst/ ktl/