Donald Tusk zapowiada trzy komisje śledcze. Pierwsza zostanie powołana w przyszłym tygodniu [NASZE WIDEO]

2023-11-21 14:51 aktualizacja: 2023-11-22, 09:11
Donald Tusk, Fot. PAP/Piotr Nowak
Donald Tusk, Fot. PAP/Piotr Nowak
"W przyszły wtorek powołamy komisję śledczą ds. tzw. wyborów kopertowych; do końca roku komisje ds. afery wizowej i ds. Pegasusa" - zapowiedział Donald Tusk. Dodał, że koalicja ma większość potrzebną, by postawić przed Trybunałem prezesa NBP Adama Glapińskiego.

Zapowiadałem w czasie kampanii, że chcemy naprawiać Polskę po rządach PiS - i pierwszym krokiem musi być rozliczenie - podkreślił Tusk.

Drugim krokiem, jak mówił, ma być zadośćuczynienie krzywdom.

"Dlatego chcemy ten czas, zanim powstanie rząd, wykorzystać do przygotowania rozliczenia tych złych rzeczy, które ciągle się dzieją" - podkreślił.

Donald Tusk zapowiedział powołanie w przyszły wtorek komisji śledczej ds. tzw. wyborów kopertowych. A do końca roku komisje ds. afery wizowej i ds. Pegasusa.

"To jest komisja do wyjaśnienia spraw - nazwijmy umownie - Pegasusa" - powiedział w Sejmie lider Platformy Obywatelskiej. Jak zaznaczył, "chodzi nie tylko o to jedno narzędzie inwigilacji, kontroli obywateli, w tym opozycji. Chodzi o cały zestaw działań, co do których już od wielu miesięcy wszyscy wiemy, że były i niemoralne, i nielegalne".

"Nie chcę tutaj wyprzedzać komisji śledczej, ale te straty moralne, polityczne, też reputacyjne dla Polski były ewidentne" - podkreślił Tusk.

"Mam nadzieję, że ta komisja śledcza będzie wielkim ostrzeżeniem dla wszystkich bez wyjątku, którym kiedykolwiek w głowie zaświta pomysł, żeby wykorzystywać państwo przeciwko obywatelom i przeciwko opozycji, mam nadzieję, że dzięki tej komisji śledczej nigdy tego typu zdarzenia już nie będą miały miejsca" - zaznaczył szef PO.

Tusk wyraził nadzieję, że złożenie wniosków o powołanie komisji śledczych "być może otrzeźwi przynajmniej niektórych polityków PiS i będzie dla nich wielkim znakiem ostrzegawczym: nie róbcie tego, bo przyjdzie już za chwilę osądzenie tego co robicie i kara za to".

Poinformował, że jest po wstępnych rozmowach z marszałkiem Sejmu.

Trybunał Stanu dla prezesa Glapińskiego?

"Mamy większość, żeby postawić przed Trybunałem Stanu prezesa NBP. Będziemy analizować tę sprawę" - mówił Tusk.

"Trochę głosów nam zabrakło - mówię o liczbie mandatów w Sejmie - żebym mógł dzisiaj odpowiedzialnie powiedzieć, że podejmiemy te decyzje, że staną przed Trybunałem Stanu" - powiedział Tusk, odpowiadając na pytania dziennikarzy w Sejmie o możliwość postawienia przed TS np. byłych ministrów.

Jak mówił, głosów na postawienie przed Trybunałem Stanu wystarczyłoby, jeśli posłanki i posłowie PiS chcieliby się przyłączyć - przynajmniej w części - do wniosków o Trybunał Stanu dla ministrów czy byłych ministrów.

"Kompletujemy w tej chwili niezbędne narzędzia i wiemy jak je skutecznie wykorzystać, jak ich skutecznie użyć, aby doprowadzić do ujawnienia całej prawdy o nadużyciach i do pociągnięcia do odpowiedzialności politycznej" - podkreślił Tusk.

"W tej chwili dysponujemy większością głosów wystarczającą, aby postawić przed Trybunałem Stanu prezesa NBP. Analizujemy tę kwestię, bo chcemy w sposób odpowiedzialny używać tego bardzo poważnego narzędzia dyscyplinującego do odpowiedzialności politycznej, czasami też karnej polityków i funkcjonariuszy najwyższego szczebla" - podkreślił Tusk.

Wniosek w sprawie postawienia przed TS może złożyć w Sejmie prezydent lub co najmniej 115 posłów. Wniosek trafia do sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej. Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej przedstawia Sejmowi sprawozdanie z prac wraz z wnioskiem o pociągnięcie do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu lub o umorzenie postępowania.

Uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu m.in. Prezes Narodowego Banku Polskiego Sejm podejmuje bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

Uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu m.in. Prezes Rady Ministrów oraz członkowie Rady Ministrów Sejm podejmuje większością 3/5 ustawowej liczby posłów (276).

Szef PO: będzie projekt ws. ujawnienia majątków współmałżonków polityków

Lider PO przedstawiając plany na najbliższy czas poinformował, że "w interesie reputacji klasy politycznej jest, abyśmy jak najszybciej przyjęli tę ustawę, zgodnie z którą każda posłanka, każdy poseł, senatorka, senator, minister, premier, prezydent miasta, burmistrzyni - będą ujawniali także majątki swoich współmałżonków".

"Mam nadzieję, że tutaj będzie można liczyć na solidarność wszystkich ugrupowań, bo to jest obiektywnie w interesie całej klasy politycznej, aby te spekulacje wreszcie przestały funkcjonować" - podkreślił Tusk.

Jak mówił, "termin 'czyste ręce' dobrze opisuje ten projekt".

"Jestem przekonany, że przetnie to spekulacje i tak naprawdę jest w interesie wszystkich polityków" - powtórzył lider PO.

Koniec komisji ds. wpływów rosyjskich

"Będziemy także robili porządek z komisją zwaną kiedyś 'lex Tusk'. Odwołamy skład tej komisji w (przyszły) wtorek na kolejnej części pierwszego posiedzenia Sejmu i później zastanowimy się nad przyszłością prac tej komisji" - zapowiedział ponadto przewodniczący Tusk.

Jak ocenił, komisja ds. zbadania rosyjskich wpływów "w sposób jawny naruszała prawa konstytucyjne, była przedmiotem emocji i krytyki".

"W Polsce pół miliona ludzi wyszło na ulicę, kiedy ten chory pomysł stał się faktem, w jaki sposób eliminować konkurencję polityczną poprzez tego typu gry i zabawy" - zaznaczył Tusk.

"Dlaczego nie likwidujemy tej komisji? Bo to wymagałoby ustawy, a państwo chyba podzielacie moją opinię, że w kilku sprawach i także w tej, nie możemy chyba liczyć za bardzo na gorliwą i sympatyczną współpracę prezydenta. W związku z tym będziemy podejmowali decyzję, która jest w kompetencji tej Izby - przy pomocy uchwały odwołamy skład tej komisji" - zapowiedział Tusk. 

Prace nad ustawą o in vitro

"Przygotowaliśmy projekty uchwał i ustaw, które będziemy chcieli procedować jutro i na kolejnej części tego pierwszego posiedzenia (Sejmu), a więc za tydzień i w najbliższych tygodniach" - oświadczył na konferencji prasowej w Sejmie lider PO.

Przypomniał, że na środę zaplanowano procedowanie projektu w sprawie in vitro.

"Wspólnie z tysiącami Polek i Polaków zebraliśmy pół miliona podpisów pod tym projektem, jutro rozpocznie się finałowa rozgrywka o nadzieje i marzenia o swoich własnych dzieciach dla wielu polskich rodzin. Jestem z tego powodu bardzo dumny" - powiedział Tusk.

Podkreślił, że ustawa o finansowaniu in vitro jest wspólnym przedsięwzięciem całej przyszłej koalicji rządzącej. 

Tusk: chcemy przedyskutować projekty ustaw dot. praw kobiet ze środowiskami społecznymi 

Tusk zapowiedział, że Koalicja Obywatelska złoży w Sejmie projekty ustaw dotyczące legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży i pigułki "dzień po". Zastrzegł, że mimo, iż projekty są gotowe to KO chce przeprowadzić konsultacje społeczne w tych kwestiach.

"Środowiska zaangażowane w obronę praw kobiet, organizacje pozarządowe bardzo chciałyby doprowadzić do szybkich, publicznych, otwartych konsultacji z ich udziałem na temat tych projektów" - wskazał lider PO.

"Nasze projekty są gotowe, ale będziemy chcieli publicznie, przy otwartej kurtynie, z obecnością mediów dyskutować ze środowiskami społecznymi, pozarządowymi o optymalnym kształcie tych ustaw dotyczących praw i zdrowia kobiet" - zadeklarował. Dodał, że osobiście bardzo mu zależy, aby wywiązać się z tego zobowiązania szybko i z możliwie szeroką akceptacją społeczną. 

100 konkretów w 100 dni

Tusk podkreślił, że po utworzeniu nowego rządu Koalicja Obywatelska będzie starała się zrealizować zapowiadane 100 konkretów w 100 dni.

"Chcemy się nawzajem szanować i dlatego pewne korekty i kompromisy będą konieczne" - przyznał. "Będę bardzo zdeterminowany, żeby maksimum z tego, co przyrzekaliśmy Polakom możliwe szybko zrealizować" - oświadczył Tusk.

"Po rozmowach mogę potwierdzić, że po zakończeniu misji Mateusza Morawieckiego będziemy mogli oficjalnie działać jako rząd. Cała konstrukcja przyszłego rządu jest już gotowa, rozmawiamy o szczegółach" - zaznaczył lider PO.

"Mogę z satysfakcją powiedzieć, że przygniatająca większość spraw, które były zawarte w stu konkretach, znajdują jakąś formę przypominającą nasze zobowiązania, w uzgodnieniu z innymi partnerami" - mówił Tusk. (PAP)

"Wykorzystamy każdą prawną i zdroworozsądkową możliwość, żeby przywrócić praworządność"

Donald Tusk został zapytany o kwestię zmian niektórych decyzji PiS w drodze uchwał, w tym w kwestii tzw. praworządności, a także o to, czy jest zwolennikiem, aby głosować w Sejmie uchwałę, która stwierdzi nieważność wyboru tzw. sędziów dublerów w Trybunale Konstytucyjnym.

"W tej chwili naprawdę świetni ludzie pracują nad tym, w jaki sposób przywrócić praworządność ze świadomością, że niektóre z tych decyzji będą kwestionowane na pewno przez PiS, być może przez prezydenta i przez niektórych prawników" - podkreślił szef PO.

"Ze złymi i dobrymi tego skutkami mamy dzisiaj do czynienia z pewną strefą interpretacyjną. Weźmy pod uwagę choćby znaczenie uchwały Sejmowej, jako dokumentu, który unieważnia jakiś typ decyzji z przeszłości. Były precedensy jak wiemy; nikt nie chciałby nadużywać tego typu metody, dlatego bardzo nam zależy na tym, żeby najlepsi polscy prawnicy byli możliwie zgodni w interpretacji tego, co jest naruszeniem  prawa tak wprost, jednoznacznie, i na pewno takich narzędzi nie użyjemy. Natomiast tam, gdzie jest sfera interpretacji będziemy szukali wszystkich dostępnych narzędzi po to, żeby przywrócić praworządność" - dodał.

W ocenie lidera PO, "PiS przez lata tak deformował demokrację, że pierw budował legalne narzędzia, dzięki którym mógł de facto ograniczać albo wręcz likwidować rządy prawa czy reguły demokracji w Polsce".

"Od tego też będą komisję śledcze. To nie jest pierwszy przypadek. Polska nie jest pierwszym przypadkiem, gdzie stosując metody demokratyczne, legalistyczne morduje się rządy prawa i demokrację. Znamy to z historii (...) i wiemy dobrze jak tragiczne sytuacje były konsekwencją takiego pojmowania demokracji" - zwrócił uwagę Tusk.

Jak dodał, "niezwykle pieczołowicie" nad każdą propozycją uchwały lub decyzji wykonawczej będą czuwać takie osoby, jak  prof. Adam Bodnar, szef Kancelarii Sejmu Jacek Cichocki, czy Maciej Berek.

"Niech nikt nie spodziewa się miękkich rozwiązań. Wykorzystamy każdą prawną i zdroworozsądkową możliwość, żeby przywrócić praworządność i żeby dopaść i ukarać tych, którzy demokrację na oczach wszystkich Polaków gwałcili każdego dnia. Odpowiedzą za to niezależnie od tego, jak bardzo uzbroili się w pewne narzędzia obrony. Nie mogą być spokojni" - zaznaczył Tusk.

Donald Tusk: nie wybieram się nigdzie, będę zajmował się polskimi sprawami

Podczas konferencji prasowej dziennikarz TVP zapytał - powołując się na Radio Zet - czy prawdą jest, że Tusk jest umówiony ze swoimi ministrami tylko na rok, a potem będzie chciał zastąpić w Brukseli szefową Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen. Lider PO i kandydat sejmowej większości na premiera był dopytywany, czy złoży deklarację, że będzie premierem przez cztery lata i nie wyjedzie na żadne unijne stanowisko.

"Jedną z niewielu sensownych akcji czy decyzji premiera Mateusza Morawieckiego w Europie było poparcie cztery i pół roku temu Ursuli von der Leyen na przewodniczącą KE" - zauważył Tusk. "Rząd polski, podobnie jak rząd węgierski bardzo się zaangażował w promowanie tej kandydatury, a akurat ja jako szef rady Europejskiej, kończący swoją kadencję, byłem sceptyczny. Akurat Ursula von der Leyen nie była moją kandydatką, tylko pana Morawieckiego i pana (Viktora) Orbana, miedzy innymi. Ten obraz w Europie nie jest taki prosty jakby chciała Telewizja Publiczna czasami przedstawić, włącznie z wątkami niemieckimi" - powiedział szef PO.

"Można by dużo opowiadać o polityce niemieckiej tego rządu, ale ponieważ ja nie mam obsesji na temat żadnego z partnerów europejskich więc nie będę państwa - a brzmiałyby sensacyjnie te informacje, co robił czasami Mateusz Morawiecki, by przypodobać się większym graczem w UE" - podkreślił Tusk. "Ale (Morawiecki) odchodzi, dajmy mu święty spokój" - dodał.

"Nie wybieram się nigdzie. Czytałem te spekulacje, wiem kto je spinuje, znam waszą propagandę, wasze oszczerstwa, które pod moim adresem rozpowszechniacie od wielu lat, o ucieczce, o tym, że interesuje mnie tylko pozycja w Brukseli. Przecież to wszystko przechodziliśmy" - powiedział Tusk.

"Ponieśliście klęskę także wy w czasie tej kampanii, bo na szczęście większość Polaków wam nie uwierzyła i teraz też nikt nie wierzy w tego typu spin, w tego typu propagandę" - dodał. Zaznaczył, ze wybory szefa KE będą miały miejsce o wiele szybciej niż za rok. "Więc ta kombinacja, że ja 400 dni, a tych 400 dniach ja będę szefem komisji jest nie tylko nieprawdziwa, ale i głupia, bardzo niekompetentna. Trzeba trochę wiedzieć, ja mówię o autorach tego spinu" - mówił lider PO.

"Za kilka tygodni oficjalnie Ursula von der Leyen dostanie wsparcie także od mojej partii politycznej na kolejną kadencję jako szefowa KE, ponieważ w sprawach polskich przez te wszystkie lata pokazała, że akurat w tej kwestii Morawiecki ma rację: jest przyjaciółką Polski, polskich interesów i praworządności. Więc jestem prawie pewien - nigdy nie ma 100 proc. pewności - że będzie jeszcze przez 5 lat szefową KE. A ja w tym czasie będę - jak Bóg da i prezydent dotrzyma słowa, i jak zdrowie pozwoli, będę w tym czasie zajmował się polskimi sprawami, także wami oczywiście" -  podkreślił Tusk. 

Autorzy: Delfina Al Shehabi, Daria Kania, Agata Zbieg, Marcin Jabłoński, Marcin Chomiuk

kw/ mar/