Ekspert: operacja “Pajęczyna” dowodzi, że Zachód może uczyć się od Ukraińców stosowania dronów
Na przykładzie operacji “Pajęczyna” widzimy, że dzisiaj to Zachód może uczyć się od Ukraińców skutecznego stosowania dronów - ocenił w rozmowie z PAP Mariusz Cielma, analityk i redaktor naczelny miesięcznika “Nowa Technika Wojskowa”.
"Operacja 'Pajęczyna' z całą pewnością przejdzie do podręczników i to nie tylko jako ważny epizod tej wojny, ale jako przykład nowoczesnej sztuki wojskowej. Warto tutaj zwrócić uwagę na kilka kluczowych elementów. Przede wszystkim - na konieczność skutecznego zabezpieczania strategicznych obiektów. A takim, bez wątpienia, są bazy rosyjskich bombowców, które nie tylko biorą udział w atakach na Ukrainę, ale pełnią też kluczową rolę w rosyjskim potencjale odstraszania nuklearnego" - ocenił Cielma.
"Właśnie to sprawia, że skala i pomysłowość tej operacji robią takie wrażenie. Drony FPV, czyli te małe, szybkie maszyny znane z regularnego pola walki, zostały tu użyte w zupełnie nowy sposób - do masowego uderzenia na infrastrukturę o strategicznym znaczeniu. Małe drony kontra wielkie bombowce. To działa na wyobraźnię" - przyznał ekspert.
"Jednocześnie strona ukraińska miała zadbać o bezpieczeństwo własnych operatorów. Dronami sterowano przez rosyjską sieć komórkową, ale z terytorium Ukrainy. Był to pomysł nie tylko odważny, ale i dobrze przemyślany operacyjnie. To pokazuje, że innowacyjność jest dziś bardziej po stronie Ukraińców niż Rosjan" - dodał redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej".
Zdaniem eksperta ukraińska operacja wpłynie na zdolności bojowe rosyjskich sił powietrznych.
"Nie wszystko poszło jednak po myśli Ukraińców. Według dostępnych informacji, ataków miało być więcej, na co najmniej pięć lotnisk. Nie wszędzie jednak ciężarówki z dronami dotarły do celu. Przynajmniej w jednym przypadku jedna z nich eksplodowała w trakcie transportu. Ostatecznie zaatakowano przynajmniej dwa lotniska. W efekcie zniszczono lub poważnie uszkodzono około co dziesiąty rosyjski bombowiec strategiczny lub dalekiego zasięgu, a przynajmniej wskazują na to materiały fotograficzne. Pomimo że są to mniejsze straty, niż wskazywali pierwotnie Ukraińcy, powołując się na liczbę 41 zniszczonych i uszkodzonych samolotów, są one na tyle wysokie, że zauważalnie wpłyną na zdolności Moskwy do projekcji siły" - ocenił Cielma.
Zdaniem analityka "odtworzenie tych strat będzie w zasadzie niemożliwe". "Szczególnie że bombowce są intensywnie wykorzystywane zarówno w działaniach przeciwko Ukrainie, jak i w szkoleniach. A więc oprócz strat bojowych dochodzi też naturalne zużycie sprzętu. Dla Rosjan to poważny problem, bo te samoloty nie są już produkowane" - zauważył rozmówca PAP.
Odnosząc się do kwestii amerykańskiego wsparcia wywiadowczego, udzielanego Ukrainie w walce z Rosją, Cielma przyznał, że prawdopodobnie jest ono znacznie mniejsze w porównaniu do wcześniejszych etapów konfliktu.
"Kiedyś dużo wcześniej informowano o tym, że rosyjskie bombowce są w powietrzu. Dużo wcześniej ukraińskie wojsko ostrzegało też swoich obywateli przed rosyjskimi atakami. Teraz w zasadzie tego nie ma. Odnotowuje się, że odpalane są rakiety, co oznacza, że Ukraińcy otrzymują informacje od strony amerykańskiej znacznie później" - ocenił ekspert.
Zdaniem analityka sposób przeprowadzenia operacji "Pajęczyna" dowodzi dużych możliwości Sił Zbrojnych Ukrainy.
"Ukraińcy mają wysoką zdolność improwizacji i wykorzystywania dronów. Radzą sobie z tym lepiej niż Amerykanie. A właściwie lepiej niż cały Zachód. Dzisiaj to właśnie Zachód uczy się od Ukraińców, jak stosować małe drony - te bezzałogowce, których jednostkowa wartość to kilka tysięcy dolarów, a często nawet mniej. Co ważne, Ukraińcy mają dziś dostęp do bardzo dobrego rozpoznania. Korzystają nie tylko z amerykańskich danych, ale też z usług komercyjnych, które pozwalają im na bieżąco posiadać zdjęcia satelitarne rosyjskich lotnisk. Do tego Amerykanie wcale nie są im niezbędni" - podsumował Cielma.
Według informacji podanych w niedzielę przez agencję Interfax-Ukraina, w wyniku operacji Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) uszkodzonych miało zostać 41 samolotów rosyjskiego lotnictwa strategicznego. Operację specjalną o kryptonimie "Pajęczyna" SBU przygotowywało przez ponad półtora roku. Przebieg tego przedsięwzięcia był nadzorowany osobiście przez prezydenta Ukrainy, naczelnego dowódcę sił zbrojnych Wołodymyra Zełenskiego. Za bezpośrednią realizację planu odpowiadał szef SBU Wasyl Maluk.
Wojciech Łobodziński (PAP)
wal/ szm/ mhr/ grg/
arch.