Ekspertka: mimo zaleceń WHO, w Polsce wciąż brak elektronicznego rejestru przypadków sepsy

2024-04-10 17:37 aktualizacja: 2024-04-10, 23:17
Pacjentka w szpitalu, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/Wojtek Jargiło
Pacjentka w szpitalu, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/Wojtek Jargiło
W Polsce brak elektronicznego rejestru przypadków sepsy, co jest niezgodne z zaleceniami WHO – przypomina prof. Katarzyna Dzierżanowska-Fangrat. Powstanie takiej bazy przyczyniłoby się do poprawy jakości opieki nad pacjentami z sepsą - będącą w czołówce przyczyn zgonów.

Jak oceniła prof. Katarzyna Dzierżanowska-Fangrat, kierownik Zakładu Mikrobiologii i Immunologii Klinicznej w Instytucie „Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka”, uwzględnianie sepsy w elektronicznych rejestrach pozwala na precyzyjne określenie epidemiologii sepsy i związanego z nią ryzyka, co zwiększa sprawność i jakość przeprowadzanej diagnostyki oraz leczenia. W konsekwencji poprawie ulega jakość opieki medycznej nad pacjentami z sepsą.

Sepsa jest gwałtowną uogólnioną reakcją zapalną organizmu na zakażenie (inaczej uogólnionym zakażeniem). Wywołują ją krążące w krwi drobnoustroje, najczęściej bakterie oraz ich toksyny, ale też grzyby, rzadziej wirusy. W najcięższych przypadkach rozwija się wstrząs septyczny, który jest stanem zagrożenia życia, ponieważ prowadzi do niewydolności narządów. Śmiertelność w sepsie jest bardzo wysoka.

Z danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że na świecie niemal co 3 sekundy ktoś umiera z powodu sepsy. Łącznie jest to 11 mln osób. Szczególnie zagrożone są dzieci, kobiety w ciąży, a także osoby starsze.

W Polsce dane dotyczące zapadalności na sepsę wciąż są niedoszacowane, ze względu na brak elektronicznego rejestru sepsy, podkreśliła prof. Dzierżanowska-Fangrat. Niektóre źródła podają, że mamy ok. 35 tys. zakażeń rocznie, inne informują o 100 tys. przypadków. Badania przeprowadzone przez prof. Andrzeja Kueblera wskazują, że sepsę ma co trzeci pacjent trafiający na intensywną terapię.

Diagnozowanie sepsy bywa trudne ze względu na to, że w początkowej fazie daje niecharakterystyczne objawy, które są często bagatelizowane. Dlatego rozpoznanie następuje zbyt późno.

„Z każdą godziną sepsy wzrasta ryzyko zgonu chorego. Gdy dojdzie do rozwoju wstrząsu septycznego, śmiertelność przekracza 40 proc. Dlatego tak ważne jest szybkie rozpoznanie oraz jak najszybsze rozpoczęcie odpowiedniego leczenia, w tym zastosowanie antybiotykoterapii o szerokim spektrum” – zaznaczyła prof. Dzierżanowska-Fangrat, cytowana w informacji prasowej przekazanej PAP.

Specjalistka przypomniała, że od wielu lat autorytety medyczne, w tym prof. Kuebler i jego Stowarzyszenie na rzecz Badania i Leczenia Sepsy „Pokonać Sepsę”, apelują do resortu zdrowia o podjęcie działań, które pozwolą poprawić skuteczność rozpoznawania i leczenia sepsy. Chodzi między innymi o: powołanie zespołu eksperckiego przy Ministerstwie Zdrowia ds. opracowania narodowej strategii walki z sepsą, wprowadzenie do systemu opieki zdrowotnej tzw. jedenastej rewizji Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych (ICD-11), która zawiera odpowiednie kodowanie sepsy, wprowadzenie krajowego rejestru przypadków sepsy, standaryzację diagnostyki sepsy oraz podnoszenie świadomości społecznej na temat sepsy.

„Jak dotąd, apele te nie przyniosły żadnego skutku. Mamy nadzieję, że zeszłoroczny finał WOŚP pod hasłem "Chcemy wygrać z sepsą", który wprowadził ten temat do szerszej świadomości, pomoże zmienić tę sytuację” – oceniła prof. Dzierżanowska-Fangrat.

Wiele państw na świecie dawno zastosowało się do zaleceń WHO i stworzyło elektroniczne rejestry sepsy i/lub uwzględniło sepsę w krajowych programach zdrowotnych. Przykładem są m.in.: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Australia, Kanada, Niemcy, Holandia, Szwajcaria, Dania, Szwecja.

Prof. Dzierżanowska-Fangrat podkreśliła, że wprowadzenie elektronicznego rejestru sepsy w Polsce przyniosłoby wiele korzyści dla pacjentów, ale też dla systemu opieki zdrowotnej.

Rejestr umożliwiłby przede wszystkim wiarygodne monitorowanie liczby przypadków sepsy w Polsce, a to pozwoliłoby na szybką identyfikację wzrostów zachorowań oraz podejmowanie działań prewencyjnych i naprawczych. Dzięki rejestrowi można by też – na podstawie rzetelnych danych - oceniać efektywność działań zapobiegawczych oraz diagnostycznych i terapeutycznych w zakresie sepsy. To przyczyniłoby się do doskonalenia tych interwencji.

Ważne jest również to, że dane zgromadzone w rejestrze mogłyby być wykorzystywane do prowadzenia badań naukowych nad sepsą. Te z kolei mogłyby się przyczynić do opracowywania nowych, skuteczniejszych metod jej leczenia oraz prewencji.

Poza tym elektroniczny rejestr sepsy mógłby służyć jako narzędzie do zwiększenia świadomości społecznej na temat sepsy oraz jej skutków.

„Informacje zgromadzone w rejestrze pozwolą przede wszystkim na uzyskanie rzetelnych danych dotyczących zachorowalności na sepsę i wyników jej leczenia w naszym kraju. Dane takie są niezbędne do planowania i wdrażania skutecznych interwencji w ochronie zdrowia – zgodnie z dewizą, że jeśli czegoś nie mierzysz, to nie możesz tego poprawić. Dzięki wiarygodnym danym możliwe będzie wypracowanie optymalnej strategii opieki medycznej w sepsie, w tym jej szybkiego rozpoznawania i terapii, co powinno zmniejszyć śmiertelność i ograniczyć powikłania” – podsumowała prof. Dzierżanowska-Fangrat.(PAP)

sma/