Incydent na kolei w Katowicach. Rzecznik koordynatora służb specjalnych zabrał głos
Obecnie nie ma informacji pozwalających zakwalifikować incydent na kolei w Katowicach jako akt dywersji - poinformował PAP rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński. Dodał, że sprawą zajmuje katowicka prokuratura.
W piątek „Rzeczpospolita” podała, że w nocy z 2 na 3 września na uczęszczanej linii kolejowej 141 w Katowicach Ligocie znaleziono odczepiony 20-tonowy wagon na węgiel. „Linią tą z powodu wielkiej inwestycji kolejowej puszczane są obecnie także pociągi pasażerskie. Węglarka nie odczepiła się samoistnie, ktoś fachowo przełożył sygnalizację końca składu na przedostatni wagon” - napisano.
Jacek Dobrzyński: sprawą incydentu na kolei w Katowicach zajmuje się Prokuratura Rejonowa Katowice Zachód
Rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński przekazał PAP w piątek, że sprawą incydentu na kolei w Katowicach zajmuje się Prokuratura Rejonowa Katowice Zachód.
- Czynności prowadzi Wydział kryminalny Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Do chwili obecnej nie ma informacji pozwalających zakwalifikować wydarzenie jako akt dywersji - zaznaczył.
Wcześniej w piątek wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk powiedział w Polskim Radiu, że wszystko wskazuje na celowe odczepienie znalezionej na linii kolejowej w Katowicach Ligocie węglarki. Dodał, że jedno dochodzenie w tej sprawie prowadzą służby, a drugie koncern ArcelorMittal, dla którego pociąg z odczepioną węglarką świadczył usługi.
- Trwa dochodzenie, czy to było przypadkowe odczepienie się wagonu. Natomiast wszystko wskazuje na to, że to było celowo odczepienie tego wagonu i pozostawienie go w tym miejscu - poinformował.
Zaznaczył, że ruch kolejowy w Katowicach jest bardzo duży. - Istniało duże prawdopodobieństwo doprowadzenia do katastrofy kolejowej. Wiemy, że takie sabotaże się zdarzają - powiedział i podał przykład pożaru hali przy Marywilskiej.(PAP)
mchom/ agz/gn/