Japoński politolog: USA wycofują się z kolejnych obszarów, Chiny i Rosja testują Zachód
Od początku pełnoskalowej wojny w Ukrainie reżimy autorytarne próbują zmienić obecny porządek międzynarodowy – Stany Zjednoczone tracą inicjatywę, a Rosja, Chiny i Korea Północna testują determinację Zachodu – ocenił w rozmowie z PAP prof. Ken Endo z Wydziału Prawa i Politologii Uniwersytetu Tokijskiego w Japonii.
Politolog zauważył, że od 2022 r., czyli rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełną skalę, przyspieszyły próby zmiany istniejącego porządku międzynarodowego, ukształtowanego po zakończeniu zimnej wojny.
Jeśli prawo międzynarodowe jest systematycznie naruszane, to trudno dziś mówić o istnieniu społeczności międzynarodowej i oczekiwać jakiejkolwiek stanowczej reakcji
Endo uważa, że reakcja USA na rosyjskie ataki z użyciem dronów w przestrzeni powietrznej Polski, a tym samym NATO, była „niewystarczająca”. – Rosja wierzy tylko w siłę. Zachód powinien zareagować zdecydowanie – powiedział naukowiec. Dodał, że nie wystarczy powołać się na artykuł 4. Traktatu Północnoatlantyckiego – konieczne może być odwołanie się do artykułu 5.
– Jeśli Zachód nie pokaże gotowości do obrony, Rosja może przetestować też inne kraje, np. Litwę lub Estonię – ostrzegł.
Jednocześnie Endo apeluje, aby nie zapominać, że demonstracja siły ma na celu powstrzymanie przeciwnika, a nie prowokację i doprowadzenie do wojny. Naukowiec ostrzegł też przed ofensywą państw autorytarnych i coraz większym wycofywaniem się USA z roli lidera porządku światowego.
W Europie Wschodniej macie jednego „rosyjskiego niedźwiedzia”. W Azji Południowo-Wschodniej mamy aż trzech – Chiny, Rosję i Koreę Północną
Według niego wszystkie te kraje testują obecnie wytrzymałość Zachodu. Ocenił, że w dzisiejszej polityce międzynarodowej najpoważniejsze zagrożenia tworzy połączenie trzech elementów: dążenia do zmiany status quo, fizycznych prób dokonywania takich zmian oraz wzmacniających się reżimów autorytarnych. Według politologa Rosja pozostaje obecnie zaangażowana w wojnę w Ukrainie, co jednak nie wyklucza, że będzie próbowała nasilać ataki hybrydowe w Europie. Kim Dzong Un w Korei Północnej skupia się zaś głównie na zachowaniu swojej dynastii.
– Natomiast, wbrew niektórym poważnym problemom, to komunistyczne Chiny łączą wszystkie trzy czynniki, które mogą najbardziej zdestabilizować porządek światowy – wyjaśnił naukowiec. Endo przekonywał, że przewodniczący ChRL Xi Jinping ma ambicję, by zapisać swoje imię w historii na równi z Mao Zedongiem, który zajął Tybet i Deng Xiaopingiem, który odzyskał Hongkong.
Xi chce „rozwiązać kwestię Tajwanu”. Rozważa tę myśl od bardzo dawna, jeszcze od czasu pracy w prowincji Fujian, którą w Pekinie postrzega się jako „przyczółek” do integracji Tajwanu
Politolog podkreślił, że dysproporcja między krajami regionu Azji Wschodniej a Pekinem staje się groźna. Chiny wydają bowiem na zbrojenia więcej niż dziewięć sąsiednich krajów Azji i Oceanii razem wziętych i mają pięciokrotnie większy PKB niż Japonia.
Pomimo że najważniejszym zagadnieniem dla Pekinu jest realizacja polityki tzw. jednych Chin, a najbardziej ostre spory graniczne dotyczą stosunków ChRL z Filipinami, Endo uważa, że Japonia nie może czuć się bezpiecznie. Przypomniał, że Chiny roszczą sobie prawa do Tajwanu i zwrócił uwagę na to, że dla Japonii może to oznaczać zagrożenie dla wysp Senkaku.
Jego zdaniem potencjalne scenariusze chińskiej agresji obejmują zarówno „twardą”, jak i „miękką” blokadę.
– Inwazja Chin na Tajwan jest mało prawdopodobna – ocenił. – Wymagałoby to zwiększenia tonażu okrętów do transportu broni, sprzętu, a także budowy nowych okrętów desantowych itd. Oprócz tego Tajwan dysponuje nowoczesnym systemem obrony przeciwlotniczej, a skomplikowane warunki geograficzne Cieśniny Tajwańskiej oraz przygotowania do asymetrycznej obrony, takie jak minowanie wybrzeża i wykorzystanie dronów, znacząco utrudniają Chinom przeprowadzenie desantowej operacji - uważa ekspert.
– Scenariusz blokady energetycznej i żywnościowej wydaje się znacznie bardziej prawdopodobny. W jego ramach może dojść do poważnego kryzysu humanitarnego w ciągu dwóch-trzech tygodni – zaalarmował Endo.
W jego opinii dodatkowym uwarunkowaniem pogłębiającym kryzys w stosunkach międzynarodowych jest to, że USA przechodzą obecnie w tryb izolacjonizmu. – Dziś dla Ameryki najważniejsze są kwestie dotyczące migracji i bezpieczeństwa wewnętrznego. Dla wielu Amerykanów wojna w Ukrainie to odległy konflikt – przyznał rozmówca PAP.
Zdaniem naukowca administracja Donalda Trumpa nie zawsze dostrzega niebezpieczeństwo w konsolidacji sił antyzachodnich. – Najbardziej niepokojące było dla mnie to, że Trump pogratulował (Chinom, Rosji i Korei Północnej) niedawnego spotkania (w Pekinie) – podsumował badacz.
Ken Endo jest japońskim politologiem, profesorem polityki międzynarodowej na Uniwersytecie Tokijskim oraz dziekanem studiów podyplomowych z polityki publicznej na Uniwersytecie Hokkaido w Sapporo. Jest członkiem japońskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, współzałożycielem Hokkaido Dialogue. Specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących integracji europejskiej, globalnego zarządzania i polityki bezpieczeństwa w Azji.
Autor: Ihor Usatenko (PAP)
iua/ szm/ bar/ kgr/