O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Małgorzata Bela o filmie "Muse": relacje polegają na walkach o atencję

Relacje polegają na walkach o atencję. Raz jedno chce dominować, raz drugie. Ludzie powinni wspierać siebie nawzajem, ale też inspirować – powiedziała PAP Małgorzata Bela, która zagrała w krótkometrażowym filmie swojego męża Pawła Pawlikowskiego. „Muse” pokazano na 25. MFF BNP Paribas Nowe Horyzonty.

Małgorzata Bela. Fot. PAP/Stach Leszczyński
Małgorzata Bela. Fot. PAP/Stach Leszczyński

Więcej

Kadr z filmu Fot. Materiały prasowe
Kadr z filmu Fot. Materiały prasowe

Nowy film Kasi Adamik, „Zima pod znakiem Wrony”, będzie miał światową premierę na festiwalu w Toronto

Miłośnicy kina Pawła Pawlikowskiego muszą jeszcze trochę poczekać na jego nowy obraz. Zdjęcia do pełnometrażowej fabuły „Vaterland” o życiu pisarza Thomasa Manna ruszą lada dzień, ale efekt prac zobaczymy najprawdopodobniej dopiero w 2027 r. W międzyczasie można jednak sięgnąć po krótki metraż twórcy. W „Muse” w tytułowej roli oglądamy żonę reżysera Małgorzatę Belę, którą Pawlikowski nazywa gwiazdą kina niemego. Modelka gra muzę pianisty, która różnymi sposobami zabiega o uwagę mistrza. – Ten film jest trochę autobiograficzny. Relacje polegają na walkach o atencję. Raz jedno chce dominować, raz drugie. Właśnie to jest w nich fajne, że wszystko jest płynne. Ludzie powinni się nawzajem wspierać, ale też inspirować, popychać do przodu albo przekomarzać się – powiedziała PAP.

Kulisy realizacji filmu. Tak się zaczęło

Jak przystało na muzę, to Bela wpadła na pomysł projektu. Droga od pomysłu do realizacji nie była długa. W czerwcu ub.r. modelka omówiła temat z mężem, a zdjęcia odbyły się w październiku. Pytana, czy kino było prezentem, który dali sobie nawzajem, odpowiedziała, że na pewno był to prezent dla niej. – Paweł nie potrzebuje prezentów ode mnie, bo ma własne, większe projekty. Prawdą jest, że dzięki temu filmowi spojrzeliśmy na siebie przez inny pryzmat, ponieważ nigdy nie pracowaliśmy razem. Nie licząc zdjęć, które Paweł robił mi w trakcie pandemii, bo musiał. Ciekawie było zobaczyć się w akcji. To było super. Także rzeczywiście był to prezent. Nie było takiego zamierzenia, ale tak wyszło – podkreśliła modelka.

Akcja obrazu rozgrywa się w pięknej, przestronnej willi na greckiej wyspie Hydra, gdzie znajduje się studio muzyczne przyjaciela Beli i Pawlikowskiego. - Znamy to miejsce od prawie ośmiu lat. Sami też mamy na tej greckiej wyspie swoje małe miejsce. Ilekroć odwiedzałam tę willę, myślałam sobie: jakie niesamowite światło, tu trzeba coś nakręcić. Wcześniej robiłam w niej zdjęcia modowe, ale one nie oddawały w pełni charakteru tego miejsca. Kiedy zrobiłam zdjęcia dokumentacyjne i wysłałam je Stasiowi Cuske, on od razu odpowiedział: super, tam są tak duże kontrasty – wykorzystajmy to. Jeśli już mówimy o prezentach, sądzę, że to jest też prezent dla właściciela willi i dla samego miejsca, które zostało pięknie sfotografowane – stwierdziła.

Bela o obsadzie filmu. "Szaleństwo kontrolowane”

Na ekranie obok Beli oglądamy pianistę Marcina Maseckiego, współpracownika Pawlikowskiego, który prywatnie jest przyjacielem pary. Pracę w tej ekipie modelka określa jako „szaleństwo kontrolowane”. – Nie wyglądało to tak, że ja skakałam po szafach, a Marcin uderzał w klawisze. Wszystko trzeba było wycyzelować. Sądzę, że każdy z nas ma w sobie cząstkę kogoś kontrolującego. I zarazem każdy zostawia sobie przestrzeń na pomyłki, zaskoczenia. Ten element spontaniczności jest piękny. W filmie do dołącza do nas jeszcze operator, który również jest bardzo precyzyjny. Musi wiedzieć – przynajmniej mniej więcej – skąd przejdę i dokąd – zwróciła uwagę.

Więcej

Fot. PAP/Albert Zawada
Fot. PAP/Albert Zawada

Robert Więckiewicz o filmie „Vinci 2” [NASZE WIDEO]

W grze u boku pianisty pomocne okazało się wykształcenie muzyczne Beli. – Nie musieliśmy sobie pewnych rzeczy wyjaśniać, mogliśmy iść na skróty. Z Pawłem też rozumiem się praktycznie bez słów lub bardzo szybko możemy sobie coś przekazać. Marcin również ma taką możliwość. Każde z nas w mig pojmuje, o co chodzi drugiemu. Rzeczywiście, była w tym wolność. Każdy z nas ma jakieś muzyczne doświadczenia. Marcin jest geniuszem fortepianu. Wszystko ma w głowie, w palcach. Praca z nim była czystą przyjemnością. Zresztą sądzę, że każdy z nas jest mistrzem w tym, co robi – powiedziała.

Małgorzata Bela zagrała w filmie swojego męża. "Takie projekty dają mi mnóstwo radości"

„Muse” nie jest pierwszym filmem z jej udziałem. W 2004 r. modelka wystąpiła w fabule „Ono” Małgorzaty Szumowskiej – i to właśnie za sprawą twórczyni „Body/Ciało” poznała Pawła Pawlikowskiego. W 2018 r. Małgorzatę można było oglądać w „Suspirii” Luki Guadagnino, a w kolejnych latach – m.in. w serialu „Krakowskie potwory”, zrealizowanym przez Kasię Adamik i Olgę Chajdas dla Netfliksa. – Jako dziecko chciałam być aktorką. Teraz już mi przeszło. Nie postrzegam siebie jako aktorki, ponieważ nie mam wykształcenia w tym kierunku. Takie małe projekty jak „Muse” dają mi mnóstwo radości. Ale nie mogłabym wykonywać tego zawodu, skakać od jednej roli do drugiej. Wszystkie postacie, które mogę grać, muszą być blisko mnie. Muszę czerpać z siebie, z umiejętności, które nabyłam przez prawie 30 lat działalności w świecie mody. To jest super – podkreśliła.

Więcej

Jennifer Lopez. Fot. PAP/EPA/Alberto Valdes
Jennifer Lopez. Fot. PAP/EPA/Alberto Valdes

Jennifer Lopez wraca do Polski. Artystka wystąpi na PGE Narodowym

Czy występ w filmie Pawła Pawlikowskiego pozostawił w Małgorzacie Beli niedosyt? – Olbrzymi niedosyt – tak, ale nie żal. Taki niedosyt na zasadzie: było fajnie, więc przeżyjmy to jeszcze raz. Znajdźmy ciekawy pomysł i będzie dobrze. Chciałabym jeszcze coś takiego zrobić – przyznała modelka.

„Muse” zaprezentowano podczas 25. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego BNP Paribas Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Wydarzenie potrwa do 27 lipca, a część online – do 3 sierpnia.

Film jest dostępny na platformie MUBI.

Daria Porycka (PAP)

dap/ wj/ pap/

Serwisy ogólnodostępne PAP