Brytyjskie media: wczesne sygnały po wizycie premiera w USA "korzystne", choć "niepewne"
Brytyjskie media, komentujące czwartkowe spotkanie premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera z prezydentem USA Donaldem Trumpem, uznały, że wstępne sygnały po rozmowie przywódców były "korzystne" choć "niepewne".
Dziennik "Guardian" zauważył sugestie Trumpa, wskazujące na to, że Londyn może uniknąć ceł, jakie prezydent USA ma zamiar nałożyć na państwa Unii Europejskiej. Odnotował też jego stwierdzenie, że amerykański personel, wydobywający ukraińskie bogactwa mineralne, mógłby stanowić "zabezpieczenie" przed dalszą rosyjską agresją. Podkreślił, że Starmer "wykazał się nawet charakterem, (...) publicznie prostując twierdzenia Trumpa, jakoby europejska pomoc wojskowa dla Ukrainy miała wyłącznie formę pożyczek".
Mimo to, jak ocenił "Guardian", dalsze pogłębienie relacji Waszyngtonu z Londynem jest mało prawdopodobne. "Administracja Trumpa jest pełna osób sceptycznych wobec Europy – od Elona Muska, przez wiceprezydenta J.D. Vance’a, po syna prezydenta" - ostrzegł dziennik. "Popierali oni alternatywne narracje dotyczące rosyjskiej inwazji na Ukrainę, które są bliższe wersji Kremla niż sojuszników Ukrainy" - przypomniano. Jednak - zauważyła gazeta - "Trump jest znany ze swojej zmiennego charakteru. (...) Mówi się, że powtarza opinie, które usłyszał od ostatniego rozmówcy". W tym kontekście "Guardian" powtórzył za szefową unijnej dyplomacji Kają Kallas, że "im więcej Europejczyków może spotkać się z prezydentem Trumpem, tym lepiej".
Brytyjski dziennik "The Times" uważa, że Starmer odniósł wiele "jednoznacznych zwycięstw". Mimo "zjadliwych" ataków Trumpa na Unię Europejską, amerykański przywódca ocenił, że Wielka Brytania znajduje się "w zupełnie innej sytuacji". Gazeta zauważyła, że Trump wspomniał o własnych interesach ulokowanych za oceanem. "Mam inwestycje. Posiadam Turnberry, mam Aberdeen, posiadam wspaniałe miejsce o nazwie Doonbeg (ośrodki golfowe - PAP), więc bardzo ciepło (myślę) o waszym kraju" - podkreślał. Zdaniem dziennika nie jest wykluczone, że Trump zgodziłby się na zwolnienie Wielkiej Brytanii z ceł częściowo dlatego, że nałożenie ich zaszkodziłoby jego własnym biznesom.
"The Times" odnotował, że w kilku punktach premier Starmer nie pozwolił się zdominować, w tym bezpośrednio skonfrontował się z J.D. Vance'm, który przekonywał, że wolność słowa w Wielkiej Brytanii ulega erozji. Premier odparł, że wolność słowa obowiązuje w tym kraju "od bardzo, bardzo dawna i będzie trwała jeszcze bardzo, bardzo długo". "Jeśli chodzi o wolność słowa w Wielkiej Brytanii, to jestem bardzo dumny z naszej historii" - oznajmił Starmer.
"Premier wróci do Wielkiej Brytanii podbudowany spotkaniem (z amerykańską administracją)" - ocenił dziennik. "Będzie jednak również świadomy, że największe wyzwania dopiero przed nim (...) - np. czy umieścić brytyjskie wojska na linii frontu (w wojnie) Ukrainy z Rosją".
Dziennik "Financial Times" podkreślił, że chociaż Trump "wyspecjalizował się w pogardliwym traktowaniu tradycyjnych sojuszników USA", to w czwartek "przyjął uderzająco nowe podejście, hojnie chwaląc "fantastyczną" Wielką Brytanię i swojego "specjalnego" gościa, Sir Keira Starmera".
"The Telegraph" zauważył, że Trump, zapytany o ewentualną pomoc militarną dla Wielkiej Brytanii, powiedział - mimo wahań - że "Brytyjczycy mają niesamowitych żołnierzy (...) i potrafią sami o siebie zadbać". Dodał jednak, że jeżeli mimo to "będą potrzebować pomocy, (USA) zawsze będą z Brytyjczykami". "Ale oni nie potrzebują pomocy" - dodał.
Gazeta odnotowała, że prezydent został zaproszony na spotkanie z królem Karolem III w szkockiej posiadłości monarchy. "Brytyjscy urzędnicy dostrzegli zamiłowanie Trumpa do rodziny królewskiej, odziedziczone po matce, i starają się wpłynąć na niego tą drogą" - czytamy w "The Telegraph". (PAP)
os/ szm/ ep/