O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Fenomen "Gry o Tron"

Zamiast typowej opowieści fantasy ze szlachetnym bohaterem, któremu od początku pisany jest happy end i wieczna chwała, otrzymujemy przesyconą erotyzmem i przemocą telewizyjną epopeję. "Gra o Tron" powraca i znów elektryzuje widzów.

epa03706008 The crown from the epic 'Game of Thrones' series is seen in front of colorful windows during an exhibition about the US fantasy television series, at the Posthoornkerk in Amsterdam, Netherlands, 18 May 2013. The exhibition showing weapons, costumes and props from the TV series will be open to the public on 19 and 20 May as well as from 25 to 27 May.  EPA/ROBIN UTRECHT 
Dostawca: PAP/EPA. Archiwum PAP/EPA © 2017 / ROBIN UTRECHT
Archiwum PAP/EPA © 2017 / ROBIN UTRECHT / epa03706008 The crown from the epic 'Game of Thrones' series is seen in front of colorful windows during an exhibition about the US fantasy television series, at the Posthoornkerk in Amsterdam, Netherlands, 18 May 2013. The exhibition showing weapons, costumes and props from the TV series will be open to the public on 19 and 20 May as well as from 25 to 27 May. EPA/ROBIN UTRECHT Dostawca: PAP/EPA. Archiwum PAP/EPA © 2017 / ROBIN UTRECHT

Finał szóstego sezonu "Gry o Tron" obejrzało niemal 9 mln osób, a do bycia wiernym fanem serii przyznał się swego czasu nawet ówczesny prezydent USA Barack Obama. Choć świat "Gry o Tron" jest wyjątkowo ponury, serial zdołał przyciągnąć przed ekrany rzeszę ludzi na całym świecie. Ludzi, którzy co tydzień z wypiekami na twarzy oglądają brutalne porachunki w fikcyjnym świecie krainy Westeros i jej nikczemnych bohaterów. Trudno serialowego dzieła nie nazwać fenomenem współczesnej popkultury. Na czym polega jego magnetyzm?

W rzeczywistości pełnej intryg, spisków i krwawych walk zwaśnionych szlacheckich rodów, gdzie trup ściele się gęsto, a szlachetność i honorowe rozwiązania dawno ustąpiły miejsca prawu silniejszego, trudno o postać jednoznacznie pozytywną, której bez cienia moralnych wątpliwości moglibyśmy kibicować. Do tego elitarnego grona należy niewątpliwie Daenerys Targaryen. "Zrodzona z burzy" matka smoków to jednak nie jedyna pretendentka do żelaznego tronu. Do korony i panowania nad siedmioma królestwami prawo rości sobie wszak kilku innych władców, spośród których znakomita większość to okrutnicy i mordercy.

"Gra o Tron" po sześciu sezonach zyskała już miano serialu kultowego. Niezaprzeczalny sukces produkcji będącej adaptacją epickiej sagi fantasy autorstwa G.R.R. Martina, czyli powieści z cyklu "Pieśni Lodu i Ognia", wynika, jak się zdaje, z niespotykanego jak dotąd połączenia elementów świata magicznego z szorstkim naturalizmem choćby w ukazywaniu przemocy.

Dosłowność drastycznych scen mordów i gwałtów, która stała się nieomal znakiem rozpoznawczym serii, jest w gruncie rzeczy czymś niespotykanym, jak na standardy telewizji. Podobnie jak skomplikowana chwilami, wielowątkowa fabuła, w której próżno szukać klisz czy uproszczeń. Na pozór niszowa "Gra o Tron", od samego początku nie przejawiając ambicji ku temu, by podobać się wszystkim, paradoksalnie przyciągnęła i wciąż przyciąga przed ekrany telewizorów rekordową liczbę fanów. A ci przyzwyczajeni są do nieoczekiwanych zwrotów akcji, mrocznej atmosfery i brutalnych scen.

Wśród fanów serialu panuje przekonanie, że nie warto przyzwyczajać się zbyt mocno do ulubionych bohaterów, bo już w następnym odcinku mogą nie żyć. W istocie scenarzyści zadbali o to, by zaskakiwać widza przy każdej możliwej okazji, uśmiercając nawet najbardziej nobliwych bohaterów - choćby poczciwego Nedda Starka czy Shireen, rezolutną córeczkę Stannisa (notabene zamordowaną przez własnego ojca). Większość bohaterów balansuje na granicy dobra i zła, udowadniając co rusz, że serialowy świat bynajmniej nie jest czarno-biały. Za to również widzowie pokochali serię.

Fenomen "Gry o Tron" zdaje się tkwić przede wszystkim w formule, która doskonale wpisuje się w najświeższe trendy serialowych produkcji. Twórcy stworzyli wielowątkową, dość skomplikowaną opowieść z nieoczywistymi, pełnymi sprzeczności bohaterami, mając zaufanie do inteligencji widza. Zgromadzili dzięki temu wielomilionową publiczność, która rośnie z sezonu na sezon. Wygląda na to, że adaptacja sagi G.R.R. Martina trwale zapisze się w kanonie bestsellerowych seriali telewizyjnych.

Iwona Oszmaniec (PAP Life)

iwo/ jbr/

Serwisy ogólnodostępne PAP