Pekin 2022. Trzecie miejsce Żyły w kwalifikacjach. Wszyscy Polacy z awansem
Piotr Żyła uzyskał 102,5 m i zajął trzecie miejsce w kwalifikacjach do olimpijskiego konkursu na normalnej skoczni narciarskiej w Zhangjiakou. Awans wywalczyło także trzech pozostałych Polaków, a najlepszy w sobotę był Norweg Marius Lindvik - 100,5 m.
Rywalizacji towarzyszył dość silny, ale korzystny dla skoczków, wiejący pod narty wiatr. Na bardzo mocny podmuch trafił m.in. Żyła, którego 102,5 m długo było najdłuższym skokiem.
Ostatecznie dalej poszybować zdołał tylko Norweg Robert Johansson. 103 m jest nowym rekordem obiektu i dało mu drugie miejsce w kwalifikacjach.
Jak skakali Polacy?
Dawid Kubacki skoczył 94 m i zajął 16. miejsce. 27. był Stefan Hula - 90,5 m, a 36. Kamil Stoch - 83,5 m.
Do kwalifikacji przystąpiło 53 zawodników, co oznaczało, że tylko dla trzech zabraknie miejsca w zawodach. Odpadli Czech Filip Sakala, Ukrainiec Anton Korczuk i Chińczyk Qiwu Song.
Stoch: przez chwilę się bałem, że nie awansuję
Kamil Stoch przyznał, że po swoim występie w sobotnich kwalifikacjach przez chwilę obawiał się, czy zdoła zakwalifikować się do niedzielnego konkursu na igrzyskach olimpijskich w Chinach. "Przeszła mi przez głowę taka myśl" - powiedział.
Dzień wcześniej na treningu Polak skoczył 101 m i zajął pierwszą pozycję.
"Jakby mi ktoś położył pustaki na narty... Nie było szans. Skok nie był idealny i trzeba zachować trzeźwość umysłu, nie wszystko można zwalać na warunki. Ale bez przesady - nie zapomniałem, jak się skacze, przez kilkanaście godzin. Konkurs będzie rozgrywany późno i mam nadzieję, że warunki będą bardziej stabilne i będziemy rywalizować sportowo, a nie na loterii" - powiedział Stoch dziennikarzom w strefie mieszanej.
Zapewnił, że mimo niepowodzenia nie stracił pewności siebie. "Oczywiście, to denerwuje, bo nie cieszą mnie skoki na 80 metrów, ale nie robię sobie wyrzutów. Wiem, że potrafię skakać naprawdę dobrze" - podkreślił.
Zapytany, czy był zaskoczony po wylądowaniu, odparł: "Bardziej w locie. Po prostu się bałem, czy się zakwalifikuję, czy nie. Przeszła mi taka myśl przez głowę".
Przed niedzielnym konkursem Stoch, który do niedawna leczył kontuzję torebki stawowej, nie zamierza odbiegać od rutyny. "Teraz mam trochę inaczej, bo mam cały czas jeszcze zabiegi na nogę, ale poza tym cały czas to samo. Nic nie zmieniam, bo nie chcę zmieniać. Mam wypracowany swój system relaksu i przygotowania do zawodów, który się sprawdza. Teraz czytam... coś tam z pamięcią... +Zabójcza pamięć?+. Taka pamięć, jak i moja - dobra, ale krótka" - żartował.
Pierwsza seria niedzielnego konkursu na normalnej skoczni w Zhangjiakou planowana jest na godzinę 12 polskiego czasu (19 lokalnego).
Z Zhangjiakou Maciej Machnicki (PAP)
mmi/