O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Chorwat Marin Cilic zagra w finale Australian Open

Marin Cilic pokonał Brytyjczyka Kyle'a Edmunda 6:2, 7:6 (7-4), 6:2 w półfinale wielkoszlemowego Australian Open. Rozstawiony z "szóstką" tenisista jest pierwszym w historii reprezentantem Chorwacji, który zagra w decydującym meczu turnieju w Melbourne.

Marin Cilic of Croatia celebrates after winning his men's semi final match against Kyle Edmund of Britain at the Australian Open Grand Slam tennis tournament in Melbourne, Australia, 25 January 2018. AUSTRALIA AND NEW ZEALAND OUT Fot. PAP/EPA/TRACEY NEARMY
Fot. PAP/EPA/TRACEY NEARMY / Marin Cilic of Croatia celebrates after winning his men's semi final match against Kyle Edmund of Britain at the Australian Open Grand Slam tennis tournament in Melbourne, Australia, 25 January 2018. AUSTRALIA AND NEW ZEALAND OUT Fot. PAP/EPA/TRACEY NEARMY

Zarówno Cilic, jak i 49. w rankingu ATP Edmund niespodziewanie znaleźli się w czołowej czwórce. Pierwszy dostał się do niej po kreczu w piątym secie lidera światowej listy Hiszpana Rafaela Nadala, drugi pokonał występującego z "trójką" Bułgara Grigora Dimitrowa, zwycięzcę listopadowego ATP Finals. Brytyjczyk zaskoczył już wcześniej, pokonując na otwarcie Kevina Andersona z RPA (11.), finalistę ostatniej edycji US Open. Bardziej doświadczony i starszy o rywal zakończył w czwartek jego pasmo sukcesów.

Zarówno prawie 30-letni gracz z Bałkanów, jak i młodszy o siedem lat Edmund swoją grę w dużym stopniu opierają na potężnym serwisie. Nawet jeśli nie zdobywają punktów bezpośrednio dzięki niemu, to i tak ułatwia im on szybkie zakończenie wymiany, gdy rywal ma kłopoty z odbiorem piłki. Cilic posłał tego dnia 11 asów (przy siedmiu u rywala), ale na uwagę zasługuje przede wszystkim jego 90-procentowa skuteczność pierwszego podania.

Po pierwszej, szybko przegranej odsłonie Brytyjczyk poprosił o przerwę medyczną. W drugiej, przy stanie 2:2, zdenerwowany decyzją sędziego wdał się w dyskusję z nim, a później także z supervisorem. Urodzony w Johannesburgu gracz nie zdołał przekonać ich do swojej racji, ale nie wpłynęło to negatywnie na jego determinację. Spisywał się coraz lepiej, nieraz zdobywał punkty, gdy piłka trafiała w linię. Gdy jednak dochodziło do dłuższych wymian, to przeważnie górą był jego przeciwnik. Edmund w tym secie skutecznie pilnował własnego podania i doszło do tie-breaka. W nim od stanu 3-3 trzy kolejne akcje rozstrzygnął na swoją korzyść Chorwat, co pozwoliło mu później spokojnie zapisać i tego seta na swoim koncie. W trzecim dominował on już wyraźnie.

"Byłem skupiony i starałem się koncentrować na każdym kolejnym punkcie. To było kluczowe, by wytrzymać presję w tie-breaku. Dzisiejsze spotkanie miało inną intensywność niż mój mecz z Rafą Nadalem. Ogółem czuję się dobrze. Teraz mam dwa dni przerwy, więc mam nadzieję, że w niedzielę będzie w porządku" - zaznaczył Cilic.

Jest on dopiero drugim zawodnikiem spoza tzw. Wielkiej Czwórki - do której zaliczani są: Nadal, Szwajcar Roger Federer, Serb Novak Djokovic i Brytyjczyk Andy Murray - który dotarł do finału Australian Open w ostatnich 10 latach. Pierwszym był Szwajcar Stan Wawrinka, który wygrał ten turniej cztery lata temu.

Chorwat ma w dorobku jeden tytuł wielkoszlemowy - cztery lata temu zwyciężył w US Open. Do finału zawodów tej rangi dotarł jeszcze raz - w ostatniej edycji Wimbledonu. W Melbourne, zapewniając sobie udział w decydującym meczu, już zanotował najlepszy wynik w tej imprezie. Dotychczas mógł się pochwalić półfinałem z 2010 roku. O pierwszy - zarówno dla siebie, jak i dla swojej ojczyzny - triumf w tym turnieju powalczy ze zwycięzcą piątkowego meczu między Szwajcarem Rogerem Federerem (2.) i jedną z największych rewelacji tegorocznej edycji - Koreańczykiem Hyeonem Chungiem (58. ATP).

Edmund nigdy wcześniej w Wielkim Szlemie nie przeszedł 1/8 finału, a do "16" dotarł tylko raz - dwa lata temu w US Open. W Australii w latach 2015-16 przegrał mecz otwarcia, a w poprzednim sezonie zatrzymał się na drugiej rundzie.

Tegoroczny sukces urodzonego w Johannesburgu zawodnika wynagrodził brytyjskim kibicom nieobecność w Melbourne pauzującego od lipca z powodu kłopotów zdrowotnych Murraya. Szkot pięć razy dotarł do finału tego turnieju, ale nigdy go nie wygrał. Edmund był pierwszym - poza Murrayem - Brytyjczykiem w czołowej czwórce Australian Open od 1977 roku.

Zarówno on, jak i Cilic dzięki dobrej postawie z ostatnich dni w poniedziałek zaliczą awans w rankingu ATP. Chorwat przesunie się na trzecie, najwyższe w karierze miejsce, a Edmund zadebiutuje w Top30. (PAP)

an/ co/

Serwisy ogólnodostępne PAP