O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Górnicy wierzą, że uda się uratować ich kolegów z Zofiówki

Pod kopalnię Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie w niedzielę trwa akcja ratownicza po sobotnim wstrząsie, przychodzą górnicy, także z innych kopalń. Wierzą, że ich koledzy żyją i uda się ich uratować. Ratownicy próbują dotrzeć do czterech górników, pozostających wciąż pod ziemią.

Jastrzębie-Zdrój, 06.05.2018. Trwa akcja ratownicza, 6 bm. w kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie, w Jastrzębiu-Zdroju, w której doszło do silnego wstrząsu 5 maja br. (awa)  PAP/Andrzej Grygiel
PAP/Andrzej Grygiel / Jastrzębie-Zdrój, 06.05.2018. Trwa akcja ratownicza, 6 bm. w kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie, w Jastrzębiu-Zdroju, w której doszło do silnego wstrząsu 5 maja br. (awa) PAP/Andrzej Grygiel

Przy wejściu do kopalni pojawił się baner z napisem: "Górnicy z Zofiówki – jesteśmy z Wami".

Jedną z osób, które pojawiły się w niedzielę rano przed zakładem, był Adrian Galdia, górnik z dziesięcioletnim stażem, pracujący obecnie w oddalonej ok. 10 km od Zofiówki kopalni Pniówek; w przeszłości był zatrudniony także w Zofiówce.

Podobnie jak inni okoliczni mieszkańcy, w sobotę przed godz. 11. także on odczuł silny wstrząs. "Od razu pomyślałem: oby nikomu nic się nie stało. Wiadomo - wszyscy jesteśmy kolegami" – powiedział PAP.

Ocenił, że choć sytuacja po wypadku jest trudna, wierzy jednak, że górnikom udało się przeżyć. "Jeżeli jest prześwit, nie ma dużego obwału i do górników płynie powietrze, uważam, że ich szansa na przeżycie jest duża. Najgorzej, gdyby byli przysypani" – ocenił Galdia. Dodał, że kluczowe jest doprowadzenie do górników lutniociągu, którym jest tłoczone świeże powietrze.

"Zobaczymy co z tego będzie. Mam nadzieję, że chłopaki tam jakoś dają sobie radę" – powiedział.

Jak mówił górnik, choć w górnictwie często dochodzi do wstrząsów, nigdy w swej pracy nie zetknął się bezpośrednio z tąpnięciem, czyli takim wstrząsem, który skutkuje deformacją lub zniszczeniem wyrobisk. "Jestem dobrej myśli; jeżeli jest prześwit, jest obwał, ale widać górników, to uważam, że jesteśmy na bardzo dobrej drodze" – podsumował.

W chwili wstrząsu, w sobotę około godz. 11., w kopalni pracowało 250 osób, z czego w rejonie bezpośredniego zagrożenia 900 m pod ziemią - 11. Czterem z nich udało się uciec, siedmiu zostało pod ziemią. Po kilku godzinach ratownicy odnaleźli dwóch z nich - są w szpitalu z niegroźnymi dla życia urazami. W sobotę wieczorem natrafiono na kolejnego górnika - przygniecionego i bez oznak życia.

W niedzielę ratownikom udało się do niego dotrzeć. Był nieprzytomny; zastęp ratowniczy rozpoczął transportowanie poszkodowanego na noszach do bazy, gdzie stwierdzono jego zgon. (PAP)

autorzy: Krzysztof Konopka, Marek Błoński

kon/ mab/ eaw/

Serwisy ogólnodostępne PAP