Rzecznik PiS o orędziu Putina: to desperacka próba zastraszenia Zachodu
To desperacka, skazana na niepowodzenie próba zastraszenia Zachodu, żeby nie udzielał wsparcia Ukrainie - tak rzecznik PiS Radosław Fogiel ocenił w rozmowie z PAP środowe orędzie prezydenta Rosji Władimira Putina.
Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację w kraju, która ma się rozpocząć już w środę, 21 września. Stwierdził, że "celem Zachodu jest osłabienie, podzielenie i zniszczenie Rosji". Utrzymywał on, że Zachód grozi Rosji m.in. użyciem broni jądrowej. "W przypadku zagrożenia dla naszego państwa, naszej ziemi i narodu wykorzystamy wszystkie niezbędne środki do obrony. To nie jest blef" – powiedział Putin.
Rzecznik PiS Radosław Fogiel ocenił w rozmowie z PAP, że orędzie Putina stwarzało wrażenie skierowanego w równej mierze na zewnątrz, jak i do wewnątrz kraju. "Groźby pod adresem Zachodu były w zasadzie powtórzeniem tego, co Putin mówił od początku wojny" - zaznaczył.
"Była to równie desperacka, co raczej skazana na niepowodzenie próba zastraszenia Zachodu, żeby nie udzielał wsparcia Ukrainie" - ocenił rzecznik PiS.
Polityk PiS przywołał również "tradycyjne" oskarżanie Zachodu o rusofobię. "Warto przypomnieć, że takie zarzuty formułowano kiedyś wobec Prawa i Sprawiedliwości. Czyniły to dzisiejsze, świeżo upieczone +jastrzębie+ w polskiej polityce, kiedy Prawo i Sprawiedliwość sprzeciwiało się działaniom, które miały uzależniać Polskę od Rosji" - wskazał.
Fogiel odniósł się także do decyzji o częściowej mobilizacji i w tym kontekście zastanawia się, na ile jest to dziś możliwe. "Słyszymy już doniesienia o wzmożonym ruchu lotniczym z Moskwy do sąsiednich krajów" - zauważył. "To nie liczebność jest dziś problemem armii rosyjskiej, tylko niezborność, brak umiejętności na polu walki, problemy logistyczne, problemy zaopatrzeniowe, więc można na tę decyzję patrzeć jako na próbę przykrycia dotychczasowych porażek, albo wręcz próbę opanowania sytuacji wewnętrznej" - dodał.
Rzecznik PiS ocenił też, że orędzie Putina było "okraszone tradycyjną, kłamliwą sowiecką retoryką +wojny o pokój+". "To Rosja napadła na sąsiada, popełnia tam zbrodnie wojenne, a jej przywódca cały czas mówi o konieczności obrony Rosjan i o tym, że jego działania mają na celu ochronę narodu rosyjskiego" - podkreślił.
Wiceszef MON: słowa Putina o częściowej mobilizacji są wyrazem desperacji i słabości
W wyemitowanym w środę rano przemówieniu Putin ogłosił częściową mobilizację, która ma się rozpocząć jeszcze tego samego dnia i zagroził Zachodowi użyciem broni jądrowej w przypadku "ataku na integralność terytorialną Rosji". Minister obrony Siergiej Szojgu poinformował później, że mobilizacja ma objąć 300 tys. osób.
"Dzisiejsze orędzie i słowa Putina świadczą o swoistej desperacji z jego strony" – ocenił Skurkiewicz. "To przykład tego, że armia rosyjska nie radzi sobie na Ukrainie; jest w defensywie, choć miała zająć Kijów w ciągu kilkudziesięciu godzin. To coś, co pokazuje też swoistą słabość prezydenta Federacji Rosyjskiej" – podkreślił.
Według wiceministra obrony, "do wyobraźni Putina najbardziej przemawiają i będą przemawiać daleko idące sankcje gospodarcze". "To jest kluczowy element, który się będzie odbijał na społeczeństwie Rosji. Istotne, aby świat Zachodu był zjednoczony w tych działaniach, podejmował wspólne decyzje, zajmował jednolite stanowisko wobec Federacji Rosyjskiej i samego Kremla, aby nie dał się podzielić działaniami ze strony Federacji Rosyjskiej" – powiedział Skurkiewicz.
"Groźba użycia broni jądrowej jest aktem desperacji ze strony Putina. On zdaje sobie sprawę, że tego typu działania doprowadziłyby do globalnego konfliktu, do trzeciej wojny światowej. To działanie absolutnie desperackie, takie grożenie niczemu dobremu nie służy, na pewno nie będzie służyło zbliżeniu się do rozstrzygnięć, jeżeli chodzi o konflikt na Ukrainie" – ocenił wiceszef MON. (PAP)
Autorzy: Grzegorz Bruszewski, Jakub Borowski
kgr