Naczelnik wojskowy wyzwolonego Swiatohirska: powoli przywracamy tu normalne życie
W miejscowościach wschodniej Ukrainy, wyzwalanych spod rosyjskiej okupacji, władzę przejmują wojskowe administracje, które prowadzą tzw. działania stabilizacyjne przed powrotem normalnego życia – powiedział PAP Wołodymyr Rybałkin, naczelnik administracji wojskowej w Swiatohirsku.
Swiatohirsk, miasteczko w północno-zachodniej części obwodu donieckiego, zostało wyzwolone przez wojska ukraińskie 12 września. Dziennikarze, którzy chcieli tam wjechać, mogli to zrobić dopiero po uzyskaniu zgody władz wojskowych, a po miejscowości poruszali się w asyście uzbrojonych żołnierzy.
Trwają działania stabilizacyjne
„Pierwszymi krokami, które podejmowane są po wyzwoleniu, są działania stabilizacyjne” – wyjaśnia Rybałkin. Ukraińskie siły zbrojne przeczesują miejscowości w poszukiwaniu rosyjskich żołnierzy, którzy wciąż mogą się w nich ukrywać oraz rozminowują teren. Sprawdzają pobocza dróg, budynki i pojazdy.
„My, jako przedstawiciele administracji wojskowej, w pierwszej kolejności utworzyliśmy sztab pomocy humanitarnej dla tych, którzy pozostali tu na czas okupacji. Rozdajemy paczki żywnościowe i paczki z artykułami do higieny. Działają wolontariusze. Otworzyliśmy też punkt przyjęć dla obywateli” – informuje naczelnik.
Z liczącego przed wojną 4,5 tysiąca mieszkańców Swiatohirska uciekło podczas okupacji wielu ludzi. Zostały głównie osoby starsze. Wiele z nich wciąż mieszka w piwnicach, gdzie podczas działań wojennych chowano się przed bombami. Jeden z takich schronów znajduje się w podziemiach cerkwi, przy wjeździe do miasteczka.
„Z myślą o tych ludziach planujemy spotkania wyjazdowe z przedstawicielami Funduszu Emerytalnego, by po raz pierwszy od dłuższego czasu mogli oni otrzymać emerytury. Udało się także uruchomić oddział pocztowy” – relacjonuje rozmówca PAP.
Przywracanie prądu
Jednocześnie brygady monterskie prowadzą prace nad wznowieniem dostaw prądu. „Naprawiane są kable i rozdzielnie. Chcemy, żeby ludzie jak najszybciej mogli powrócić do normalności” – podkreśla Rybałkin.
Przy cerkwi, w której schronili się mieszkańcy Swiatohirska, stoi kuchnia polowa, na której gotowane są posiłki. Skonstruowano ją ze zlepionych gliną cegieł, a nad nią sklepano prowizoryczny dach. Takie kuchnie widoczne są na wielu podwórkach miejscowych bloków.
Kolejnym problemem, z którym muszą uporać się władze wojskowe Swiatohirska, są pochówki cywilnych ofiar rosyjskich ostrzałów. Jeden ze świeżych grobów widać na terenie cerkwi. Spoczęła w nim kobieta, która zmarła w trakcie walk o miasteczko. Jej ciała nie można było przewieźć na cmentarz, więc mieszkanki cerkiewnego schronu pochowały ją same.
„Straty wśród ludności cywilnej ciągle ustalane są przez policję, to wszystko jeszcze trwa, ale wiemy, że takich pochówków jest dużo. To miasto przeżyło bardzo ciężki okres, dlatego potrzebujemy trochę czasu, by ze wszystkim się uporać” – mówi w rozmowie z PAP naczelnik administracji wojskowej w Swiatohirsku Wołodymyr Rybałkin.
W Swiatohirsku znajduje się Ławra Świętogórska - jedna z trzech prawosławnych ławr (dużych męskich monastyrów) na Ukrainie. Podlega ona Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego.
Mer Swiatohirska Wołodymyr Bandura od czerwca br. ma status podejrzanego o zdradę stanu, z powodu przyjęcia posady w tworzonych przez Rosjan okupacyjnych władzach miasta.
Ławra Świętogórska została uszkodzona w działaniach bojowych w marcu i w maju. W ostrzałach zginęło kilka osób ze wspólnoty klasztornej.
Ze Swiatohirska Jarosław Junko (PAP)
kgr/