Wyrzucono ją z "Chirurgów" z powodu trudnego charakteru i niebotycznych wymagań? Aktorka zabrała głos
Rola wrażliwej i empatycznej dr Izzie Stevens w serialu „Chirurdzy” otworzyła przed Katherine Heigl drzwi do kariery. W szóstym sezonie aktorka niespodziewanie odeszła z tej produkcji. Z czasem powstały plotki, że Heigl została wyrzucona, bo z powodu jej trudnego charakteru nikt nie chciał już z nią pracować. Teraz gwiazda zdementowała te pogłoski. Wyznała, że odeszła na własną prośbę, a zrobiła to, bo chciała nawiązać więzi z adoptowaną córką. „Macierzyństwo całkowicie zmieniło moją perspektywę” – wyznała.
Chociaż na koncie ma występy w ponad czterdziestu produkcjach, bodaj najbardziej pamiętną kreacją w aktorskim dorobku Katherine Heigl wciąż jest rola dr Isobel „Izzie” Stevens w serialu „Chirurdzy”. Wcielając się w młodą i piękną lekarkę, którą prócz talentu wyróżniała wrażliwość na cudzą krzywdę i empatyczne podejście do pacjentów, aktorka zaskarbiła sobie sympatię milionów widzów i trafiła do grona najbardziej obiecujących amerykańskich aktorek. Tym większym zaskoczeniem był fakt, że w szóstym sezonie serialu gwiazda niespodziewanie pożegnała się z „Chirurgami”.
Przez kolejne lata spekulowano, że aktorka została wyrzucona z obsady ze względu na rzekomo trudny charakter i niebotyczne wymagania. Te plotki nie brały się z niczego, bo Heigl nie szczędziła twórcom „Chirurgów” gorzkich słów. W 2008 roku aktorka publicznie powiedziała, że nie zamierza ubiegać się o nagrodę Emmy, gdyż nie otrzymała od scenarzystów na tyle wartościowego materiału, by zasłużyć na statuetkę. Po raz kolejny Heigl uderzyła w twórców serialu w wywiadzie udzielonym Davidowi Lettermanowi. Potępiła ich wtedy za zmuszanie członków ekipy do pracy po kilkanaście godzin dziennie, co jej zdaniem było „okrutne i zwyczajnie podłe”. Rok później gwiazda odeszła z produkcji.
Wersja aktorki jest jednak inna. Goszcząc w programie „The View” Heigl zapewniła, że nie została zwolniona, ale sama podjęła decyzję o pożegnaniu z „Chirurgami”. Wyjawiła też powód. W 2009 roku gwiazda adoptowała dziewięciomiesięczną dziewczynkę z Korei Południowej. „Praktycznie nie widywałam tego dziecka. Z trojaczkami, które na planie serialu grały moją chrześnicę, spędzałam więcej czasu niż z własną córką. Bałam się, że przegapię szansę na nawiązanie z nią głębokiej więzi” – wyznała. I dodała, że producenci zachęcali ją do podjęcia próby pogodzenia pracy na planie z obowiązkami świeżo upieczonej mamy, ale okazało się to zbyt trudne. „Macierzyństwo całkowicie zmieniło moją perspektywę. To był punkt zwrotny. Nie chciałam już pracować w pełnym wymiarze godzin. Shonda Rhimes próbowała to jakoś rozwiązać, ale nie istniał dobry sposób na stworzenie dogodnego dla mnie harmonogramu pracy, który nie wpłynąłby negatywnie na resztę ekipy” – zaznaczyła aktorka.
W 2012 roku Heigl i jej mąż Josh Kelley adoptowali kolejną dziewczynkę, Adelaide. Pięć lat później aktorka urodziła chłopca, Joshuę Bishopa Kelleya Jr. Obecnie gwiazda wiedzie ze swoją rodziną spokojne życie na ranczu w Utah. Nowym zawodowym projektem aktorki jest serial „Firefly Lane”, który zapewnił jej wielki powrót na szklany ekran. Pierwsza część drugiego sezonu tej serii trafi do katalogu Netflixa już 2 grudnia, a finałowe odcinki obejrzymy w przyszłym roku.
(PAP Life)
js/