Donald Tusk: nie pozwolimy, aby ktoś zmarnotrawił wysiłek, który doprowadził nas do wejścia do NATO i UE
Nie pozwolimy, aby nadzwyczajna cierpliwość i determinacja, która doprowadziła nas do szczęśliwego finału, jakim było najpierw wejście do NATO, a następnie do UE, została przez kogoś zmarnotrawiona - powiedział w poniedziałek lider PO Donald Tusk.
W poniedziałek w Senacie odbyła się konferencja z okazji 20-lecia zakończenia negocjacji Polski z UE. Na zaproszenie marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego i wicemarszałek Gabrieli Morawskiej-Staneckiej spotkały się osoby zaangażowanie w finalizowanie negocjacji akcesyjnych na szczycie UE w Kopenhadze w grudniu 2002 roku.
Był ówczesny premier Leszek Miller, ówcześni wicepremierzy Jarosław Kalinowski, Marek Pol i Grzegorz Kołodko, a także ówczesny szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz, a także szef PO, były premier Donald Tusk.
"Chciałbym podziękować wszystkim zaangażowanym w tamte procesy za owocne wysiłki, za to że Polska w oknie historycznym nie zmarnowała szansy, którą miała" - powiedział Tomasz Grodzki otwierając konferencję. Jak zauważył, "bilans naszego członkostwa w UE jest pozytywny", bo dopłaty unijne zmieniły stan polskiej wsi, wszędzie możemy oglądać inwestycje infrastrukturalne, powstałe dzięki pieniądzom unijnym.
Zdaniem marszałka, obecnie rządzący nie liczą się z regułami UE, lekceważą ją i chcą, żeby ją zamienić w skarbonkę, przysyłającą pieniądze i nie pilnującą co się dzieje w Polsce z praworządnością. "Stoi przed nami wielkie zadanie powrotu do unijnej polityki. Epizod pod postacią rządu PiS musi zostać zamknięty aby oddalić wcale nie takie nierealne zagrożenie polexitu" - mówił Grodzki. Jak dodał, znów więc potrzebujemy takich umiejętności negocjacyjnych jak 20 lat temu.
Donald Tusk zauważył, że spotykają się w bardzo różnorodnym gronie, "aby uczcić jedną z kluczowych dat w polskiej najnowszej historii".
"Spotykamy się w przeddzień głosowania w izbie niższej, w Sejmie nad, de facto, przyszłością Polski w Unii Europejskiej" - zaznaczył lider PO.
Jego zdaniem, głosowanie w Sejmie w sprawie wotum nieufności dla jednego z ministrów rządu PiS, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro "nie jest typowym głosowaniem nad wotum nieufności dla któregoś z wielu ministrów". "Nawet, jeśli się pewnie zgodzimy na tej sali i większość Polek i Polaków też pewnie by się z nami zgodziła, że wotum nieufności wobec tej konkretnej osoby jest uzasadnione, jak mało które, to waga tego głosownia ma niestety głęboki wymiar symboliczny" - powiedział Tusk.
Nawiązując do rocznicy zakończenia negocjacji Polski z UE, Tusk podkreślił, że "musieliśmy rozpocząć te negocjacje, musieliśmy zbudować też elementarne zaufanie do Polski, do Polek i Polaków w całej Europie". "Co, nie było takie proste po kilkudziesięciu latach komunizmu i nieobecności w tej politycznej, wolnej Europie naszego państwa" - mówił szef PO.
Według niego, było to możliwe "dzięki nadzwyczajnej i właściwie bezprecedensowej jedności, która pozwoliła kontynuować ten wielki wysiłek premierom od prawicy do lewicy". "Dzisiaj właściwie chyba nie bylibyśmy w stanie sobie nawet wyobrazić takiego poziomu jedności w sprawie dla Polski absolutnie priorytetowej" - dodał Tusk.
"Niezależnie od naszych doświadczeń życiowych i politycznych, niezależnie od sporów codziennych uzasadnionych mniej czy bardziej, nie pozwolimy, aby ten wielki wysiłek, nie tylko polityków, a głównie milionów Polek i Polaków, ta nadzwyczajna cierpliwość, determinacja, która doprowadziła nas do tego wydawałoby się szczęśliwego finału, jakim było najpierw wejście do NATO, a następnie do UE, żeby ktoś ten wysiłek zmarnotrawił" - oświadczył lider PO.
"Zbigniew Ziobro robi wszystko, aby wyprowadzić Polskę z Europy"
W jego ocenie, Zbigniew Ziobro robi wszystko, aby wyprowadzić Polskę z Europy. "Europy jako przestrzeni praw, standardów, począwszy od fundamentalnych praw obywatelskich, skończywszy na praworządności i prawie międzynarodowym" - zaznaczył Tusk.
Jak zaznaczył, "Europa to są pieniądze". "Nie mamy się co wstydzić tego, że wspólne europejskie pieniądze doprowadziły do zintegrowania kontynentu. I dzisiaj nie musimy się w żadnym wypadku wstydzić przed innymi narodami europejskimi tego, co zbudowaliśmy, wręcz przeciwnie" - mówił szef PO.
Jak dodał, UE to też "wielki, genialny, bezprecedensowy pomysł na pokój". "Każdy, kto uderza w UE, osłabia ją. Każdy kto myśli, planuje, organizuje wycofanie Polski z UE naraża cały kontynent i Polskę w szczególności na zagrożenie konfliktem, wojną, a w konsekwencji naraża na utratę tego wszystkiego, co wywalczyliśmy przez te lata" - podkreślił Tusk.
Lider PO zaapelował do wszystkich o jedność "podobną jak wtedy, kiedy kończyliśmy negocjacje, kiedy ogłaszaliśmy referendum". "Na całej tej drodze europejskiej naszej ojczyzny, ta jedność gwarantowała nam sukcesy" - dodał.
Były premier a obecnie europoseł Leszek Miller, który w 2002 roku finalizował negocjacje z UE przekonywał, że z kraju, który w tamtych czasach był podawany w UE jako przykład do naśladowania staliśmy się "krajem problemem". "Zjednoczona Prawica nie kroczy drogą od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej, tylko odwrotnie, chce nas ściągnąć na europejskie peryferie" - powiedział Miller. Nawiązał tak do słów papieża Jana Pawła II ("od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej").
"Jeśli chcemy Polski nowoczesnej, suwerennej, nie możemy do tego dopuścić, nie możemy do Unii odwracać się plecami. Jeśli tak uczynimy, będzie to oznaczało, że będzie mniej Brukseli, a za to więcej Moskwy. Nie ma trzeciej drogi" - mówił Miller. Jego zdaniem obecnie rządzącym "w gruncie rzeczy chodzi o to, żeby rządy prawa zamienić rządami ludzi, a właściwie rządami jednego człowieka".
Przyznał zarazem, że UE nie jest organizmem bez wad i ma słabości, które widać gołym okiem. Te słabości, zdaniem Millera, wynikają m.in. z niedokończonej integracji. Jak dodał, Polska też się do końca nie zintegrowała, bo nie weszliśmy do strefy euro. "Szkoda, że dzisiaj rządzące siły ten temat całkowicie pomijają, dając do zrozumienia, że za ich kadencji nic takiego się nie zdarzy" - powiedział Miller.
"Kochamy Polskę, szanujemy Polaków i wiemy, że bycie Polakiem oznacza jednoczesne bycie Europejczykiem. Nie uważamy Polaków za prymitywów, którzy w zetknięciu z Zachodem tracą tożsamość, więc trzeba ich chronić przed europejską demoralizacją" - podkreślał europoseł. "Uważamy europejskość jako wyraz współczesnego patriotyzmu. Polska jest naszą ojczyzną, a Europa naszym wspólnym, bezpiecznym domem" - dodał.
Inny europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, który w 2002 roku był szefem MSZ, a wcześniej premierem, opowiadał, że niedawno w Parlamencie Europejskim odwiedzili go 30-letni, świadomi ludzie, zainteresowani Unią. On im powiedział o planowanej w Senacie imprezie, ale oni nie wiedzieli nic o wydarzeniu, którego rocznica jest obchodzona. To pokazuje, mówił, potrzebę organizacji takich konferencji.
Zdaniem Cimoszewicza pandemia pokazała, że UE nie miała wystarczających kompetencji w zakresie ochrony zdrowia. Z kolei wojna na Ukrainie pokazała, jak bardzo potrzebne jest wzmocnienie w ramach UE polityki bezpieczeństwa.
Według europosła "suwerenności Polski należy dzisiaj bronić wzmacniając uprawienia UE w zakresie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, między innymi przez odejście od polityki jednomyślności, która pozwala jednemu krajowi blokować całą UE".
Cimoszewicz przekonywał też, że "tylko w UE Polska zachowuje, podobnie jak wszystkie inne państwa europejskie, szanse, na radzenie się z rosnącą konkurencją we współczesnym świecie".
Na konferencji prasowej w przerwie konferencji Miller i Cimoszewicz ocenili, że gdyby dziś Polska miała wstępować do UE, nie miałaby żadnych szans na przyjęcie.(PAP)
autorzy: Piotr Śmiłowicz, Edyta Roś
mar/