Szef białoruskiej organizacji antyrządowej: Łukaszenko sprzedał nasz kraj Putinowi, musimy być gotowi do wyzwolenia Białorusi
Łukaszenko sprzedał nasz kraj Putinowi – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" szef białoruskiej organizacji antyrządowej BYPOL i ruchu partyzanckiego Alaksandr Azarau.
W rozmowie z dziennikiem Alaksandr Azarau został m.in. zapytany o to, kim są "partyzanci", o których piszą niezależne białoruskie media. "To białoruscy partyzanci, uczestnicy planu 'Pieramoha' (zwycięstwo – red.). Wyjechali już z kraju i są w bezpiecznym miejscu" - odpowiedział szef białoruskiej organizacji antyrządowej BYPOL.
"Białoruś jest okupowana przez wojsko rosyjskie. Aleksander Łukaszenko sprzedał nasz kraj Putinowi. Białorusini walczą więc o swoją niepodległość, o swoją ojczyznę. Trwa wojna" - zaznaczył Azarau.
"Są gotowi do wyzwolenia Białorusi i zrobią wszystko, co w ich mocy"
Wskazał, że do planu "Pieramoha" zgłosiło się około 200 tysięcy Białorusinów. "Każdy z nich potencjalnie może zostać partyzantem, w zależności od tego, co umie. Są wśród nich zarówno kobiety, jak i emeryci. Są gotowi do wyzwolenia Białorusi i zrobią wszystko, co w ich mocy" - zapewnił.
Azarau został również spytany o tworzenie białoruskich "chorągwi" i "pospolitego ruszenia białoruskiego", które ogłosił jesienią zeszłego roku Zjednoczony Gabinet Przejściowy białoruskiej opozycji. "Utworzyliśmy nasze chorągwie we wszystkich dużych polskich miastach, już około dziesięciu. Skupiają one Białorusinów, którzy chcą zdobyć doświadczenie wojskowe, by w przyszłości wyzwalać Białoruś" - tłumaczył.
"Praktycznie to ma wyglądać tak, że w odpowiednim momencie powinni się znaleźć na Białorusi i uczestniczyć w wyzwoleniu naszego kraju. Nie tworzymy wojska, które z terytorium innego kraju będzie dokonywało jakiegoś ataku na Białoruś, w żadnym wypadku. Nikt nam na to nie pozwoli i to nie ma sensu. Przypomnijmy powstanie styczniowe – wszystkie bitwy z armią rosyjską na otwartej przestrzeni przegrano, zwycięskie były zaś akcje partyzanckie. Wtedy partyzanci odnosili sukces, gdy wróg nie spodziewał się ataku" - dodał szef białoruskiej organizacji antyrządowej BYPOL i ruchu partyzanckiego. (PAP)
mj/