Parlament Gruzji przyjął kontrowersyjną ustawę o "agentach zagranicznych". Protestujący w stolicy starli się z policją
We wtorek parlament Gruzji przyjął w pierwszym czytaniu kontrowersyjną ustawę o "agentach zagranicznych", która - według opozycji w tym kraju - przypomina rozwiązania obowiązujące w Rosji. Przed budynkiem parlamentu w Tbilisi zebrały się tysiące demonstrantów, policja użyła wobec nich armatek wodnych i gazu łzawiącego - powiadomiła agencja Reutera.
W opinii wielu obserwatorów uchwalenie tej ustawy, zainicjowanej przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie, stanowi autorytarny zwrot w polityce władz w Tbilisi. Projekt zmian prawnych nakłada na wszystkie organizacje, które otrzymują ponad 20 proc. swoich funduszy z zagranicy, obowiązek zarejestrowania się jako "zagraniczni agenci". Podmioty nie stosujące się do tych przepisów będą musiały liczyć się z wysokimi karami pieniężnymi - czytamy w depeszy Reutersa.
Gruziński rząd broni nowej ustawy, podkreślając, że "spełnia ona europejskie i światowe standardy". Jak podkreślił we wtorek premier kraju Irakli Garibaszwili, celem regulacji jest wyeliminowanie szkodliwej ingerencji państw trzecich w wewnętrzne sprawy Gruzji.
Prezydent Salome Zurabiszwili, która w 2018 roku została wybrana na urząd głowy państwa jako kandydatka Gruzińskiego Marzenia, zapowiedziała, że zawetuje ustawę. W jej opinii nowe regulacje stawiają pod znakiem zapytania szanse Gruzji na przystąpienie do UE. Weto Zurabiszwili może jednak zostać uchylone przez parlament - zaznaczył Reuters.
Ponad 60 gruzińskich organizacji pozarządowych i mediów zapowiedziało, że nie zamierza stosować się do przepisów o "agentach zagranicznych", jeśli zostaną one ostatecznie przyjęte.
Decyzja parlamentu spotkała się z burzliwą reakcją demonstrantów, którzy krzyczeli: "Nie dla rosyjskiej ustawy". Niektórzy spośród protestujących nieśli flagi Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych - relacjonowała agencja Reutera.
Jak przypomniano, w czerwcu 2022 roku UE odmówiła przyznania Gruzji statusu kandydata do członkostwa w tym sojuszu ze względu na zbyt opieszałe wdrażanie reform politycznych i sądowniczych. Taki status nadano wówczas Ukrainie i Mołdawii.
Przepisy o organizacjach "pełniących funkcję zagranicznego agenta" wprowadzono w 2012 roku w Rosji. W kolejnych latach rozszerzono je na media i osoby fizyczne, próbując w ten sposób represjonować środowiska opozycyjne lub niezależne wobec Kremla.
Przyznanie takiego statusu wiąże się z bardzo niekorzystnymi skutkami dla działalności organizacji - są one m.in. zobowiązane do oznaczania wszystkich swoich dokumentów i załączników wzmianką "agent zagraniczny", która w społeczeństwie rosyjskim niesie wiele negatywnych konotacji. Miano agenta zagranicznego powoduje też wiele innych problemów, m.in. ogranicza możliwość zaangażowania się cudzoziemców w działalność na rzecz takiego podmiotu, stanowi podstawę częstych i bezpodstawnych kontroli ze strony władz państwowych, prowadzi do problemów z rozliczeniem podatkowym i skutkuje kampaniami dezinformacyjnymi wymierzonymi w organizację.
Prezydent Gruzji: ustawa o "agentach zagranicznych" została napisana pod dyktando Moskwy
"Przyjęta we wtorek przez gruziński parlament ustawa o 'agentach zagranicznych' została napisana pod dyktando Moskwy; jeśli ten projekt trafi na moje biurko, zawetuję go" - oświadczyła prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili.
W godzinach wieczornych prezydent Zurabiszwili opublikowała na Facebooku wystąpienie nagrane na tle Statui Wolności w Nowym Jorku. Polityk wyraziła swą solidarność z uczestnikami protestu w Tbilisi i podkreśliła, że nowa ustawa "nie jest nikomu potrzebna".
"Apeluję do was, do tych, którzy stoją dziś na Alei Rustawelego (w stolicy) - podobnie jak ja sama wiele razy tam stałam. Jestem z wami, ponieważ reprezentujecie wolną Gruzję. Kraj, który należy do wolnej Europy i nikt nie zdoła go zawłaszczyć" - oznajmiła Zurabiszwili, cytowana przez ukraiński portal Suspilne.
Departament Stanu USA: uchwalenie prawa o "zagranicznych agentach" może zaszkodzić euroatlantyckim aspiracjom Gruzji
"Widzieliśmy doniesienia, że protestujący zostali potraktowani gazem łzawiącym i innymi środkami, by stłumić protesty przeciwko temu projektowi ustawy o tzw. zagranicznych agentach. Nasze przesłanie do narodu gruzińskiego i rządu Gruzji jest takie, że Stany Zjednoczone stoją po stronie wszystkich tych, którzy pokojowo korzystają ze swoich uniwersalnych praw człowieka na całym świecie, by gromadzić się, swobodnie wypowiadać się i rozliczać swoje władze" - powiedział rzecznik Departamentu Stanu Ned Price, komentując wtorkowe wydarzenia z Tbilisi.
Jak dodał, przegłosowana przez gruziński parlament ustawa o "zagranicznych agentach" - według opozycji inspirowana przez podobne prawo w Rosji - uderzy w prawa, które są "centralne dla aspiracji Gruzinów w sprawie ich euroatlantyckich aspiracji" i będzie "potężnym zawróceniem" z drogi ku NATO i UE.
"To zaszkodziłoby aspiracjom narodu gruzińskiego, to zaszkodziłoby też możliwości Stanów Zjednoczonych, by nadal być partnerem dla Gruzinów" - powiedział rzecznik. Zaznaczył jednocześnie, że USA mają w swojej dyspozycji "szereg narzędzi", by "pociągać do odpowiedzialności" rządy i urzędników zaangażowanych w tłumienie protestów.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
mj/