Bronisław Komorowski: opozycja demokratyczna powinna bronić pamięć Jana Pawła II przed radykałami lewicowymi i prawicowymi
Opozycja demokratyczna powinna bronić pamięć papieża Jana Pawła II przed radykałami lewicowymi i prawicowymi, przed zakusami PiS-u polegającymi na przechwyceniu wielkości papieża i "zaprzęgnięciu tej postaci do pracy politycznej, przedwyborczej" - mówił w niedzielę były prezydent Bronisław Komorowski.
Bronisław Komorowski był w niedzielę jednym z uczestników otwartej dla publiczności debaty zorganizowanej w Stargardzie (Zachodniopomorskie) w ramach cyklu "Kultura debaty publicznej kluczem do społeczeństwa obywatelskiego. Senat blisko obywatela". Wśród prelegentów byli także m.in. marszałek Senatu Tomasz Grodzki, senator Magdalena Kochan i dominikanin o. Tomasz Dostatni.
Jedną z poruszonych kwestii była debata publiczna o Janie Pawle II wywołana po reportażu wyemitowanym w TVN24.
W ocenie Komorowskiego obecnie "ujawniła się fala uproszczonych zachowań", dwie radykalne postawy, które "godzą w prawdę". Jak zauważył, jedni chcą bronić Jana Pawła II "przed zakusami tych, którzy życzą jak najgorzej jego pamięci, jak najgorzej życzą Kościołowi", drudzy znaleźli okazję, by "uszczknąć coś ze świętości Jana Pawła, by obalić jego słowny pomnik".
Zdaniem b.prezydenta opozycja demokratyczna powinna bronić pamięć Jana Pawła II przed radykałami lewicowymi i prawicowymi, przed zakusami PiS-u polegającymi na przechwyceniu wielkości papieża i "zaprzęgnięciu tej postaci do pracy politycznej, przedwyborczej".
"Jana Pawła II warto bronić przed próbą zredukowania tej postaci do kwestii związanej z jego reakcją niedoskonałą, ale typową dla tamtego okresu sprzed 50 lat, na zjawiska różnych patologii na tle nadużyć seksualnych w jego diecezji. Nie wolno dopuścić do zredukowania tej postaci do tego problemu. Nie wolno dopuścić również do zabliźnienia się tych wszystkich pytań, pozostawienia ich kompletnie bez odpowiedzi" – mówił Komorowski.
Według niego, trzeba bronić wielkości Jana Pawła II, rozumiejąc ją "jako dorobek bardzo ważny dla Kościoła, ale także dla Polski". Jak dodał, bronić trzeba pamięci o roli papieża "w odzyskiwanie przez Polskę wolności, niepodległości, demokracji, o roli Jana Pawła II nie do przecenienia, jeśli chodzi o przekonanie Polaków co do słuszności dążenia do uczestnictwa w integracji europejskiej".
Jednak zdaniem Komorowskiego Jana Pawła II nie warto bronić przed prawdą. "Jestem przekonany, że pamięci Jana Pawła II per saldo może służyć nawet bolesna prawda o jego życiu, o jego dokonaniach jako szefa diecezji, szefa instytucji, który, według mnie, zachowywał się w sposób typowy dla tamtego czasu. Nie można mierzyć tych spraw naszą dzisiejszą wrażliwością. Bo ta wrażliwość sprzed 50 lat była zupełnie inna w tych kwestiach. Dziś ustawianie się w pozycji wyższości moralnej jest mocno wątpliwe" – ocenił b. prezydent.
Jak zauważył, wrażliwość w kwestii nadużyć seksualnych, krzywdy dzieci na przestrzeni lat zmieniła się "bardzo". "Do dziś pamiętam, i się tego wstydzę. Ogromna większość uczniów, rodziców i nauczycieli uważała, że nic strasznego się nie dzieje, jeśli nauczyciel, dziś by się powiedziało, molestuje dziewczyny. Wtedy się mówiło wprost +obmacuje dziewczynki+. To było uznawane za wstydliwą, ale część naszej rzeczywistości" – mówił Komorowski. Jak dodał, nie chodził do "żadnych elitarnych szkół".
"Dostawałem linijką na sztorc po łapach, dostałem w twarz od nauczyciela wuefu; widziałem, jak obmacywał moje koleżanki nauczyciel od zajęć praktycznych. Jedne się śmiały, drugie płakały, a trzecie sobie załatwiały lepsze stopnie. W domu, jak się o tym opowiadało, raczej dominowała postawa - nie rozmawiajcie o tym" – zaznaczył. Dodał, że ta rzeczywistość na szczęście się zmieniła, ale "to nie oznacza, że możemy w sposób tak prosty przykładać naszą współczesną wiedzę, naszą współczesną wrażliwość, do wydarzeń sprzed pół wieku".
Komorowski ocenił, że w przypadku Jana Pawła II z punktu widzenia dociekania prawdy "wystarczy przejrzeć - byle były one dostępne - archiwa kościelne, IPN-owskie. Poddać te źródła krytyce historycznej, działać tak, jak historyk działa w odniesieniu do wszelkich dokumentów".
O potrzebie otwarcia archiwów kościelnych mówili też o. Dostatni oraz Magdalena Kochan. Senator przyznała, że choć w wielu sprawach nie zgadza się z byłym prezydentem - dla niej przestępstwo wobec dziecka jest "zawsze obrzydliwe" i nie usprawiedliwia tego rodzaju zachowań - to zabrakło jej w reportażu wyemitowanym w TVN24 zwrócenia uwagi na czas opisywanych wydarzeń.
"I w tym się zgadzamy z prezydentem. W czasach, gdy Karol Wojtyła był kardynałem w Krakowie, służba bezpieczeństwa i wszystkie organa państwa niszczyły Kościół. Do którego prokuratora miał się udać kardynał Wojtyła, żeby powiedzieć o przestępstwie popełnionym przez księdza? Do żadnego. Co robił na miarę swoich umiejętności, możliwości i tamtej sytuacji politycznej, czy dobrze, czy źle – odsuwał księdza z podległych mu parafii" – podkreśliła Kochan.
W poniedziałek TVN 24 wyemitowało reportaż Marcina Gutowskiego "Franciszkańska 3" poświęcony kwestii tego, co papież Jan Paweł II wiedział o przypadkach pedofilii wśród księży. Opisane zostały w nim przypadki trzech księży: Bolesława Sadusia, Eugeniusza Surgenta i Józefa Loranca oraz reakcja na nie ówczesnego metropolity krakowskiego kard. Karola Wojtyły. W reportażu pojawiły się również wypowiedzi holenderskiego dziennikarza Ekke Overbeeka, autora książki "Maxima Culpa. Co kościół ukrywa o Janie Pawle II".
W odpowiedzi na ten reportaż Sejm przyjął w czwartek uchwałę w sprawie obrony dobrego imienia św. Jana Pawła II.(PAP)
Autorka: Inga Domurat
mar/