Richard Gere na początku kariery był tak biedny, że nie miał co jeść

2023-04-30 13:28 aktualizacja: 2023-04-30, 18:00
Aktor Richard Gere. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Aktor Richard Gere. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Dziś jest sławny, bogaty i ceniony na całym świecie. Jednak nie zawsze życie Richarda Gere'a wyglądało tak różowo. W najnowszym wywiadzie gwiazdor wyznał, że na początku swojej kariery w branży filmowej ledwo wiązał koniec z końcem. Pieniędzy miał tak mało, że nie stać go było nie tylko na wyjście do restauracji, ale nawet na zrobienie posiłku w domu. „To były ciężkie, mizerne czasy” – wyznał Gere.

Dziś Richard Gere zaliczany jest do grona najsłynniejszych aktorów Hollywood. Ale początki jego kariery nie należały do najłatwiejszych. O tym, jak wyglądało jego życie zanim granie w filmach przyniosło mu sławę i poważne pieniądze, aktor opowiedział w rozmowie z „Page Six”. Jak wyjawił, gdy stawiał pierwsze kroki w branży filmowej, cierpiał głód. „Jadłem głównie jajka. Wyjście do restauracji było wtedy czymś absolutnie nieosiągalnym. To były ciężkie, mizerne czasy”.

Wspomniany wywiad został przeprowadzony podczas wtorkowej gali zorganizowanej z okazji 40-lecia istnienia organizacji charytatywnej City Harvest. Jej misją jest „nakarmienie milionów nowojorczyków, którzy z trudem wiążą koniec z końcem”. City Harvest zajmuje się pozyskiwaniem nadwyżek jedzenia z restauracji, piekarni, targowisk i farm, a następnie przekazywaniem ich jadłodajniom dla potrzebujących i innym placówkom wydającym posiłki osobom ubogim. Gere, który tego wieczoru pełnił obowiązki współgospodarza uroczystości, podkreślił, iż sam doświadczył w przeszłości biedy, dlatego dziś chce pomagać innym.

„W latach 70., na samym początku mojej kariery, dosłownie głodowałem. W Nowym Jorku żaden początkujący aktor dobrze nie zarabiał. Głód był na porządku dziennym. Dlatego ta organizacja jest dla mnie tak ważna” – powiedział. 

Doświadczenia z młodości skłoniły gwiazdora do zaangażowania się w działalność filantropijną. Gere od przeszło 25 lat wspiera amerykańską organizację charytatywną „Meals on Wheels” zajmującą się dostarczaniem posiłków seniorom, którzy z różnych względów nie są w stanie samodzielnie zadbać o swoje wyżywienie. „Jedzenie jest koniecznością, a obecnie wszystko jest tak cholernie drogie. Cieszę się, że mogę pomóc innym ludziom w uzyskaniu dostępu do pożywnego posiłku. To podstawowe prawo każdego człowieka” – podkreślił laureat Złotego Globu. Podczas wtorkowej gali zebrano ponad 5 mln dolarów dla cierpiących głód nowojorczyków. (PAP Life)  

mmi/