Wyborcze nastroje w Grecji. Wielu ateńczyków nie kryje niezadowolenia
Przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi na tłocznych ateńskich ulicach można było wyraźnie odczuć atmosferę wyborów. Jednak pomimo wszechobecnej agitacji wyborczej wielu Ateńczyków nie ufa już obietnicom partii politycznych, w szczególności lewicowej Syrizy Aleksisa Ciprasa.
W namiocie wyborczym głównej opozycyjnej partii Syriza na jednym z placów w zatłoczonej dzielnicy Kallithea w południowo-zachodniej części Aten atmosfera na dwa dni przed wyborami była niemal świąteczna.
"Cipras! Cipras!" – wołała w stronę przechodniów grupka starszych osób, która wygodnie rozsiadła się przy namiocie, odpoczywając po całym dniu agitowania. Na pytanie, czy wierzą w zwycięstwo wbrew sondażom, w których prowadzi Nowa Demokracja, odpowiedzieli bez wahania: "Oczywiście!".
Stojący na czele Syrizy Cipras objął władzę w 2015 roku, czyli jeszcze podczas wielkiego kryzysu finansowego. Po czterech latach wyraźnie przegrał z Nową Demokracją obecnego premiera Kyriakosa Micotakisa. Lewicowy lider wciąż jednak cieszy się poparciem sporej części społeczeństwa.
"Cipras to wielki kłamca" – powiedział PAP rozczarowany mieszkaniec stolicy Christoforos, który popiera Nową Demokrację. Według wielu Ateńczyków przywódca Syrizy zwrócił przeciwko sobie klasę średnią.
"To prawda, że Cipras pomógł najbiedniejszym obywatelom, ale jednocześnie zniszczył klasę średnią, która jest w końcu podstawą społeczeństwa" – powiedział jeden z Ateńczyków, prowadzący sklep w centrum stolicy.
Choć Chroistoforos, podobnie jak ponad 35 proc. wszystkich wyborców w Grecji, twierdzi, że najlepsze rozwiązanie dla kraju to obecnie druga kadencja Micotakisa, wielu mieszkańców Aten jest w ogóle zniechęconych do partii politycznych.
"Wszyscy są tacy sami. To jedna wielka mafia" – usłyszał kilka razy korespondent PAP podczas rozmów w Atenach. "Nieważne, kto rządzi, bo i tak nigdy nic się nie zmienia" – przyznał taksówkarz Apostolos.
"Micotakis twierdzi, że gospodarka rozwija się w szybkim tempie, ale to też bzdury" – ocenił właściciel sklepu w centrum stolicy. "W każdym razie jest on lepszy niż Cipras, który powinien zostać zamknięty w domu wariatów" – dodał.
Z Aten Marcin Furdyna (PAP)
kgr/
