Analityk: Rosjanie zalali własne linie obrony na lewym brzegu Dniepru
Rosjanie, którzy wysadzili zaporę na Dnieprze w Nowej Kachowce, wywołali powódź, która zalewa ich własne linie obrony na lewym brzegu rzeki, jednak nie wpłynie to na ukraińskie plany kontruderzenia – ocenił dla PAP szef kijowskiego Centrum Badań Wojskowych i Prawnych Ołeksandr Musijenko.
„Oni zatopili swoją pierwszą linię obrony na lewym brzegu Dniepru i musieli stamtąd odejść” – powiedział.
Według eksperta z wojskowego punktu widzenia zniszczenie tamy w Nowej Kachowce nie jest istotne i nie doprowadzi do zmiany planów kontruderzenia na okupacyjne siły rosyjskie.
„Dla Ukrainy, z wojskowego punktu widzenia, niewiele to zmienia. Ukraińskie plany kontruderzenia najpewniej nie ulegną zmianie. Wręcz odwrotnie, to tylko wzmacnia nasze zdecydowanie, by pokonać rosyjskie wojska, wyzwolić te terytoria i powstrzymać zbrodnie wojenne” – wskazał.
Zdaniem Musijenki forsowanie Dniepru nie było rozpatrywane przez ukraińskie dowództwo w pod kątem ataku na wojska rosyjskie. „Jest to raczej kierunek pomocowy, kierunek rajdów przez Dniepr z użyciem łodzi, podczas których siły ukraińskie niszczyły składy z amunicją czy stanowiska artyleryjskie, by Rosjanie nie ostrzeliwali Chersonia” – podkreślił
W opinii analityka, uderzając w zaporę w Nowej Kachowce Rosjanie chcieli zastraszyć Zachód; woda ze Zbiornika Kachowskiego służy do chłodzenia reaktorów Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Rosja oskarżyła o atak na zaporę stronę ukraińską.
„Rosjanie próbują zastraszyć Zachód, mówiąc: patrzcie, macie do czynienia z terrorystami, którzy zagrażają Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, dlatego powstrzymajcie Ukraińców przed kontruderzeniem. Jest to akt bezsilności, terroru i szantażowania Ukrainy i Zachodu” – zaznaczył.
Musijenko wyjaśnił także, że woda ze Zbiornika Kachowskiego płynie na okupowany przez Rosję Krym.
„Zniszczenie tamy jest dla Rosjan strzałem w nogę. Wcześniej, po zajęciu elektrowni w Nowej Kachowce, wznowili dostawy wody ze Zbiornika Kachowskiego na Krym, co przedstawiali jako swój ogromny sukces. Teraz będą mieli problemy z dostawami wody na Krym” – powiedział ekspert PAP.
Przed aneksją Krymu w 2014 roku 85 proc. wody, która była spożywana na Krymie, docierało na półwysep z Dniepru przez Kanał Północnokrymski. Po zajęciu Krymu przez Rosję Ukraina wstrzymała dostawy wody. Wznowiono je dopiero po zajęciu przez Rosję m.in. Nowej Kachowki.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jos/