Julian Sands nie żyje. Po pięciu miesiącach odnaleziono szczątki aktora
Julian Sands zaginął w styczniu podczas wędrówki przez kalifornijskie góry. Dotychczasowe poszukiwania brytyjskiego aktora nie przynosiły skutku. Dopiero teraz, pół roku później, odkrycia jego szczątków w okolicach szczytu Mount Balty dokonali spacerowicze. Przyczyna śmierci nie jest jeszcze znana.
65-letni aktor znany z filmów „Czarnoksiężnik” i „Pokój z widokiem” 13 stycznia wędrował przez góry San Gabriel, 80 km od Los Angeles. Ostatni sygnał z jego telefonu namierzono w okolicach Mount Balty, najwyższego szczytu hrabstwa Los Angeles. Rozpoczęto poszukiwania Sandsa, jednak z powodu zagrożenia lawinowego i ekstremalnej zimowej pogody ekipy naziemne musiały przerwać prace. Poszukiwania wznowiono dopiero 17 czerwca.
Tym razem w akcji brało udział blisko 80 osób, wśród których nie brakowało ochotników. W poszukiwaniach pomagały także dwa helikoptery oraz załogi dronów. Te ostatnie przeszukiwały niedostępne dla ludzi tereny górskie. Misję utrudniały bardzo trudne warunki. Choć w ostatnich miesiącach temperatura w przeszukiwanych rejonach wzrosła, na wielu połaciach wciąż znajdowała się gruba pokrywa lodu i śniegu.
24 czerwca w okolicach Mount Balty na ludzkie szczątki natrafili spacerowicze. O swoim odkryciu niezwłocznie poinformowali odpowiednie służby. Na miejscu pojawili się funkcjonariusze, a szczątki zostały przewiezione do biura koronera. Ciało udało się zidentyfikować – to Julian Sands.
„Okoliczności śmierci są nadal badane, czekamy na wyniki kolejnych testów” – poinformowało biuro szeryfa hrabstwa San Bernardino, cytowane przez serwis Deadline. Przyczyna śmierci powinna być wyjaśniona w ciągu najbliższych dni. (PAP Life)
mmi/