Ćwiczenia wagnerowców przy granicy z Polską. Szef MON: polskie służby pracują nieustannie. Żaryn: Grupa Wagnera nadal jest narzędziem działania Moskwy

2023-07-20 08:56 aktualizacja: 2023-07-20, 21:00
Mariusz Błaszczak, Sebastian Chwałek Fot. PAP/Paweł Supernak
Mariusz Błaszczak, Sebastian Chwałek Fot. PAP/Paweł Supernak
Spodziewamy się prowokacji rosyjskich, dlatego polskie służby pracują nieustannie - powiedział w Programie Pierwszym Polskiego Radia szef MON Mariusz Błaszczak. "Musimy mieć świadomość tego, że np. ściągnięcie na Białoruś kilku tysięcy wagnerowców również stanowi zagrożenie dla naszego kraju" - wskazał.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wspólnie z Lubelskim Wydziałem Zamiejscowym Prokuratury Krajowej rozbiła największą w historii siatkę rosyjskiego wywiadu działającą w Polsce. Od marca do lipca zatrzymanych zostało w sumie 15 osób, które usłyszały zarzuty szpiegostwa na rzecz rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.

"To była siatka ludzi, niewątpliwie zorganizowana przez Kreml, której zadaniem było doprowadzenie do zamachów terrorystycznych, żeby zdestabilizować Polskę. Mamy świadomość tego, że próby odbudowy imperium rosyjskiego są groźne dla Polski" - powiedział szef MON.

Podkreślił, że jest to "działanie skierowane przeciwko wolności Polski, a imperium rosyjskie zawsze zagrażało niepodległości naszej ojczyzny".

"Rosjanie zawsze dopuszczali się zbrodni wojennych, dopuszczają się zbrodni wojennych na Ukrainie" - zwrócił uwagę Błaszczak.

Na pytanie, czy ma informacje o tym, że podobne grupy mogą zagrażać Polsce, odpowiedział: "Spodziewamy się prowokacji rosyjskich, dlatego polskie służby pracują nieustannie".

"Wczoraj mieliśmy posiedzenie Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych, któremu przewodniczę, z udziałem szefów służb. Tam omawialiśmy zagrożenia. Musimy mieć świadomość tego, że np. ściągnięcie na Białoruś kilku tysięcy wagnerowców również stanowi zagrożenie dla naszego kraju, stąd też moja decyzja, żeby przerzucić oddziały wojskowe z zachodu Polski na wschód Polski. W dwóch garnizonach są te oddziały, które zostały skierowane z zachodu na wschód - w Białej Podlaskiej i w Kolnie" - poinformował Błaszczak.

Wyjaśnił, że "zadaniem tych żołnierzy jest ćwiczenie, jest odstraszanie agresora, jest pokazywanie Rosji, że nie należy przekraczać polskiej granicy, że nie opłaci się atakować Polski".

MON o ćwiczeniach Grupy Wagnera przy granicy polsko-białoruskiej: monitorujemy sytuację

Na bieżąco monitorujemy sytuację i jesteśmy przygotowani na rozwój różnych scenariuszy - poinformowało PAP Ministerstwo Obrony Narodowej odnosząc się do doniesień prasowych o łączonych ćwiczeniach armii białoruskiej i Grupy Wagnera na poligonie w pobliżu Brześcia.

Agencja Reuters poinformowała o kontynuacji szkolenia armii białoruskiej z rosyjską Grupy Wagnera. Jak wskazała agencja, w tej fazie ćwiczenia mają odbywać się poligonie w pobliżu Brześcia, przy granicy Białorusi z Polską. Jak podaje ukraińska agencja UNIAN, szkolenia - według zapowiedzi Mińska - mają trwać na poligonie koło Brześcia przez tydzień. Biorą w nich udział oddziały białoruskich Sił Operacji Specjalnych wspólnie z przedstawicielami Grupy Wagnera.

Według ocen białoruskiego wywiadu wojskowego (HUR) na Białoruś do środy przybyło około 700 najemników z Grupy Wagnera. Tego samego dnia wjechała na Białoruś kolejna kolumna aut wagnerowców, złożona z około 100 pojazdów.

Ministerstwo Obrony Narodowej podkreśliło, że granice Polski są bezpieczne, a sytuacja na wschodniej granicy jest monitorowana na bieżąco. "Jesteśmy przygotowani na rozwój różnych scenariuszy w miarę rozwoju sytuacji" – zapewnia MON.

"Zarówno wicepremier Jarosław Kaczyński, jak i szef MON Mariusz Błaszczak podkreślali, że Grupa Wagnera może być użyta do destabilizacji granicy polsko-białoruskiej" – przypomina resort. Jak zaznaczono, reakcją na obecność Grupy Wagnera na Białorusi i ewentualne zagrożenia, jakie mogą się z tym wiązać, jest wzmocnienie współpracy Wojska Polskiego ze Strażą Graniczną. "Wojsko Polskie od dwóch lat jest tam obecne, żołnierze wspólnie ze Strażą Graniczną patrolują odcinek graniczny z Białorusią" – podkreśliło ministerstwo.

MON zaznaczyło, że obecnie wojsko prowadzi operację "Bezpieczne Podlasie", w której udział biorą żołnierze i sprzęt z 12. i 17. Brygady Zmechanizowanej. "Jak informował szef MON, głównym celem operacji 'Bezpieczne Podlasie' jest wysunięta obecność szkoleniowa części sił Wojsk Lądowych oraz demonstracja naszej woli i pełnej zdolności do natychmiastowej odpowiedzi na wszelkie próby destabilizacji sytuacji na naszej wschodniej granicy" – zauważył resort obrony.

Żaryn: włączenie się wagnerowców w działania w okolicach Brześcia nie jest zaskakujące

Włączenie się wagnerowców w działania w okolicach Brześcia nie jest zaskakujące - powiedział PAP zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Wykorzystanie ich do tego, żeby drażnić i prowokować Polskę było oczywiste - ocenił.

"Było dla nas oczywiste, że jednym z potencjalnych scenariuszy jest wykorzystanie wagnerowców do tego, żeby drażnić Polskę, prowokować w Polskę. Ten kierunek włączenia się wagnerowców w działania w okolicach Brześcia nie jest zaskakujący" - powiedział PAP Żaryn, komentując informacje o wspólnym szkoleniu.

"Nie jest też dla nas zaskoczeniem - była to dla nas wiedza znana - wiemy, że w najbliższym czasie Białorusini będą prowadzili szereg ćwiczeń wojskowych" - podkreślił.

Zaznaczył, że wciąż nie jest jasne, jak daleko posuną się wagnerowcy i do czego zostaną konkretnie wykorzystani. "Ale ten kierunek - że będą wykorzystywani przeciw Zachodowi, braliśmy od początku pod uwagę" - podkreślił sekretarz stanu w kancelarii premiera.

"Widzimy w tej chwili ich obecność na Białorusi - ona się zwiększa, identyfikujemy kolejne transporty i ta ostateczna skala zaangażowania wciąż nie jest jasna, ale polskie służby trzymają rękę na pulsie i monitorują, co wagnerowcy robią i jak wielu ich tam przybędzie" - zapewnił minister w KPRM.

Żaryn powiedział PAP, że od początku było i jest jasne dla nas, że wagnerowcy jadą na Białoruś realizować jakąś misję.

"To jest grupa kryminalistów wykorzystywana do rosyjskich zadań na całym świecie i na Białorusi też będą realizować jakiegoś rodzaju misję, która będzie dla Rosji korzystna" - wskazał.

"Oczywiście spodziewamy się scenariuszy i bierzemy pod uwagę, że zostaną oni wykorzystani przeciwko Polsce, dlatego przygotowywaliśmy się i nadal jeszcze bardziej wzmacniamy ochronę naszej granicy z Białorusią. Ale te wszystkie kalkulacje i analizy robimy na chłodno, nie wpadając w panikę" - zapewnił w rozmowie z PAP.

W ocenie Żaryna widać duże wzmocnienie działań propagandowych Moskwy.

"Z jednej strony widzimy, że Rosjanie wykorzystują grupę Wagnera, żeby zastraszać Polskę, zastraszać Zachód. Ten przekaz pojawił się od samego początku, kiedy ogłoszono, że wagnerowcy trafią na Białoruś - wtedy propaganda zaczęła straszyć nimi Zachód" - wskazał pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP.

"Ale z drugiej strony widzimy wyraźnie, że Kreml próbuje się od wagnerowców odcinać" - dodał.

"To jest pewna fasada informacyjna, ponieważ mamy świadomość, że wagnerowcy na całym świecie realizują misje na rzecz Kremla i korzystne dla Rosji. Na pewno takie propagandowe sztuczki nie powinny być brane poważnie" - ocenił w rozmowie z PAP pełnomocnik. "Wagnerowcy nadal są narzędziem działania Moskwy" - stwierdził zastępca ministra koordynatora służb specjalnych.

Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) podał w najnowszym raporcie, że w bazie wagnerowców w Osipowiczach w obwodzie mohylewskim na Białorusi był 18 i 19 lipca właściciel Grupy Wagnera, Jewgienij Prigożyn. Wręczył on sztandar najemników dowódcy o pseudonimie Pionier, który - jak ocenia ISW - będzie dowodził Grupą Wagnera na Białorusi.

"Prigożyn oświadczył, że personel Grupy Wagnera pozostanie na Białorusi +przez jakiś czas+" i że "po przegrupowaniu na Białorusi wyruszy w nową podróż do Afryki" - relacjonuje ISW. Inny dowódca, przedstawiony jako Dmitrij Utkin - a więc główny dowódca wagnerowców, od którego pseudonimu ("Wagner") wzięła się nazwa formacji - powiedział, że "jest to tylko początek największej pracy, która zostanie wykonana wkrótce" - relacjonuje ISW.

Pierwsze informacje o możliwym skierowaniu Grupy Wagnera na Białoruś podały rosyjskie media niezależne pod koniec czerwca. Prognozowały one, że najemnicy w liczbie około 8 tysięcy będą stacjonowali w obwodzie mohylewskim, w rejonie Osipowicz. Znajduje się tam opuszczona do niedawna, a potem pospiesznie remontowana baza we wsi Cel - była baza wojskowa białoruskich wojsk rakietowych. 

(PAP)

Autorzy: Katarzyna Krzykowska, Mikołaj Małecki, Daria Al Shehabi, Aleksander Główczewski

jc/ gn/ sm/ jos/