W Zjednoczonych Emiratach Arabskich rozpoczął się sezon wyścigów wielbłądzich
W Dubaju rozpoczął się sezon wyścigów wielbłądzich. Osobliwością tych cieszących się dużym zainteresowaniem zawodów jest przede wszystkim to, że zwierząt dosiadają nie dżokeje, ale zdalnie sterowane roboty.
Wyścigi wielbłądów, których tradycja sięga VII wieku n.e., przeżywają swój renesans, szczególnie w Dubaju. Stanowią pomost pomiędzy lokalną tradycją, o której przetrwanie martwią się autochtoni, a współczesnymi realiami jednego z najdynamiczniej rozwijających się miast świata.
Wielbłądy, potomkowie tych sprzed kilkuset lat, nadal biegają po pustynnych piaskach, ale dosiadają je specjalnie zaprojektowane w tym celu roboty. Małe i lekkie (ważą 2-3 kg), są zdalnie sterowane przez dżokeja.
Kiedy rozpoczyna się bieg, do wyścigu ruszają nie tylko wielbłądy, ale też mnóstwo terenowych samochodów. Wzdłuż toru wyścigowego ciągnie się szeroka jezdnia, po której pędzą auta, a w nich dżokeje zdalnie sterujący wspomnianym wcześniej robotami, właściciele, opiekunowie zwierząt i czasem widzowie, bo niektóre z takich obiektów nie mają trybun.
Wyścigi organizowane są w piątki i soboty, od października do kwietnia. W Dubaju najpopularniejszym torem jest Al Marmoum. Bieg odbywa się na dystansie od 1 do 10 km, w zależności od grupy wiekowej i rozmiarów wielbłądów. Wstęp na zawody jest wolny. (PAP Life)
ag/ jbr/