Na kongresie medycyny estetycznej we Włoszech dyskutowano o tzw. efekcie selfie
Młodzi ludzie padają często ofiarą tzw. efektu selfie i zwracają się do chirurgów z prośbą o korektę nieistniejących wad, które odkrywają, gdy robią sobie zdjęcia telefonem - mówiono podczas kongresu włoskiego stowarzyszenia medycyny estetycznej.
Uczestnicy kongresu nie kryli zaniepokojenia tym zjawiskiem.
Znajdowanie rzekomych wad urody coraz bardziej według specjalistów charakteryzuje pokolenie osób, które nie rozstają się z telefonem komórkowym i robią sobie nieustannie selfie. Następnie obserwują fotografię i zgłaszają się do chirurgów plastycznych, by poprawić niedoskonałości, jakie dostrzegli.
Podczas obrad w Rzymie prezes stowarzyszenia medycyny estetycznej Emanuele Bartoletti powiedział relacjonując wyniki badań tej nowej tendencji: "Niektórzy pacjenci przychodzą do lekarza i proszą o poprawę nieistniejących nieestetycznych aspektów, jakie zobaczyli robiąc sobie selfie przy złym ujęciu i z perspektywą, która wypacza rysy twarzy". Tymczasem, jak dodał, tych rzekomych wad w ogóle nie ma.
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ mars/