O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Odległe skutki Hiroszimy nie tak tragiczne, jak się uważa

Długoterminowe skutki zdrowotne zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki bomb atomowych nie są tak tragiczne, jak postrzega je opinia publiczna - informuje pismo "Genetics".

The Atomic Bomb Dome at Hiroshima Peace Memorial Park in Hiroshima, Hiroshima Prefecture, western Japan, 27 May 2016. US President Barack Obama visited Hiroshima for the first time as US President after the atomic bombing of Hiroshima City. Obama visited the city after attending the two-day G7 Ise-Shima Summit talk.   PAP/EPA © 2016 / KIYOSHI OTA
PAP/EPA © 2016 / KIYOSHI OTA / The Atomic Bomb Dome at Hiroshima Peace Memorial Park in Hiroshima, Hiroshima Prefecture, western Japan, 27 May 2016. US President Barack Obama visited Hiroshima for the first time as US President after the atomic bombing of Hiroshima City. Obama visited the city after attending the two-day G7 Ise-Shima Summit talk. PAP/EPA © 2016 / KIYOSHI OTA

Eksplozje bomb atomowych nad Hiroszimą i Nagasaki w sierpniu roku 1945 były przyczyną olbrzymich zniszczeń i tysięcy ofiar, które zginęły w momencie wybuchu lub wkrótce po nim z powodu fali uderzeniowej, wysokiej temperatury lub choroby popromiennej. U tych, którzy przeżyli, częściej występowały nowotwory, a u ich potomstwa - wady rozwojowe. Z najnowszych badań wynika jednak, że odległe skutki napromieniowania nie były aż tak tragiczne, jak przyjmuje opinia publiczna.

Około połowa z tych, którzy przeżyli, wzięła udział w badaniach śledzących ich stan zdrowia przez całe życie. Badania te rozpoczęły się w roku 1947 i są obecnie prowadzone przez specjalną agencję, przy wykorzystaniu środków pochodzących od rządów japońskiego i amerykańskiego. Dzięki badaniom nad ofiarami Hiroszimy i Nagasaki ustalono m.in. dopuszczalne limity ekspozycji na promieniowanie dla pracowników przemysłu jądrowego oraz dla ogółu społeczeństwa.

"Większość ludzi, w tym wielu naukowców, odnosi wrażenie, że u ocalonych eksplozje spowodowały wyniszczające dla zdrowia skutki i bardzo wysoką zachorowalność na raka, a ich dzieci miały wysoki wskaźnik chorób genetycznych. (...) Istnieje ogromna różnica pomiędzy owym przekonaniem, a tym, co rzeczywiście zostało stwierdzone przez naukowców" – powiedział Bertrand R. Jordan z uniwersytetu w Marsylii. W swojej analizie oparł się na trwających 60 lat badaniach niemal 200 tys. osób, które przeżyły wybuchy oraz ich dzieci.

Z badań wynika, że chociaż w populacji osób narażonych na promieniowanie jonizujące wzrosło ryzyko nowotworu, średnia długość życia ludzi, którzy przeżyli wybuchy w Hiroszimie i Nagasaki, zmniejszyła się jedynie o kilka miesięcy w porównaniu z nienarażonymi na promieniowanie rówieśnikami. Nie udało się także stwierdzić jakichkolwiek skutków zdrowotnych u potomstwa tych osób.

Względne ryzyko chorób nowotworowych rosło w zależności od tego, jak blisko miejsca wybuchu była dana osoba, jej wieku (młodsi byli narażeni bardziej) i płci (większe ryzyko dla kobiet niż dla mężczyzn). Jednak większość ocalałych nie zachorowała na raka. Częstość występowania litych nowotworów pomiędzy rokiem 1958 a 1998 wśród ocalałych była wyższa o 10 proc., co odpowiada około 848 dodatkowym przypadkom wśród 44 635 ocalałych w tej części badania.

Jednak większość tych, którzy przeżyli, otrzymała stosunkowo niewielką dawkę promieniowania. U narażonych na wyższe dawki (1 grej, czyli około 1000 razy więcej niż obecne limity dla ogółu społeczeństwa) ryzyko nowotworu było w tym samym przedziale czasowym (1958-1998) wyższe o 44 proc. Biorąc pod uwagę wszystkie przyczyny śmierci, ta stosunkowo wysoka dawka zmniejszała średnią długość życia o około 1,3 roku.

Choć nie jest wykluczone, że w przyszłości uda się wykryć jakieś nowe patologie u potomstwa ocalałych, obecny stan rzeczy wskazuje, że skutki powinny być nieznaczne.

Jordan przypisuje różnice między wynikami badań a społecznym postrzeganiem długoterminowych skutków bomb różnym możliwym czynnikom, w tym kontekstowi historycznemu. "Ludzie zawsze bardziej boją się nowych zagrożeń niż tych znanych" – mówi. "Mają na przykład tendencję do lekceważenia niebezpieczeństw związanych z węglem, zarówno dla ludzi, którzy go wydobywają, jak i narażonych na zanieczyszczenia powietrza. Promieniowanie jest również o wiele łatwiejsze do wykrycia niż wiele zagrożeń chemicznych. Za pomocą ręcznego licznika Geigera, można wykryć niewielki poziom promieniowania, który nie stanowi żadnego zagrożenia dla zdrowia" - tłumaczy.

Jordan ostrzega, że uzyskane wyniki nie powinny prowadzić do lekceważenia skutków wypadków jądrowych czy groźby wojny nuklearnej. "Fukushima pokazała, że do katastrofy może dojść nawet w kraju takim jak Japonia, która ma surowe przepisy. Myślę jednak, że ważne jest, aby debata była racjonalna i wolałbym, aby ludzie odnosili się do danych naukowych, a nie wyolbrzymionych niebezpieczeństw" - uważa. (PAP)

pmw/ mrt/

Tematy

Zobacz także

  • Wybrzeże Japonii, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/EPA/KIMIMASA MAYAMA
    Wybrzeże Japonii, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/EPA/KIMIMASA MAYAMA

    Silne trzęsienie ziemi u wybrzeży Japonii. Nakazano ewakuację ok. 90 tys. osób

  • Japonia (zdjęcie ilustracyjne). Fot. EPA/FRANCK ROBICHON
    Japonia (zdjęcie ilustracyjne). Fot. EPA/FRANCK ROBICHON

    Silne trzęsienie ziemi u północnych wybrzeży Japonii. Wydano ostrzeżenie przed tsunami

  • Premierka Japonii Sanae Takaichi. Fot. PAP/EPA/JEON HEON-KYUN
    Premierka Japonii Sanae Takaichi. Fot. PAP/EPA/JEON HEON-KYUN

    Premier Japonii o relacjach z Chinami. Padła kwestia Tajwanu [WIDEO]

  • Tablica ostrzegawcza na wejściu do lasu, zdjęcie ilustracyjne, Fot. Guilhem Vellut/WikiMedia Commons/domena publiczna
    Tablica ostrzegawcza na wejściu do lasu, zdjęcie ilustracyjne, Fot. Guilhem Vellut/WikiMedia Commons/domena publiczna

    Kolejny śmiertelny atak niedźwiedzia w Japonii. Władze apelują do wojska o wsparcie

Serwisy ogólnodostępne PAP