Antyrządowe protesty w Bangkoku. Na ulice wyszło tysiące osób
Tysiące demonstrantów wyszły w środę na ulice Bangkoku (Tajlandia), domagając się ustąpienia rządu, nowej konstytucji i reformy monarchii. Protesty po raz pierwszy odbywały się na trasie przejazdu króla.
Protestujący, mimo wezwań policji do rozejścia się, rozbili obóz przed siedzibą rządu i zapowiadają, że pozostaną tam przez trzy dni.
Maszerując spod stołecznego Pomnika Demokracji wznosili m.in. okrzyki „Precz z dyktaturą” i „Niech żyje demokracja”. Kontrdemonstrację zorganizowali zwolennicy monarchii, których liderzy deklarują, że nie dopuszczą do obrazy króla. Miejscowe media oraz internauci opublikowali nagrania przepychanek z policją oraz starć między pojedynczymi członkami obu grup, z których każda liczyła wiele tysięcy osób.
Policja poinformowała, że do zapewnienia bezpieczeństwa skierowała na ulice 15 tys. funkcjonariuszy.
Protesty trwały m.in. wzdłuż ulicy, którą na buddyjskie uroczystości jechali król Maha Vajiralongkorn i królowa Suthida. Para królewska, która na stałe mieszka w Niemczech, przyleciała do Tajlandii na obchody czwartej rocznicy śmierci ojca Vajiralongkorna, króla Bhumibola Adulyadeja. Liderzy antyrządowych protestów zdecydowali się nie blokować trasy przejazdu kolumny, tłum wznosił jednak okrzyki w stronę królewskiego konwoju.
W pobliżu rządowego kompleksu maszerujący zostali na krótko zatrzymani przez policyjne barykady, jednak ostatecznie mundurowi ustąpili, a protestujący rozbili obóz w sąsiedztwie rządowych budynków. Dziennik „Bangkok Post” informuje, że premier Prayuth Chan-ocha przebywa na uroczystościach na północ od stolicy, a w czwartek jego urząd będzie nieczynny.
Zapoczątkowane przez organizacje studenckie prodemokratyczne protesty trwają w Tajlandii od połowy lipca. Ich uczestnicy żądają ustąpienia blisko związanego z armią rządu, przeprowadzenia nowych wyborów oraz reform politycznych, w tym ograniczenia roli króla i złagodzenia przepisów o obrazie majestatu. Podkreślają także konieczność zmian w konstytucji, w tym procedury wyboru premiera, którego obecnie nominuje de facto rządząca Tajlandią junta.
Generał Prayuth Chan-ocha przejął władzę w 2014 roku w wyniku wojskowego zamachu stanu. Po pięciu latach rządów armii kierowana przez niego partia wygrała częściowo wolne wybory, a Prayuth rządzi od tamtej pory jako cywilny premier. (PAP)