25 lat więzienia za próbę zabójstwa w Legnicy
Na 25 lat więzienia skazał w piątek Sąd Apelacyjny we Wrocławiu Tomasza P. za próbę zabójstwa byłej partnerki. Sprawa była ponownie rozpatrywana po tym, jak Sąd Najwyższy uchylił poprzednie orzeczenie, uwzględniając kasację Prokuratora Generalnego.
Na początku listopada SN uwzględnił pierwszą kasację Ministra Sprawiedliwości-Prokuratora Generalnego, wniesioną wyłącznie z powodu niewspółmierności kary wobec osoby skazanej za zbrodnię. Dotąd kwestia surowości kary nie mogła być podstawą prawną kasacji - od marca minister uzyskał takie uprawnienie w sprawach o zbrodnie.
Zgodnie z wnioskiem Prokuratora Generalnego SN zwrócił Sądowi Apelacyjnemu we Wrocławiu sprawę Tomasza P., który - chcąc zabić byłą partnerkę - zadał jej wiele ciosów siekierą w głowę; kobieta cudem przeżyła.
W 2015 r. Sąd Okręgowy w Legnicy wymierzył P. karę 25 lat więzienia. Orzekł też, że mógłby on wyjść na warunkowe przedterminowe zwolnienie nie wcześniej niż po 20 latach kary. Przyznał ponadto 50 tys. zł nawiązki od P. dla pokrzywdzonej i na 15 lat zakazał mu zbliżania się do niej. Uwzględniając apelację obrony, SA w kwietniu br. obniżył karę do 15 lat, z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie po 14 latach. Prokuratura wnosiła dla P. o karę dożywocia.
SN uwzględnił kasację tego wyroku. W uzasadnieniu orzeczenia SN podkreślił, że P. był pewny, że zabił Jolantę J. Wskazał również na opinie lekarze, którzy mówili, że po raz pierwszy spotkali się z przypadkiem, by człowiek przeżył z takimi obrażeniami, jak kobieta zaatakowana przez P.
W piątek Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji i skazał mężczyznę na 25 lat więzienia. "Sąd Apelacyjny w pełni zaakceptował te ustalenia, które poczynił Sąd Okręgowy w Legnicy, także to, że właściwa jest kara 25 lat ograniczenia wolności (…). Kara jest surowa, ale adekwatna do popełnionego czynu" - powiedział sędzia Bogusław Tocicki.
Sędzia w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że czyn, którego dopuścił się P., był zaplanowany. "Oskarżony wielokrotnie przekonywał pokrzywdzoną, by do niego wróciła, groził jej śmiercią. Pokrzywdzona tego związku nie chciała utrzymywać i wielokrotnie dawała temu wyraz. (…) To pokazuje, że czyn, za który został skazany P., nie miał charakteru incydentalnego, był przemyślany. (…) Oskarżony na oczach innych pracowników zadał pokrzywdzonej wielokrotnie ciosy siekierą" - mówił sędzia.
Dodał, że skutki jego czynu kobieta będzie odczuwać przez całe życie. "Uwzględniając motywy i pobudki oskarżonego kara 25 lat pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie po 20 latach jest karą prawidłową" - dodał sędzia.
P. przed sądem wyraził skruchę i powiedział, że gdyby mógł cofnąć czas, to nie popełniłby czynu, za który został skazany. Obrona mężczyzny domagała się obniżenia wyroku sądu pierwszej instancji.
Prokurator Zbigniew Jaworski z Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu podkreślił, że w tej sprawie skorzystano z nowych możliwości, jakie dała zmiana przepisów i możliwość zaskarżenia wyroku w zakresie samej kary. "Okazało się to skuteczne i kara 25 lat pozbawienia wolności w realiach tej sprawy wydaje się orzeczeniem jak najbardziej słusznym" - powiedział prokurator.
W 2012 r. w Legnicy Tomasz P., na oczach pracowników w banku, w którym pracowała jego była partnerka, 31-letnia Jolanta J., próbował ją zabić, zadając jej wielokrotne ciosy siekierą. Kobieta przeżyła tylko dzięki natychmiastowej pomocy lekarskiej. (PAP)
pdo/ malk/