Robert Sowa pochlebnie o polskiej gastronomii
Robert Sowa generalnie bardzo dobrze ocenia jakość gastronomii w Polsce. "Chciałbym, żeby inne dziedziny życia w naszym kraju tak się rozwijały" - mówi PAP Life szef kuchni, który w mnogości lokali gastronomicznych upatruje konkurencję, która gościom przynosi korzyści.
"Jakość gastronomii w Polsce generalnie oceniam bardzo dobrze. Chciałbym, żeby inne dziedziny życia w naszym kraju tak dobrze się rozwijały - zwłaszcza, jeżeli mówimy o usługach" - mówi PAP Life szef kuchni Robert Sowa. Laureat chociażby zeszłorocznej edycji konkursu "Warszawa od kuchni" będącego akcją rekomendującą stołeczną gastronomię, przyznaje, że w tego typu konkursach wcale nie chodzi o rywalizację - kluczowym jest pomysł na siebie oraz specyfika lokalu.
"Chodzi o to, żeby lokale gastronomiczne miały możliwość być podsumowane, poddane ocenie jurorów czy gości, bo wtedy można wyciągać wnioski. Jeśli restaurator będzie żył w błogiej nieświadomości, że jest super, w kuluarach można zastanawiać się, kiedy wreszcie zamknie restaurację. Niestety, gastronomia to jest nigdy niekończąca się historia, cały czas musimy się rozwijać, podglądać, zwracać uwagę na mody, jakie funkcjonują wśród społeczeństwa" - tłumaczy PAP Life restaurator.
Przekonuje też, że dbałość szefów kuchni o jakość serwowanych w restauracji dań, podążania za trendami i całej tej gastronomicznej otoczki jest z korzyścią dla każdego gościa. Co więcej, na plus jest również mnogość pojawiających się na gastronomicznej mapie lokali.
"W dzisiejszych czasach, gdzie tych restauracji jest kilkanaście - tajska, chińska, japońska, polska, etniczna - i to o różnym standardzie, każdy stara się robić coś ciekawego. Owszem, jest miejsce dla każdego, nawet dla takiego przysłowiowego polskiego schabowego, z dobrej wieprzowiny, dobrze przygotowanego, w dobrej bułce, dobrym wiejskim jajku i smalcu, na którym zostanie usmażony. To już świętej pamięci Maciej Kuroń mawiał, że jak jeść schabowego to uczciwego. Tak to powinno wyglądać, nie robimy tego codziennie, więc żaden diabetolog nic nam z tego powodu nie powie" - przekonuje Sowa.
Sowa przekonuje, że właśnie dlatego ma swoich rolników, który dostarczają mu ziół i sezonowych warzyw, kupuje w sprawdzonych sklepach, w których wie, że dostanie świeże produkty, ma dostawcę świeżych ryb, współpracuje z jednym z głównych dostawców wina, który robi szkolenia dla kelnerów z sommelierem, w zależności od dania zmienia też porcelanę. "Mam taką możliwość i to czynię, bowiem uważam, że to jest clue całej sprawy" - kwituje restaurator. (PAP Life)
pau/ jbr/