Zarząd Krajowy PO wykluczył z partii Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego
Posłowie Ireneusz Raś i Paweł Zalewski zostali w piątek przez zarząd PO wykluczeni z partii "za działanie na szkodę Platformy". Obaj podpisali niedawno list ponad 50 parlamentarzystów PO i KO, w którym znalazł się m.in. apel o zmiany w partii. Decyzja zarządu oburzyła innych sygnatariuszy listu.
Zarząd Platformy dość niespodziewanie zebrał się w piątek o godz. 15 i obradował około trzech godzin. Po godz. 18 pojawiły się pierwsze nieoficjalne informacje o wykluczeniu z partii dwóch szczególnie aktywnych ostatnio krytyków poczynań władz PO: znanego z konserwatywnych poglądów Ireneusza Rasia i kojarzonego z b. szefem PO Grzegorzem Schetyną, Pawła Zalewskiego.
Informację niedługo później potwierdził rzecznik partii Jan Grabiec. "Na wniosek przewodniczącego PO Borysa Budki zostały podjęte decyzje personalne o wykluczeniu z partii posła Ireneusza Rasia i posła Pawła Zalewskiego za działanie na szkodę Platformy, polegające na wielokrotnym kwestionowaniu decyzji władz partii, przy jednoczesnym braku udziału w debacie podczas obrad ciał kolegialnych takich jak Rada Krajowa czy klub parlamentarny" - powiedział Grabiec PAP.
Z ustaleń PAP wynika, że decyzja o usunięciu dwóch parlamentarzystów zapadła zdecydowaną większością głosów; nie poparła jej jedynie niewielka grupa współpracowników Schetyny, m.in. Robert Tyszkiewicz, Andrzej Halicki oraz były szef klubu PO Sławomir Neumann.
Raś i Zalewski zaskoczeni decyzją zarządu PO
Obaj wykluczeni zareagowali na decyzję zarządu zdziwieniem, podkreślając, iż nie znają jej przyczyn. Zalewski napisał na Twitterze, że o wykluczeniu dowiedział się już po fakcie od sekretarza generalnego partii Marcina Kierwińskiego. "Nikt ze mną nie rozmawiał, nie wiedziałem o wniosku, nie miałem możliwości się bronić, nie znam zarzutów. Jak nazwać taką procedurę, taki sąd? Czy takie są standardy PO? Czy o to nam chodziło?" - pytał Zalewski.
W późniejszej rozmowie z TVN24 ocenił, że decyzja o jego wykluczeniu była "niedojrzała, podjęta bez przemyślenia". Pytany, czy "lekarstwem na uzdrowienie sytuacji w Platformie powinno być odejście Borysa Budki z funkcji przewodniczącego", poseł odparł: "Borys Budka tą decyzją potwierdził, że tak właśnie powinno być".
Zostałem wyrzucony z PO na wniosek @bbudka Właśnie poinformował mnie o tym @MKierwinski Nikt ze mną nie rozmawiał, nie wiedziałem o wniosku, nie miałem możliwości się bronić, nie znam zarzutów. Jak nazwać taką procedurę, taki sąd? Czy takie są standardy PO? Czy o to nam chodziło?
— Paweł Zalewski (@ZalewskiPawel) May 14, 2021
Ireneusz Raś ocenił z kolei, że wykluczenie go z szeregów Platformy odbyło się "niezgodnie ze standardami PO". Przyznał, że pozostali sygnatariusze listu 54 parlamentarzystów dzwonią do niego i wyrażają zdziwienie zaistniałą sytuacją. "Sądzę, że weekend pozwoli mi na odniesienie się do ewentualnych zarzutów bez emocji, bo nie znam ewentualnych argumentów, które by tego typu karę uzasadniały" - powiedział Raś. "Nie znam podstaw, ani nie znam uzasadnienia" - podkreślił polityk.
Wszystkim dziękuję za dobre słowo po zaskakującej decyzji mojej partii. Partii, dla której pracowałem 16 lat i z którą odniosłem tak wiele sukcesów. Nigdy nie sądziłem, że o tak ważnej decyzji dowiem się z mediów. Na szerszy komentarz przejdzie czas. Póki co trudno to zrozumieć.
— Irek Raś (@IrekRas) May 14, 2021
Raś i Zalewski to sygnatariusze ubiegłotygodniowego listu 54 parlamentarzystów PO i Koalicji Obywatelskiej, w którym znalazł się apel o debatę wewnętrzną i zmiany w PO. "Bez daleko idących zmian nie mamy szans utrzymania pozycji lidera opozycji, a w przyszłości wygrania wyborów" - ocenili autorzy listu, który podpisali m.in. Schetyna i Neumann.
Zarząd PO: przyczyną decyzji o wykluczeniu polityków były krytyczne wypowiedzi pod adresem partii
Członkowie zarządu, którzy głosowali za wykluczeniem Rasia i Zalewskiego, przekonywali jednak w rozmowie z PAP, że to nie list był przyczyną tak daleko idącej decyzji, a krytyczne wypowiedzi obu polityków pod adresem swej partii. "Nie można opowiadać w mediach o budowaniu jakiegoś nowego centrum wspólnie z PSL-em i uważać, że to nie będzie miało konsekwencji" - podkreślił w rozmowie z PAP jeden z członków władz Platformy, nawiązując do niedawnych wypowiedzi Rasia dla portalu Niezależna.
Poseł Robert Kropiwnicki, który również zasiada w zarządzie, w podobny sposób tłumaczył konieczność wykluczenia Zalewskiego. "Dawno postawił się poza Platformą totalną krytyką, a zarazem brakiem działania na forum Rady Krajowej, czy klubu parlamentarnego" - powiedział poseł w Polsat News.
Joanna Kluzik-Rostkowska: wykluczenie Rasia i Zalewskiego powinno zostać cofnięte
Piątkowa decyzja zarządu oburzyła sygnatariuszy "listu 54". Joanna Kluzik-Rostkowska uznała ją za "całkowicie niezrozumiałą i nie do zaakceptowania". "Jesteśmy w sytuacji, w której jako opozycja powinniśmy się łączyć, a nie dzielić" - powiedziała PAP posłanka. "Ja decyzji Borysa Budki nie rozumiem, bo jeżeli rozmawiamy o jakości przywództwa i kondycji Platformy Obywatelskiej, to wyrzucenie dwóch posłów, którzy bardzo ostro wypowiadali się o jakości tego przywództwa nie zamyka wcale tej rozmowy" - dodała.
Jej zdaniem wykluczenie należy cofnąć. "Lider partii musi być przygotowany na krytykę i nie może reagować na nią tak nerwowo" - zaznaczyła posłanka.
Szef senackiego klubu KO Marcin Bosacki, który również podpisał list, powiedział w TVN24, że jest zszokowany decyzją zarządu. "Ja znam trochę inne zwyczaje z krajów, w których mieszkałem i pracowałem wiele lat - czyli ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Tam wewnętrzna dyskusja jest rzeczą absolutnie naturalną, nawet krytykowanie przywódców swojej partii" - podkreślił Bosacki.
W podobnym tonie wypowiedział się dla PAP Bogusław Sonik, który uważa, że Raś i Zalewski "mieli po prostu odrębne zdanie na politykę kierownictwa partii". Jego zdaniem wcześniej nie zdarzało się, by usuwać za to z partii. "Platforma się szczyciła tym, że potrafi akceptować różnego rodzaju opinie. Takie metody raczej, bym powiedział, były bliższe Prawu i Sprawiedliwości, niż naszej partii" - powiedział Sonik.
Inni posłowie KO nie chcieli komentować decyzji zarządu. "Nie będę nic mówić, bo jeszcze i mnie wyrzucą" - w ten sposób na prośbę o komentarz zareagował jeden z parlamentarzystów.
Małopolscy działacze Platformy za wyrzuceniem Rasia z partii
Decyzja o wyrzuceniu Ireneusza Rasia ma jeszcze inne tło - lokalne. Przed piątkowym posiedzeniem do Zarządu Krajowego wpłynął w tej sprawie list ponad 50 małopolskich działaczy Platformy. Wiceszef krakowskich struktur PO Szczęsny Filipiak wyjaśnił w rozmowie z PAP, że sygnatariusze listu "od miesięcy mieli dość medialnych wypowiedzi posła Ireneusza Rasia, które uderzają tak w dobre imię partii, jak i w ogóle w przywództwo PO".
"Wiedząc, że dzisiaj będzie Zarząd Krajowy PO parę dni temu powiadomiliśmy przewodniczącego (Borysa Budkę), że taki list będzie napisany i wprost powiedziałem, że będziemy wnioskować o wykluczenie posła Ireneusza Rasia z partii" - dodał Filipiak. (PAP)
autorzy: Marta Rawicz, Piotr Śmiłowicz
mkr/ pś/ par/