Polak zaatakowany w Gruzji. Jabłoński: jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo
Według naszych informacji na ten moment życiu Polaka zaatakowanego w Gruzji nie zagraża niebezpieczeństwo - przekazał we wtorek PAP wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. Dodał, że Polaka odwiedziła w szpitalu gruzińska wiceminister gospodarki odpowiedzialna za turystykę.
Jak poinformowała PAP redaktorka bloga Tbilisi Life Alena Baczija, Polak, który w poniedziałek w Tbilisi padł ofiarą napaści i został raniony nożem trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację chirurgiczną. Wcześniej podawano, że mężczyzna to dziennikarz, jednak może on również być turystą. Miał przy sobie sprzęt do nagrywania.
Mężczyzna w poniedziałek został zaatakowany nożem podczas zamieszek związanych z paradą równości. Tego dnia w stolicy Gruzji miał się odbyć przemarsz parady w obronie praw LGBT, jednak organizatorzy zdecydowali o odwołaniu zgromadzenia z powodu starć przeciwników parady z policją.
Jabłoński powiedział we wtorek PAP, że Polak zaatakowany w Gruzji jest w stabilnym stanie. "Jest pod opieką lekarzy. Oczywiście to jest poważna sprawa, ale jego życiu na ten moment - według naszych informacji - nie zagraża niebezpieczeństwo" - poinformował wiceszef MSZ.
Dodał, że poszkodowanego odwiedziła w szpitalu gruzińska wiceminister gospodarki odpowiedzialna za turystykę. Podkreślił, że w kontakcie z nim są również nasze służby konsularne. "Współpracujemy tutaj z władzami gruzińskimi w celu wyjaśnienia tej sprawy" - podkreślił Jabłoński.
Informacja została zamieszczona na Twitterze
Informację o zaatakowaniu polskiego turysty podała na Twitterze organizatorka parady równości Mariam Kwaraczkelia. Napisała, że Polak został zaatakowany przez skrajnie prawicowych protestujących po tym, jak zauważyli w jego uchu kolczyk i uznali, że musi być gejem. Sprawcy ataku na Polaka zostali ujęci. Mężczyzna jest pod opieką polskich służb konsularnych, które są też w kontakcie z jego rodziną.
W poniedziałek setki przeciwników organizowania marszu równości osób LGBT protestowało przed parlamentem w Tbilisi. Jak wynika z nagrań publikowanych przez lokalną telewizję, niektórzy z nich atakowali policję i dziennikarzy. Doszło do ataku na biuro aktywistów LGBT, brutalnych napaści na dziennikarzy – co najmniej kilkunastu z nich trafiło do szpitali z obrażeniami.
Premier Gruzji przeciwko paradzie
Jak podaje agencja AFP, premier Gruzji Irakli Garibaszwili również opowiadał się przeciwko paradzie, mówiąc, że jest ona "nieakceptowalna przez większość społeczności gruzińskiej". Spotkało się to z krytyką ze strony organizatorów parady, którzy mówili, że takie wypowiedzi podsycają homofobię.
Wcześniej władze Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego wezwały swoich wiernych do zgromadzenia się w poniedziałkowe popołudnie w celu wspólnej modlitwy przeciwko paradzie równości.
Po poniedziałkowych zajściach ambasada USA w Gruzji wydała wspólne oświadczenie z misjami dyplomatycznymi UE, ONZ, Izraela, Norwegii, Wielkiej Brytanii i 14 państw unijnych w Tbilisi potępiające zajścia w stolicy.
W Gruzji już wcześniej kilkukrotnie podejmowano próby przeprowadzenia parad równości, lecz za każdym razem spotykały się one z ostrą reakcją środowisk konserwatywnych. Miała to być pierwsza duża parada równości w Gruzji. (PAP)
Autor: Edyta Roś
io/