Piotr Myszka: na igrzyska w Tokio po prezent na 40. urodziny
W dniu pierwszej serii olimpijskich wyścigów windsurfingowej klasy RS:X, czyli 25 lipca, Piotr Myszka (AZS AWFiS Gdańsk) będzie obchodził 40. urodziny. "Najlepszym prezentem byłyby trzy +jedynki+, czyli trzy pierwsze miejsca na otwarcie regat" - przyznał.
Jak wspomniał, to byłby piękny początek jego drugich igrzysk - w Rio de Janeiro pięć lat temu był czwarty. Teraz marzy oczywiście o medalu, co więcej nie tylko swoim, ale także innych żeglarzy polskiej reprezentacji.
"Życzyłbym naszym żeglarzom przynajmniej trzech medali. Startujemy w pięciu klasach, więc pięć to byłby jakiś kosmos, może nawet zachłanność, ale na trzy na pewno nas stać. Potencjał jest, potrzebujemy odrobiny szczęścia. Super, gdyby jeden z medali był oczywiście mój" - powiedział PAP Myszka.
Ocenił, że jest w dobrej formie, którą teraz trzeba jeszcze "dowieźć do startu".
"W sezon wchodziłem słabo, potem mocno się rozkręciłem. 6 czerwca wygrałem regaty Pucharu Świata w Medemblik, a ścigałem się tam z zawodnikami, którzy będą na igrzyskach. Jestem bardzo zadowolony" - wspomniał.
W czwartek po południu wraz z częścią krajowej reprezentacji odleciał rejsowym samolotem LOT z Warszawy do Tokio. Jak poinformował, razem z ekipą za kilka dni przemieszczą się 70 km dalej, do żeglarskiej wioski olimpijskiej, czyli hotelu oddalonego o ok. 25 km od Enoshima Yacht Harbour, który będzie bazą regat.
Tam czeka Polaków kilka dni aktywnej aklimatyzacji i ćwiczenia, które pozwolą jak najlepiej dostosować się do panujących na japońskim wybrzeżu temperatur i wilgotności. Aby nie mieć problemu z dostępem do siłowni, żeglarze przewożą ze sobą w kontenerach rozkładany sprzęt do ćwiczeń.
"Zapoznanie z wodami zatoki Sagami nastąpi 15 lipca. Przepisy mówią, że dopiero w momencie otwarcia wioski olimpijskiej żeglarze mogą schodzić na wodę. Wcześniejsze przygotowania na tym akwenie są zabronione" - tłumaczył.
Mistrz świata z 2010 i 2016 roku zapoznał się z danymi meteorologicznymi
"Statystyki mówią, że przeważają wiatry słabe i średnie, od 8 do 15 węzłów, czyli typowa budująca się bryza. Bywają jednak lata, że tajfun zbliża się szybciej i wtedy te statystyczne modele pogodowe można wyrzucić do śmieci. Trzeba być przygotowanym na wszystko, nawet na silny wiatr, mocne fale i ekstremalne żeglowanie" - przekazał.
Jak przyznał, jemu pasować będą każde warunki
"Im bardziej zmieniające się, skomplikowane warunki, tym lepiej. Jestem mocny zarówno przy słabych wiatrach, a w tych silnych jestem nawet jednym z najlepszych. Każda pogoda będzie dla mnie okej” - dodał.
Wspomniał, iż nie obawia się, że wiadomości z urodzinowymi życzeniami zaburzą mu startową rutynę.
"Jak 25 lipca zejdziemy z wody, to w Polsce będzie rano. Telefonu nie wyłączę, życzenia odbiorę, może nawet na część odpiszę. Ja nie muszę się zupełnie izolować, wystarczy, że podczas startów ten kontakt ze światem sobie dozuję" - zaznaczył.
Urodzony w Mrągowie zawodnik wyznał, że odliczał już czas do wylotu, ale jego plan życiowy kończy się na ostatnim wyścigu olimpijskim.
"Dopiero potem usiądę i będę myślał, co dalej - co i czy w ogóle jeszcze w sporcie coś mogę. Najpierw jednak wakacje z rodziną. Moje wymarzone to siedzenie w domu. Ale żona chciałaby gdzieś wyjechać, więc może wybierzemy się na rodzinny wypad kamperem" - opowiadał.
Poza Myszką, w klasie RS:X Polskę będzie reprezentować Zofia Noceti-Klepacka (Legia Warszawa).
RS:X jest klasą olimpijską po raz czwarty i ostatni. Od igrzysk w Paryżu zastąpi ją klasa iFoil.(PAP)
Autor: Anna Kalinowska
liv/