Bortniczuk: projekt ws. energetyków popierają wszystkie siły polityczne

2023-02-03 09:48 aktualizacja: 2023-02-03, 15:35
Kamil Bortniczuk. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Kamil Bortniczuk. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Projekt dotyczący zakazu promocji i sprzedaży napojów energetycznych młodzieży do 18 roku życia znajduje poparcie wszystkich sił politycznych w polskim parlamencie - powiedział minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk. Spodziewam się, że zostanie on uchwalony jeszcze w tej kadencji - dodał.

We wtorek Kamil Bortniczuk oraz prezes partii Republikańskiej, europoseł PiS Adam Bielan zapowiedzieli projekt nowelizacji ustawy o zdrowiu publicznym zakazujący sprzedaży napojów energetycznych młodzieży do 18. roku życia i restrykcji dotyczących ich reklamy.

Autor nowelizacji, wiceprezes partii Republikańskiej Kamil Bortniczuk w piątek w rozmowie z PAP.PL zapowiedział, że podczas posiedzenia Sejmu w przyszłym tygodniu projekt ustawy zostanie formalnie złożony do laski marszałkowskiej.

"Z rozmów, które prowadzimy, wydaje się, że poza jakimiś zupełnie nieznaczącymi siłami w parlamencie, tzw. Wolnościowcami, ten projekt znajduje poparcie wszystkich sił politycznych w polskim parlamencie" - oświadczył minister. Jak dodał, ma on także poparcie "zaplecza rządowego".

"Spodziewam się, że stosunkowo szybko ten projekt trafi pod obrady i jeszcze w tej kadencji znajdzie szczęśliwy finał w postaci podpisu prezydenta pod gotową ustawą" - ocenił.

Bortniczuk poinformował, że zlecona wcześniej analiza podległego mu Instytutu Sportu "nie pozostawiła żadnych wątpliwości", co do szkodliwości stosowania napojów energetycznych przez młodzież. Nadmienił, że również "literatura światowa w ostatnich latach wielokrotnie opisywała szkodliwość tych napojów".

Nadmierna ilość kofeiny

"Litrowa butelka kosztująca w dyskoncie parę złotych, dostarcza tyle kofeiny co 6-8 filiżanek czarnej kawy. O ile nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, żeby dziecko wypiło litr kawy w trakcie przerwy, o tyle energetyk to jest troszkę taki narkotyk zapakowany w cukierek" - powiedział.

Minister pytany o zakaz reklamowania napojów energetycznych, zauważył, że wiele reklam prezentowanych jest formie animacji. "Trudno nie zauważyć, że mają one być skierowane właśnie do najmłodszych, aby budować u nich niezdrowe i pod każdym względem szkodliwe nawyki" - ocenił.

Według Bortniczuka, zakaz reklamowania tych napojów miałby być analogiczny, jak w przypadku wyrobów tytoniowych. W odpowiedzi na sugestię, że producenci napojów energetycznych często są sponsorami pojedynczych sportowców, lub całych imprez sportowych oznajmił, że zakaz nie dotyczy tego typu reklam. "Nie jesteśmy w stanie ich realnie blokować" - dodał.

Bortniczuk: 10 lutego będzie stanowisko 40 państw ws. udziału Rosji i Białorusi w IO

Po zaplanowanym na 10 lutego spotkaniu ok. 40 ministrów sportu z Europy i innych części świata będzie przedstawione wspólne stanowisko, które sprzeciwi się udziałowi reprezentantów Rosji i Białorusi w Igrzyskach Olimpijskich - powiedział w piątek w Studiu PAP minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk.

W czwartek ministrowie sportu Polski, Estonii, Litwy i Łotwy przedstawili wspólne stanowisko, w którym potępiają wysiłki MKOl, mające na celu przywrócenie sportowców krajów agresorów, Rosji i Białorusi, do międzynarodowych zawodów. Ze strony Ukrainy i Łotwy padła groźba bojkotu najbliższych igrzysk. Wcześniej MKOl zapowiadał, że bada możliwość dopuszczenia rosyjskich i białoruskich zawodników do udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 2024 r. pod neutralną flagą.

Wspólne stanowisko w kwestii Rosji

Bortniczuk w piątek w rozmowie z PAP.PL odnosząc się do stanowiska Polski, Estonii, Litwy i Łotwy zaznaczył, że spodziewa się w najbliższym czasie podobnych oświadczeń ze strony kolejnych krajów. Zapowiedział, że 10 lutego dojdzie do spotkania w stałym gronie ok. 40 ministrów sportu z państw Unii Europejskiej, ale także m.in. Wielkiej Brytanii, Australii, Kanady, Korei Południowej czy Japonii, którzy mają przedstawić "zdecydowane, wspólne stanowisko".

"Na pewno będzie to ostre stanowisko, które sprzeciwi się udziałowi reprezentantów Rosji i Białorusi w Igrzyskach Olimpijskich" - oświadczył minister. Pytany o zapowiedzi Ukrainy i Łotwy odnośnie bojkotu najbliższych igrzysk ocenił, że to jest "zawsze najmocniejsza karta i ostateczne rozwiązanie". "Ja myślę, że te państwa nie zawahają się jej użyć" - dodał.

Dopytywany, czy 10 lutego można spodziewać się stanowiska szerszej koalicji państw zapewniającej o bojkocie igrzysk, zaznaczył, że tego by nie przesądzał. "Dałbym MKOl-owi szansę na autorefleksję, jeszcze nie stawiając ich pod murem tak mocnych alternatyw" - powiedział.

"Mamy na to czas. Igrzyska są w połowie przyszłego roku, więc jest czas na to, aby stopniować narzędzia w tym procesie. Zamiast od razu upokarzać partnerów, najpierw warto dać szansę na autorefleksję" - podkreślił.

"Naiwność" MKOI

Bortniczuk ocenił, że MKOl grzeszy w tej sprawie naiwnością. Pytany, czy to na pewno kwestia naiwności, czy może jednak interesów, stwierdził, że będzie to nazywał naiwnością, chociaż ma świadomość, „że mogą za tym stać inne rzeczy i motywacje". "(MKOl) chce jeszcze raz dopuścić do tego, żeby Rosja z Putinem na czele zakpiła sobie z całego wolnego cywilizowanego świata na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu" - podkreślił.

Minister sportu zauważył, że nie zaistniała żadna przesłanka, która uzasadniałaby zmianę zdania odnośnie luzowania sankcji na rosyjski sport. Jak zaznaczył, Rosja od dawna wykorzystuje tzw. sportswashing, polegający na wykorzystaniu sportu przez reżimy totalitarne w celu legitymizacji swoich zbrodniczych działań.

Do tej pory uchwalono dwa wspólne stanowiska ministrów do spraw sportu z Europy i innych części świata. 8 marca blisko 40 ministrów z inicjatywy m.in. Bortniczuka, wypracowało stanowisko wobec Rosji i Białorusi w związku z rosyjską napaścią militarną na Ukrainę. Poparli oni m.in. całkowity zakaz organizacji w tych krajach międzynarodowych imprez sportowych.

Z kolei 1 lipca ub.r. we wspólnym stanowisku ponad 30 ministrów sportu domagało się zawieszenia członkostwa rosyjskich i białoruskich związków sportowych w międzynarodowych federacjach, usunięcia przedstawicieli tych krajów z ciał zarządczych międzynarodowych federacji, a także wstrzymania transmisji międzynarodowych wydarzeń sportowych na terenie Rosji.

Dzięki międzynarodowej presji Rosji zostało odebranych wiele wysokiej rangi wydarzeń sportowych, których organizację przejęły inne kraje - do Polski trafiły m.in. Mistrzostwa Świata w siatkówce mężczyzn czy finałowy turniej Mistrzostw Europy w rugby 7. (PAP)

Autor: Adrian Kowarzyk

kgr/