W Polsce powstaje cywilny symulator sytuacji kryzysowych i katastrof
Aplikacja oparta na wirtualnej rzeczywistości przypomina grę, w której uczestnik musi poradzić sobie podczas pożaru czy w trakcie zejścia lawiny. Ma uczyć nawyków i zachowań, które mogą kiedyś ocalić życie.
Użytkownik aplikacji przy pomocy gogli do odbioru wirtualnej rzeczywistości przeniesie się w świat realistycznie zaprojektowanych zagrożeń. A przy pomocy kontrolerów ruchu będzie sobie musiał radzić w tych niebezpiecznych sytuacjach.
W aplikacji są dwa scenariusze sytuacji zagrożenia:
1. Dom mieszkalny, składający się z co najmniej trzech kondygnacji (piwnica, parter, piętro), a w nim: kuchnia, sypialnia, pokój dzienny, kotłownia, klatka schodowa, pokój dziecka, łazienka. Możliwe zagrożenia to: przeciążenie instalacji elektrycznej, uszkodzone kable elektryczne, niesprawna wentylacja (zaklejone kratki wentylacyjne), urządzenia grzewcze (elektryczne i gazowe) znajdujące się zbyt blisko materiałów palnych (np. firanek), pożar sofy od niedopałka papierosa, pożar na kuchence, wydzielenie się tlenku węgla, pożar sadzy, efekt kontaktu urządzeń elektrycznych z wodą, pożar choinki, niebezpieczne zabawy (wkładanie przedmiotu do gniazdka elektrycznego, podpalenie aerozolu z dezodorantu).
2. Miejsce wypoczynku (plener), a konkretnie: plaża nad wodą z kąpieliskiem (strzeżonym i niestrzeżonym), teren leśny z polaną, drogami, obozowiskiem; teren górski, ze szlakami, stromymi urwiskami, stokiem do zjazdu na sankach; teren z infrastrukturą ruchu drogowego (ulice, przejście dla pieszych, sygnalizacja świetlna), łąka z terenami rolniczymi przy lesie (w tym staw).
W pierwszym scenariuszu można będzie przećwiczyć m.in. ewakuację mieszkańców, poruszanie się po zadymionym obiekcie, próby likwidacji zagrożenia (gaszenie, przewietrzanie, wyłączanie instalacji elektrycznej gazowej), udzielanie pierwszej pomocy. W drugim scenariuszu trzeba się zmierzyć z takimi zagrożeniami jak: odmrożenia, udar słoneczny, pożar lasu i trawy, podtopienie,
wypadek na drodze, obozowanie w lesie (w tym palenie ognisk, burza z piorunami), zaginięcie (na plaży, w górach, w lesie), atak zwierząt i owadów, wypadek przy użyciu sprzętu rolniczego.
Symulator, którego fachowa nazwa to: „Innowacyjny trenażer edukacyjny z interaktywnymi modułami z zakresu prewencji społecznej”, powstał na zamówienie Państwowej Straży Pożarnej. Realizuje go polska firma technologiczna SIM FACTOR, a współfinansuje Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. „Przy użyciu tego urządzenia straż pożarna będzie szkolić cywilów w swoich jednostkach, a także na wszelkich konferencjach i imprezach masowych, jak np. pikniki naukowe” – mówi PAP Life Lech Baranowski, Dyrektor Działu Badań i Rozwoju w SIM FACTOR.
Aplikacja na pewno spodoba się dzieciom, które przecież żyją w świecie gier. Ale w tym przypadku nauczą się czegoś pożytecznego, a nie tylko zabijania smoków i trolli. Dorośli również. „U wielu, zwłaszcza młodych, w chwili katastrofy włącza się syndrom bohatera. Chwytają za gaśnicę idą z nią w ogień, którego nijak nie mają szansy ugasić. Nie wiedzą np. że ręczna gaśnica działa przez 15 sekund - do minuty. I tak naprawdę wystarczy do ugaszenie ognia wielkości kubka. Gdy człowiek przećwiczy takie sytuacje w wirtualnej scenerii, już samo jego ciało zapamięta jak powinien zareagować, by wszyscy wyszli z opresji żywi i cali” - dodaje Lech Baranowski. (PAP Life)
pba/ gra/