Nieuleczalnie chora Celine Dion pojawiła się na gali Grammy. "Dziękuję wam wszystkim"

2024-02-05 10:32 aktualizacja: 2024-02-05, 15:13
Celine Dion podczas koncertu w 2020 r. Fot. PAP/PA
Celine Dion podczas koncertu w 2020 r. Fot. PAP/PA
Autorka takich hitów, jak „I’m Alive”, „The Power of Love” czy „My Heart Will Go On”, wystąpiła publicznie po raz pierwszy od trzech miesięcy. Celine Dion, która zmaga się z nieuleczalną chorobą zwaną syndromem sztywnego człowieka, pojawiła się na scenie podczas niedzielnej ceremonii wręczenia nagród Grammy i wręczyła statuetkę Taylor Swift.

Pod koniec 2022 roku Celine Dion podzieliła się z fanami druzgocącą informacją. Słynna kanadyjska piosenkarka wyznała wówczas, że zdiagnozowano u niej zespół Moerscha-Woltmanna, nazywany również zespołem sztywności uogólnionej lub syndromem sztywnego człowieka. To niezwykle rzadkie schorzenie o podłożu autoimmunologicznym, które objawia się postępującym sztywnieniem mięśni, występowaniem skurczy mięśniowych, bólem i sztywnością pleców oraz nóg. Według szacunków, zapada na nie do dwóch osób na milion. Jak dotąd nie wynaleziono skutecznego lekarstwa na tę chorobę.

Artystka, która po raz ostatni była widziana publicznie w listopadzie zeszłego roku, zaskoczyła uczestników niedzielnej ceremonii wręczenia nagród Grammy, pojawiając się na scenie w roli prezenterki. Gwiazda estrady wręczyła cenne trofeum Taylor Swift, którą uhonorowano statuetką za najlepszy album roku – krążek „Midnights”.

„Dziękuję wam wszystkim. Kocham was. Jestem niesamowicie szczęśliwa, że mogę tu być i mówię to absolutnie szczerze, z głębi serca” – powiedziała Dion. Publiczność nagrodziła ją owacjami na stojąco. 55-letnia piosenkarka ma na koncie pięć nagród Grammy i 16 nominacji. Pierwszy złoty gramofon zdobyła ona 1992 roku. Po raz ostatni triumfowała siedem lat później.

W grudniu siostra artystki wyznała, że jej stan zdrowia stale się pogarsza. „Celine ciężko pracuje nad powrotem do formy, ale nie ma już kontroli nad swoimi mięśniami. To łamie mi serce, bo zawsze była taka zdyscyplinowana. Ciągle marzymy, że wróci jeszcze na scenę. Czy to w ogóle możliwe? Tego nie wiemy. Struny głosowe to też mięśnie, podobnie jak serce. To mnie przeraża, zwłaszcza, że ona jest przypadkiem jednym na milion. Naukowcy nie przeprowadzili wielu badań nad tą chorobą, bo dotyka ona tak niewielu osób” – zdradziła w rozmowie z serwisem „7 jours” Claudette Dion.

Kilka dni temu świat obiegła informacja, że o swoich zmaganiach z nieuleczalną chorobą piosenkarka opowie w filmie dokumentalnym „I Am: Céline Dion”. „Ostatnie lata były dla mnie ogromnym wyzwaniem, podróżą od wykrycia choroby do nauczenia się, jak z nią żyć i sobie z nią radzić – ale nie po to, by mnie definiowała. Podczas przerwy od scenicznych występów zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo tęsknię za moimi fanami. Postanowiłam więc udokumentować tę część mojego życia, by nieść pokrzepienie tym, którzy otrzymali podobną diagnozę” – powiedziała gwiazda w oświadczeniu.

Film „I Am: Céline Dion” trafi do katalogu platformy streamingowej Amazon Prime Video. Data premiery nie została jeszcze ujawniona. (PAP Life)

kno/