Potężny pożar hali pod Lublińcem opanowany. Dogaszanie może zająć jeszcze wiele godzin
Po kilku godzinach akcji strażacy opanowali pożar hali z materiałami tapicerskimi w Sadowie w powiecie lublinieckim, dogaszanie potrwa prawdopodobnie do rana. W akcji brało udział 45 zastępów strażaków z PSP i OSP – w sumie około 150 osób. Straty szacowane są na kilka milionów złotych.
- Sytuację mamy już uznaną opanowaną, pożar już się nie rozprzestrzenia, jednak działania będą jeszcze trwały wiele godzin, na pewno do wczesnych godzin porannych - powiedział PAP starszy sekcyjny Łukasz Wołosz z Komendy Powiatowej PSP w Lublińcu.
🔥🏣Pożar hali na terenie zakładu meblarskiego w Sadowie został opanowany.
🚒Na miejscu 45 zastepów #PSP i #OSP pic.twitter.com/86zxLQffPq— KW PSP Katowice (@KWPSPKatowice) October 27, 2025
Zgłoszenie o pożarze hali zakładu meblarskiego przy ul. Rolniczej w Sadowie służby otrzymały w poniedziałek przed godz. 15. Ogień pojawił się w hali o wymiarach 100 na 20 metrów i wysokości około 8 metrów. Spłonęły składowane w budynku materiały tapicerskie. - Wstępnie straty oszacowano na 3 mln zł, w czego 2 mln zł dotyczy samego budynku – opisał Wołosz.
Istniało niebezpieczeństwo, że ogień przeniesie się na inne zabudowania zakładu, jednak strażakom udało się je obronić. Do akcji skierowano zastępy z powiatu lublinieckiego i innych części woj. śląskiego. Na miejsce przyjechał także zastępca śląskiego komendanta wojewódzkiego PSP młodszy brygadier Zbigniew Dyk.
Nie ma informacji, by ktokolwiek ucierpiał w wyniku tego pożaru
Nie ma informacji, by ktokolwiek ucierpiał w wyniku tego pożaru. Dwaj pracownicy opuścili samodzielnie zakład. Na pewien czas ewakuowano też 18 osób z pobliskiej szkoły, powodem było intensywne zadymienie. Mieszkańcy powiatu lublinieckiego otrzymali prewencyjnie alert RCB z informacją o pożarze i apelem, by nie zbliżać się i w miarę możliwości zostać w domu i zamknąć okna.
Na miejsce przyjechał samochód rozpoznania chemicznego w jednostki PSP w Katowicach, który prowadzi pomiary składu powietrza. - Na ten moment wskazania są w granicach normy, więc nie ma zagrożenia dla mieszkańców – zapewnił starszy sekcyjny Łukasz Wołosz.
Przyczyna powstania pożaru nie jest na razie znana. Będzie ją ustalała policja z pomocą biegłego z zakresu pożarnictwa. PAP)
kon/ mark/