Prezes SN: zdążymy rozstrzygnąć protesty wyborcze i referendalne. W razie potrzeby będziemy pracować nawet w nocy

2023-09-02 09:06 aktualizacja: 2023-09-02, 15:42
Prezes SN Joanna Lemańska. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Prezes SN Joanna Lemańska. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Sąd Najwyższy jest gotowy na rozpatrywanie protestów wyborczych i referendalnych. Zdążymy w terminie. W razie potrzeby będziemy orzekać nawet w nocy - przyznaje w rozmowie z PAP prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN Joanna Lemańska.

W wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej prezes Izby SN - która orzeka o ważności wyborów i referendum - zapewnia, że sąd jest przygotowany na wyzwania związane z jednoczesnym rozstrzyganiem protestów wyborczych i referendalnych. Przyznaje, że w razie potrzeby SN będzie orzekał w niestandardowych godzinach, nawet w nocnych. Wyjaśnia również zasady składania protestów i skarg związanych z wyborami oraz przybliża proces ich rozstrzygania.

PAP: Po ostatnich wyborach do Sejmu i do Senatu do SN trafiło 279 protestów wyborczych. Czy w tym roku spodziewa się Pani ich większej liczby?

Prezes Joanna Lemańska: Tymi wyborami mocno rządzą emocje. Może zdarzyć się tak, że spowodują one znaczną liczbę protestów przeciwko ważności wyborów. Chcę zapewnić jednak, że jesteśmy przygotowani na taką sytuację. W ostatnich wyborach prezydenckich rozpoznaliśmy kilka tysięcy protestów, mamy więc doświadczenie.

PAP: Te wybory będą jednak szczególne z punktu widzenia rozstrzygania skarg obywateli. Oprócz protestów przeciwko ważności wyborów, SN będzie zajmował się też protestami przeciwko ważności referendum? Jesteście na to gotowi?

J.L.: Tak. Pomimo, że informacja o przeprowadzaniu wyborów parlamentarnych i referendum w tym samym dniu pojawiła się całkiem niedawno, to nie widzę tu żadnych przeszkód. Jesteśmy w stanie rozpatrzyć jedne i drugie protesty.

PAP: Na czas?

J.L.: Jestem przekonana, że zdążymy. W przypadku referendum musimy wydać uchwałę w przedmiocie jego ważności w ciągu 60 dni od przeprowadzenia referendum. Natomiast na podjęcie uchwały w sprawie ważności wyborów mamy 90 dni. I właśnie w tych terminach musimy rozpoznać także protesty wyborcze i referendalne.

PAP: Czy, aby w terminie rozstrzygnąć o ważności wyborów, przewidujecie jakieś dodatkowe dyżury sędziowskie, wsparcie sędziów z innych izb, itp.?

J.L.: Po wyborach prezydenckich mieliśmy zaledwie 21 dni na stwierdzenie ważności wyborów, a protestów wpłynęło mnóstwo. Pracowaliśmy wówczas po godzinach, w weekendy, w godzinach nocnych, mieliśmy wsparcie pracowników administracyjnych z innych Izb. Nie angażowaliśmy w to jednak sędziów spoza naszej Izby. Sędziowie, asystenci i pracownicy Izby tworzą zgrany, profesjonalny i doświadczony zespół, jestem pewna, że tym razem też sobie poradzimy.

PAP: Nawet jeżeli trzeba będzie orzekać w nocy?

J.L.: Jeżeli będzie taka potrzeba. Proszę pamiętać, że to odpowiedzialna i wymagająca praca. Jej odpowiednie zorganizowanie często wymaga pracy poza standardowymi godzinami.

PAP: Jeszcze przed wyborami zadaniem SN jest rozstrzyganie ws. skarg na postanowienie PKW o odmowie przyjęcia zawiadomienia o utworzeniu komitetu wyborczego lub odmowie rejestracji list wyborczych. Ile takich skarg trafiło już do SN?

J.L.: Komitety mają dwa dni od opublikowania uchwały PKW na złożenie stosownej skargi. Na ich rozpoznanie Sąd Najwyższy ma także dwa dni. Każdą taką sprawę rozpoznaje trzyosobowy skład naszej Izby. W piątek właśnie wpłynęły dwie pierwsze takie skargi. Są one niezwłocznie rejestrowane, wyznaczany jest skład sędziowski, a doręczenie odpisu skargi do PKW celem zajęcia stanowiska następuje od razu, jeszcze w tym samym dniu. Także sędziowie rozpoznający skargi mogą się zapoznać ze zdigitalizowanymi materiałami w ciągu dosłownie 30 minut od złożenia skargi na dzienniku podawczym. Wewnętrzny system rozpoznawania tych spraw został tak zorganizowany, by mimo krótkiego terminu na rozpoznanie, sprawa została rozpatrzona w sposób rzetelny i wnikliwy.

PAP: Jak wiemy pojawił się już pierwszy protest przeciwko ważności wyborów.

J.L.: Tak i został on pozostawiony bez dalszego biegu. Protest ten kontestował ważność zarówno przyszłych, jak i poprzednich wyborów, rozumianych przez skarżącego obywatela bardzo szeroko. Poza tym obecnie w SN jest jeszcze jeden protest, który czeka na rozpoznanie. Zwracam uwagę, że zgodnie z dotychczasowym orzecznictwem Sądu Najwyższego, dopiero ogłoszenie wyników wyborów przez PKW otwiera możliwość składania protestów wyborczych. Równocześnie, jeżeli ktoś wniósł protest, który następnie został uznany za niedopuszczalny jako przedwczesny – nic nie stoi na przeszkodzie, by protest taki wnieść ponownie. Jednak tym razem w terminie.

PAP: A co z protestami przeciwko ważności referendum?

J.L.: Takich jeszcze nie mamy.

PAP: Czy obywatele będą mogli zaprotestować jednocześnie przeciwko ważności wyborów i referendum? W jednym piśmie?

J.L.: Rzeczywiście, może zdarzyć się tak, że ta sama okoliczność będzie podstawą kwestionowania ważności wyborów i referendum. Może zdarzyć się też tak, że obywatel złoży protest przeciwko ważności wyborów i referendum w jednym piśmie. Sąd Najwyższy musi jednak te sprawy rozstrzygnąć osobno. Mamy do tego przygotowane odpowiednie procedury. Będziemy sporządzać odpis takiego protestu, rejestrować go pod osobną sygnaturą i rozpoznawać osobno w zakresie referendum i osobno wyborów. Dla Sądu Najwyższego liczy się treść, a nie forma pisma.

PAP: Zdaniem niektórych komentatorów podstawą do protestu wyborczego może być złamanie zasady tajności głosowania, która będzie konsekwencją odmowy przyjęcia karty referendalnej. Chodzi o połączenie wyborów z referendum i konieczność odnotowania odmowy przyjęcia karty referendalnej przez wyborcę. Czy tak motywowany protest ma szanse na uznanie?

J.L.: Nie mogę wypowiadać się w tej sprawie, bo mogę być sędzią rozpoznającym taki protest. Z pewnością fakt, że pierwszy raz będziemy mieć do czynienia z jednoczesnym przeprowadzaniem wyborów i referendum będzie okazją do zdobywania nowych doświadczeń i rozwoju orzecznictwa. Rozstrzyganie kwestii wynikających ze zbiegu tych dwóch głosowań i ich wzajemnego oddziaływania to coś zupełnie nowego. Proszę jednak pamiętać, że praktycznie w każdych wyborach pojawiają się jakieś nowe kwestie, a zadaniem Sądu Najwyższego jest się z nimi zmierzyć.

Rozmawiał Mateusz Mikowski (PAP)

mmi/