Samochód polskiego oficera z 1939 roku znaleziony w Rumunii [NASZE WIDEO]
W 1939 roku jeden z polskich oficerów po przegranej kampanii wrześniowej uciekł do Rumunii samochodem Tatra 57A. Po latach auto trafiło w ręce rumuńskiego małżeństwa, które pasjonuje się starą motoryzacją. W trakcie remontu samochodu znaleźli oni m.in. ślady po kulach.
We wrześniu 1939 r. po agresji hitlerowskich Niemiec a później Związku Radzieckiego na Polskę granicę polsko-rumuńską mogło przekroczyć nawet 100 tys. Polaków. Wśród nich byli przedstawiciele polskich władz, część wojska, a także uchodźcy. Rumuni pomogli też Polakom m.in. podczas ewakuacji 80 ton złota ze skarbców Banku Polskiego.
Tatra 57A była produkowana od 1936 roku i właśnie takim samochodem jeden z polskich oficerów przekroczył w 1939 roku granicę z Rumunią. Wtedy sprzedał auto, które przechodziło z rąk do rąk. Ok. 2017 roku kupiło je małżeństwo z Oradei – państwo Laura i Teodor Curelea, którzy postanowili odrestaurować auto. Jak podkreślili w rozmowie z PAP odbudowa samochodu była pełna wyzwań.
"Samochód był produkowany w technologii, która nie jest już dziś używana, ponieważ podwozie jest wykonane z drewna" – zauważyła Laura Curelea.
Rama i silnik samochodu polskiego oficera były remontowane w Czechach, a karoseria – w Rumunii. W trakcie prac remontowych odkryto też pamiątki z początku II wojny światowej.
"Są to dwa ślady po kulach. Ten pan, kiedy wyjeżdżał, Niemcy strzelali za nim i zrobili dwie dziury, a my zostawiliśmy je tam (na karoserii - PAP), aby można je było zobaczyć" – powiedział Teodor Curelea.
Według właścicieli samochód został wyremontowany w 80 proc. "Wciąż pozostało około 20 procent do zrobienia. Jest to okablowanie, hamulce i to wszystko" – dodał Teodor Curelea.
Małżeństwo pasjonuje się starą motoryzacją, w ich posiadaniu są różne modele samochodów. Planują też podróż Tatrą po polskim oficerze, gdy uda się ją wyremontować.
"Kiedy będzie gotowa, chcę pojechać do Kopřivnic w Czechach, gdzie została wyprodukowana. I odwiedzić moich przyjaciół w różnych krajach" – zapowiedziała Laura Curelea.
Nie wiadomo, kto był pierwszym właścicielem samochodu, ponieważ nie zachowały się oryginalne dokumenty.
Michał Torz (PAP)
mt/ mick/