Szef BBN: obecność amerykańskiej broni jądrowej dałaby dodatkowe atuty w zakresie gwarancji bezpieczeństwa

2024-04-23 14:55 aktualizacja: 2024-04-23, 17:46
Jacek Siewiera. Fot. PAP/Leszek Szymański
Jacek Siewiera. Fot. PAP/Leszek Szymański
Obecność amerykańskiej broni jądrowej na terytorium Polski dałaby dodatkowe atuty w zakresie gwarancji bezpieczeństwa - powiedział w Poznaniu szef BBN Jacek Siewiera. Przyznał, że temat udziału Polski w programie Nuclear Sharing wymaga powściągliwości w informowaniu.

W ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego Stany Zjednoczone udostępniają niektórym sojusznikom pewną liczbę bomb z głowicami jądrowymi. Działanie to nosi angielską nazwę "Nuclear Sharing". Broń pozostaje pod nadzorem i kontrolą USA, może jednak być za ich zgodą przenoszona przez samoloty państw, w których jest przechowywana. Chodzi o Niemcy, Włochy, Turcję, Belgię i Holandię. Bomby, noszące oznaczenie B-61, zawierają niewielki, taktyczny ładunek jądrowy.

Podczas briefingu w Poznaniu szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego pytany był o wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy, że jeżeli byłaby decyzja naszych sojuszników, aby rozlokować broń nuklearną w ramach programu Nuclear Sharing także i na naszym terytorium, "to jesteśmy na to gotowi".

Siewiera podkreślił, że obecność amerykańskiej broni jądrowej z jej dyslokacją na terytorium Rzeczypospolitej "dałaby dodatkowe atuty w zakresie gwarancji bezpieczeństwa i zwiększyłoby to bezpieczeństwo na arenie międzynarodowej".

"Sojusz Północnoatlantycki stoi w bardzo trudnej sytuacji, w której w obliczu podważania czy wypowiedzenia postanowień Aktu Stanowiącego NATO – Rosja, w obliczu zgodnie składanych oświadczeń prezydenta Łukaszenki i przywódców Kremla o rozmieszczeniu broni jądrowej na Białorusi konieczne jest podjęcie stosownych odpowiedzi" – powiedział.

Federacja Rosyjska bardzo wybiórczo stosuje prawo międzynarodowe - szczególnie w aspektach dotyczących polityki odstraszania i polityki, która przez ubiegłe dekady stabilizowała to najwyższe piętro drabiny eskalacyjnej w Europie. Architektura bezpieczeństwa po stronie Polski wymaga adaptacji w obszarze sił konwencjonalnych, co jest czynione (...) ale również (jest to czynione) przez Sojusz Północnoatlantycki w ramach odstraszania jądrowego sojuszu. I te prace aktualnie się toczą” - dodał.

Siewiera powiedział, że sprawa uczestnictwa Polski w programie Nuclear Sharing "była przez ostatnich kilka lat wielokrotnie podnoszona zarówno przez głowę państwa, jak i przez przedstawicieli rządu". "Stanowisko państwa w tej sprawie jest znane zarówno w obszarze informacji niejawnej, jak i w obszarze komunikacji publicznej” - dodał.

Szef BBN zwrócił uwagę na powściągliwość w informowaniu "zarówno po stronie prezydenta, który w odpowiedzi na pytanie dziennikarza ustosunkował się w podobny sposób, jak w ubiegłych latach co do gotowości przyjęcia infrastruktury Nuclear Sharing w Polsce, jak również premiera, który również w powściągliwych słowach zasugerował konieczność konsultacji, by poznać dokładną intencję działań zwierzchnika Sił Zbrojnych”.

Siewiera zauważył, że w tym temacie powściągliwość w wypowiedzi „powinna być znamienna dla polityków obu stron sceny politycznej”.

Mogę się podzielić tą informacją, że kwestie odstraszania jądrowego, ujmując je możliwie szeroko, były przedmiotem rozmowy zwierzchnika Sił Zbrojnych, jak i wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza. Ja również w swoich rozmowach z panem wicepremierem miałem możliwość poruszenia tych zagadnień. Ta dyskusja trwa, ona ma miejsce przede wszystkim w gabinetach” – powiedział szef BBN.

W niedawnym wywiwdzie dla „Faktu” prezydent powiedział, że "jeżeli byłaby taka decyzja naszych sojuszników, żeby rozlokować broń nuklearną w ramach Nuclear Sharing także i na naszym terytorium, aby umocnić bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO, to jesteśmy na to gotowi".

Zapytany w poniedziałek o tę wypowiedź premier Donald Tusk powiedział, że czeka na spotkanie z prezydentem Dudą w związku z jego deklaracją ws. rozlokowania broni nuklearnej w Polsce. Podkreślił, że chciałby, aby ewentualne inicjatywy były bardzo dobrze przygotowane i "żebyśmy mieli wszyscy przekonanie, że tego chcemy". Tego samego dnia prezydent zapowiedział, że spotka się z premierem ws. możliwości dołączenia przez Polskę do programu Nuclear Sharing.

Siewiera: Putin wie, że na Ukrainę mogą trafić nowe środki walki; będzie intensyfikował ofensywę

Putin zdaje sobie sprawę, że wraz z amerykańskim pakietem pomocy na front ukraiński mogą dotrzeć nowe środki walki. Strona rosyjska będzie nasilała, nawet za nieproporcjonalne koszty, swoje działania ofensywne – ocenił szef BBN Jacek Siewiera.

Szef BBN był pytany o efekty spodziewanej pomocy amerykańskiej i brytyjskiej dla walczącej z Rosją Ukrainy. Ameryka planuje wydać na pomoc Ukrainie niemal 61 mld dolarów. Wielka Brytania zapewni dodatkowe 500 mln funtów natychmiastowego finansowania w celu wsparcia najpilniejszych potrzeb wojskowych Ukrainy, co zwiększy wartość brytyjskiej pomocy w tym roku do 3 mld funtów.

Gdy tylko te zasoby trafią bezpośrednio do miejsc operacyjnego przeznaczenia, bezpośrednio do żołnierzy rozlokowanych na froncie, to skala tej pomocy deklarowanej zarówno przez stronę amerykańską (…), jak również deklarowana pomoc strony brytyjskiej, są czynnikami które fundamentalnie zmienią i ustabilizują z aktualną sytuację Sił Zbrojnych Ukrainy" - ocenił Siewiera.

Zauważył, że w ostatnich kilkudziesięciu godzinach „materializuje się ryzyko przełamania linii frontu - nie jej spychania, ale przełamania". „To sytuacje niezwykle niebezpieczne i to najwyższa pora do tego, by na Ukrainę dotarła pomoc sojusznicza Zachodu" - zaznaczył szef BBN.

Zapytany, czy spodziewa się zwiększenia wysiłku zbrojnego Rosjan przed symbolicznym dla nich 9 maja, Dniem Zwycięstwa, zwrócił uwagę na inny powód intensyfikacji rosyjskich działań.

Władimir Putin zdaje sobie sprawę z tego, że wraz z amerykańskim pakietem pomocy w zakresie amunicji 155 mm, amunicji czołgowej, na front ukraiński mogą dotrzeć nie tylko systemy precyzyjnego rażenia artyleryjskiego, ale również nowe środki walki. Jednymi z nich, o których być może nie ma zbyt wiele w przestrzeni publicznej, ale były rozważane, są bomby typu GLSDB, bomby szybujące adaptowane do wykorzystania w systemach artyleryjskich" - powiedział Siewiera.

Są to środki zaawansowane, które zwiększają efektywność współczynnika koszt-efekt na rzecz strony ukraińskiej. Bardzo istotnie mogą wpłynąć na skuteczność prowadzenia operacji obronnej przez stronę ukraińską. Z tego też względu strona rosyjska będzie nasilała, nawet za nieproporcjonalne koszty, swoje działania ofensywne na poziomie taktycznym. Miejmy nadzieję, że nie doprowadzą one do zmian na poziomie operacyjnym w przebiegu linii frontu" - podkreślił szef BBN. (PAP)

Autor: Rafał Pogrzebny

kh/