Urszula Zielińska: zabezpieczenia na wschodniej granicy powinny uwzględniać bezpieczeństwo zwierząt

2024-05-27 12:54 aktualizacja: 2024-05-27, 17:40
Urszula Zielińska. Fot. PAP/Kalbar
Urszula Zielińska. Fot. PAP/Kalbar
Resort klimatu i środowiska zwróci się do innych ministerstw, by przy projektowaniu zabezpieczeń wschodniej granicy uwzględnić bezpieczeństwo zwierząt - mówiła w Studiu PAP wiceszefowa MKiŚ Urszula Zielińska. Resort przygląda się ustawie o elektromobilności, aby samorządy nie miały poczucia przerzucania na nich wszystkich kosztów związanych z zieloną transformacją - zapowiedziała Zielińska.

"To jest jeden z najcenniejszych obszarów ekologicznych w Polsce. Puszcza Białowieska jest dziś przecięta zasiekami z drutu, który w wielu miejscach nie jest osłonięty. Ani ludzie, ani zwierzęta nie są chronieni przed tym drutem. I tam dochodzi do dantejskich scen" - przekonywała w poniedziałek w Studiu PAP wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska (KO, Zieloni) odnosząc się do planowanych zmian na wschodniej granicy.

Jak zapowiedziała, będzie się zwracać do innych ministerstw z wnioskiem o uwzględnienie bezpieczeństwa na granicy ludzi i zwierząt.

"Ten płot, ta zapora pod wieloma względami nie działa i musi być poprawiony. Będę namawiać MSWiA, aby uwzględnić te wszystkie aspekty - od humanitarnych po prozwierzęce - i żeby tam nie dochodziło do nieszczęść" - powiedziała. "Zdjęcia zwierząt, które są rozorane tym drutem, są naprawdę straszne" - zaznaczyła Zielińska.

Pytana, co w pierwszej kolejności powinno się zmienić, wiceminister zwróciła uwagę, iż konieczne jest zabezpieczenie tzw. drutu żyletkowego. "Te niczym nie osłonięte zasieki z drutu żyletkowego, one powinny być co najmniej osłonięte siatką" - powiedziała.

Przypomniała, że w sprawie bezpieczeństwa zwierząt apelowała jeszcze za poprzedniej kadencji parlamentu do rządu Zjednoczonej Prawicy. Dodała, że apel w tej sprawie został wysłuchany, ale częściowo.

"Apelowaliśmy o przejścia dla zwierząt. One się pojawiły. Niestety są one dysfunkcjonalne. One są małe, jest ich niewiele i mam wątpliwości, czy one w jakikolwiek sposób funkcjonują" - mówiła wiceminister.

W poniedziałek kierownictwo MON i Sztabu Generalnego przedstawiło elementy programu "Tarcza Wschód". Program ma zostać zrealizowany do 2028 roku i kosztować ok. 10 mld zł.

Narodowy Plan Obrony i Odstraszania "Tarcza Wschód" to program zapowiedziany przez premiera Donalda Tuska w ub. tygodniu. Szef rządu tłumaczył, że chodzi przede wszystkim o budowę różnego rodzaju infrastruktury wojskowej, która z jednej strony ma zwiększyć możliwości Wojska Polskiego - np. poprzez poprawę logistyki czy systemów rozpoznawczych, a z drugiej maksymalnie utrudnić działania potencjalnemu agresorowi - poprzez budowę różnego rodzaju zapór i umocnień, a także np. tworzenie gęstych lasów i bagien ograniczających mobilność.

Przeglądamy ustawę o elektromobilności. Samorządy nie powinny mieć poczucia nadmiernego obciążenia

Jak w poniedziałek napisał „Dziennik Gazeta Prawna”, z założeń nowelizacji ustawy o elektromobilności wynika, że nowe autobusy w największych miastach będą musiały być elektryczne lub na wodór. Samorządowcy mówią o ogromnych kosztach i przerzucaniu na nich zielonej transformacji. Gazeta wyjaśnia, że dziś samorządy muszą spełnić jedynie ustawowe progi udziału w taborze autobusów zero- lub niskoemisyjnych. Od 2028 r. miało ich być 30 proc. Według „DGP” ministerstwo uznało jednak, że spełnianie założonych w ustawie o elektromobilności progów jest zagrożone. Planuje więc przerzucić większość ciężaru transformacji transportu publicznego na większe miasta.

W rozmowie z PAP wiceminister środowiska wyjaśnia, że sam kierunek zmian jest właściwy, ale samorządom należy zapewnić wsparcie. "To jest zapis, który funkcjonuje w obecnej, przyjętej przez poprzednią ekipę rządzącą ustawie o elektromobilności. Jesteśmy w trakcie przeglądania tej ustawy pod kątem, żeby samorządy nie miały tego poczucia, że są obciążane nadmiernie" - powiedziała w Studiu PAP wiceminister klimatu.

Jej zdaniem zmiany idą w dobrym kierunku, a rolą państwa jest wesprzeć samorządy w zielonej transformacji. Pytana, czy powstanie "zielona tarcza" dla samorządów, odpowiedziała, że "tarcza" służy do ochrony, a samorządom potrzebne jest wsparcie.

"My nie musimy się bronić przed niskoemisyjnością, elektromobilnością. My jej potrzebujemy tak samo jak czystego powietrza. Tak samo jak potrzebujemy czystego klimatu. Więc jest to właściwy kierunek, a rolą państwa jest wesprzeć ten kierunek, tak żeby samorządy chciały ten kierunek wdrażać" - podsumowała wiceminister Zielińska.

Projekt nowelizacji ustawy o elektrombilności przewiduje obowiązek tworzenia stref czystego transportu w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców, gdzie według pomiarów prowadzonych przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska nastąpi przekroczenie dopuszczalnego średniorocznego poziomu zanieczyszczeń dwutlenkiem azotu NO2. Nowe przepisy będą też zobowiązywać miasta powyżej 100 tys. mieszkańców oraz Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię do zakupu wyłącznie autobusów i trolejbusów zeroemisyjnych (elektrycznych i wodorowych) oraz do zawierania umów przewozu tylko z podmiotami korzystającymi z takich autobusów.

Zielińska była też pytana, czy ministrowie przesiądą się do aut elektrycznych lub hybrydowych. Nie wykluczyła, że w jej resorcie pojawią się rowery elektryczne.

"Rozmawiamy w ministerstwie, jak tę naszą flotę samochodową zmniejszyć, a poprawić flotę dwukółkową. Uważam, że się nam to wszystkim przyda" - odpowiedziała. (PAP)

autor: Jarema Jamrożek

kno/