„Vinci 2” już w kinach. Robert Więckiewicz o tym, jak został współscenarzystą sequela [WIDEO]
Juliusz Machulski do mnie zadzwonił, spotkaliśmy się i zapytał, co ja na to, gdybyśmy zrobili „Vinci 2”. Czemu nie? Później padło drugie pytanie: „Czy zechciałbyś ze mną napisać scenariusz tego filmu?”. To jeszcze bardziej mnie zaskoczyło, bo niby dlaczego? No, ale rozmawialiśmy i tak się jakoś złożyło, że zrobiliśmy to razem – wspomina w rozmowie z PAP Life Robert Więckiewicz.
Roberta Więckiewicza nikomu przedstawiać nie trzeba. Grał m.in. u Wajdy („Wałęsa. Człowiek z nadziei”), Smarzowskiego („Pod Mocnym Aniołem”, „Kler”, „Wołyń”, „Wesele”), Holland („W ciemności), Koterskiego („Baby są jakieś inne”, „7 uczuć”), Kidawy-Błońskiego („Różyczka”). A ostatnio mogliśmy go oglądać w „Kosie” Maślony. Kariera 58-letniego aktora rozpoczęła się dość późno, długo grał epizody. Po raz pierwszy główną rolę powierzył mu Juliusz Machulski. W komedii kryminalnej „Vinci” wcielił się w Roberta „Cumę” Cumińskiego. Więckiewicz miał wtedy 37 lat, a ta rola spowodowała, że jego kariera zaczęła się błyskawicznie rozwijać. Więckiewicz grał też w kolejnych filmach Machulskiego (m.in. „Ile waży koń trojański”, „Volta”).
- Na pewno to był istotny film, dlatego że to była pierwsza główna rola. Więc tak naprawdę przekonałem, że jestem w stanie zagrać taką rolę, a inni przekonali się, że dam radę – mówi PAP Life Robert Więckiewicz. - Jak się dostaje szansę, to dobrze jest ją wykorzystać, bo drugiej może nie być. Wydaje mi się, że Juliusz Machulski, dając mi wtedy tę rolę, powiedział: „Słuchaj, wszystko w twoich rękach” (…). Przez te wszystkie lata, „Vinci” stał się filmem - nie chcę powiedzieć tego słowa, którego nie lubię - kultowym, ale jest bardzo popularny, jest oglądany przez cały czas. Więc na pewno ten film mi pomógł bardzo dużo. Po prostu zagrałem główną rolę w hicie, a to zawsze pomaga.
Teraz, po 21 latach, powstał sequel, w którym Więckiewicz nie tylko ponownie kreuje czołową postać, ale jest też współautorem scenariusza. - Juliusz Machulski do mnie zadzwonił, spotkaliśmy się i zapytał, co ja na to, gdybyśmy zrobili „Vinci 2”. Byłem zaskoczony, nie ukrywam, dlatego że przecież jak robiliśmy „Vinci”, to nikt nie myślał o tym, że kiedykolwiek będzie jakakolwiek kontynuacja. Ale czemu nie? No i później padło drugie pytanie: „Czy zechciałbyś ze mną napisać scenariusz tego filmu?”. To jeszcze bardziej mnie zaskoczyło, bo niby dlaczego ja? No, ale rozmawialiśmy i tak się jakoś złożyło, że zrobiliśmy to razem po prostu – opowiada Więckiewicz. - W zasadzie mógłbym powiedzieć, że jestem dostarczycielem kilku pomysłów w tym filmie. Myślę, że to raczej Julek jest scenarzystą. Ja się uczę, tak bym powiedział – ocenia swój wkład w scenariusz.
Machulski przyznaje, że pomysł, żeby Więckiewicz nie tylko grał główną rolę, ale też współpracował przy scenariuszu „Vinci 2” był z jego strony swego rodzaju podstępem. - Zrobiłem to z premedytacją, żeby, po pierwsze, Roberta Więckiewicza wciągnąć, mieć jego zapewnienie, że będzie w tym uczestniczył, a po drugie, on przez te 20 lat stał się bardzo dociekliwym aktorem i wiedziałem, że im więcej sobie opowiemy o scenariuszu pisząc, tym zaoszczędzimy trochę czasu na planie. I tak to się stało – przyznaje reżyser.
Machulski mówi, że Więckiewicz miał sporo pomysłów, m.in. na to, co będzie niespodzianką w Muzeum Czartoryskich. - Krótko mówiąc, ma bardzo dobre zadatki na scenarzystę. Może kiedyś napisze sam – podsumowuje.
Więckiewicz podkreśla, że bardzo zależało mu, żeby wszyscy aktorzy, którzy byli w pierwszym „Vinci” pojawili się w kontynuacji. - Nie udało się, kilku wspaniałych kolegów i koleżanki z nami już nie ma. Natomiast wszyscy ci, którzy mogli, są w tej drugiej części, to było bardzo istotne dla nas. My się wszyscy znamy. Poza tym przez 20 lat myśmy się już spotkali parę razy w różnych filmach - to oczywiście też pomaga. Nie chcę powiedzieć, że nie mamy przed sobą tajemnic, bo mamy ciągle. Ale też, jak pisaliśmy scenariusz, chcieliśmy te postaci w stosunku do pierwszej części jeszcze bardziej rozwinąć, ale też pokomplikować. Wiedzieliśmy, dla kogo to piszemy. Mieliśmy gotowych aktorów, mieliśmy też gotowe charaktery – opowiada Więckiewicz.
Fabuła „Vinci 2” podobnie, jak pierwszej części, opiera się na planowanej kradzieży cennego dzieła sztuki. Pojawia się zlecenie, kupiec, który chce zapłacić duże pieniądze. Bohaterowie są starsi o 20 lat, „Cuma” wiedzie spokojne życie u boku hiszpańskiej partnerki w Andaluzji, u Juliusza „Szerszenia” (Borys Szyc) trochę bardziej się skomplikowało. W złodziejskim fachu pojawiła się młoda gwardia, więc mamy gangsterski konflikt pokoleń, z którego jednak starzy bohaterowie wychodzą zwycięsko.
- Ja ten film zupełnie inaczej oglądam. Staram się go oglądać jako zwyczajny widz, który idzie do kina, ale to jest dosyć trudne po prostu, bo ja znam każde słowo, które pada w tym filmie, więc muszę się odkleić – przyznaje Więckiewicz.
W „Vinci 2”, podobnie jak w pierwszej części, znajdziemy sporo scen nawiązujących zarówno do innych filmów Machulskiego, ale także kultowych światowych produkcji, m.in. słynnej sceny tanga z „Zapachu kobiety”. U Machulskiego zobaczymy tango w wykonaniu Więckiewicza i Anity Sokołowskiej, która wygrała jedną z ostatnich edycji „Tańca z gwiazdami”.
W „Vinci 2”, obok Więckiewicza i Szyca, zobaczymy ponownie Kamillę Baar, Łukasza Simlata, Marcina Dorocińskiego i Jacka Króla. Dołączają do nich Ilona Ostrowska, Mirosław Haniszewski, Anita Sokołowska, Zofia Jastrzębska, Jędrzej Hycnar, Piotr Witkowski i Jan Sałasiński.
Film wszedł do kin 25 lipca.
ikl/ag/ep/
autorka: Iza Komendołowicz