Wiceminister rolnictwa Stefan Krajewski: rozumiemy zasadność protestów [NASZE WIDEO]

2024-01-24 14:10 aktualizacja: 2024-01-24, 19:41
Protest rolników w Zbuczynie, fot. PAP/Przemysław Piątkowski
Protest rolników w Zbuczynie, fot. PAP/Przemysław Piątkowski
Dzisiaj odbywa się wiele protestów rolników w całej Polsce. Rozumiemy zasadność tych protestów, bo one nie są przeciwko polskiemu rządowi, ale przeciwko obostrzeniom nakładanym przez Brukselę na rolników - mówił na środowej konferencji prasowej wiceminister rolnictwa Stefan Krajewski.

Krajewski spotkał się w resorcie rolnictwa z przedstawicielami związków i organizacji rolniczych.

"Uważamy, że te protesty są spóźnione co najmniej o rok. Powinny być one wtedy, gdy tworzone były przepisy związane z Europejskim Zielonym Ładem, wtedy, gdy był przygotowywany Krajowy Plan Strategiczny, gdy rolnicy i organizacje zgłaszały uwagi, ale być może nie na tyle mocno by zostało to zauważone" - podkreślił Krajewski. Zdaniem wiceministra, obecnie trzeba zastanowić się nad Wspólną Polityką Rolną, by ona nie dociska tak mocno polskich rolników.

Krajewski zaznaczył, że zaprosił rolników z woj. warmińsko-mazurskiego i podlaskiego do ministerstwa, by pokazać, że ministerstwo jest otwarte dla rolników, że chce rozmawiać o tych sprawach rolników. Jak mówił, "nie musi to być blokada drogi czy protest przed urzędem, a może to być dialog w ministerstwie rolnictwa".

Wiceminister zwrócił uwagę, że gdyby była wcześniejsza reakcja poprzedniego rządu na napływ towarów z Ukrainy, "wielu pożarów dziś nie trzeba by było gasić". "Potrzeby jest dialog z Ukrainą i Komisję Europejską, i każde spotkanie czy łączenie zdalne jest dowodem, że takie działania podejmujemy" - dodał.

W środę w całej Polsce odbywają się protesty rolników, którzy sprzeciwiają się wprowadzaniu Zielonego Ładu i napływowi towarów z Ukrainy. Akcja ma przede wszystkim formułę "przejazdową" - traktory i inne wolno przemieszczające się maszyny, a nawet piesi przechodzący przez pasy blokują drogi w kilkuset miejscach w całym kraju. (PAP)

Autor: Anna Wysoczańska

sma/